ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY. MUZYKA PODGŁOŚNIONA NA MAKSA

10 0 0
                                    

Rok temu

19.07.2017

Hej.

To ja, Victoria. Mam szesnaście lat i postanowiłam założyć swój pamiętnik, w którym będę mniej więcej opisywać swoje odczucia i co dzisiaj nastąpiło. Nie będę robiła tego codziennie, bo jestem pewna, że będzie w niektóre dni nudno, dlatego postanowiłam zrobić tak, że będę po prostu zapisywać te dni, które mnie zraniły bądź rozśmieszyły. Ciekawa jestem co z tego wyjdzie.

Dzisiaj dziewiętnastego lipca, dwa tysiące siedemnastego roku, wydarzyło się nic ciekawego, lecz było coś w tym dniu ciekawego, że po prostu mnie to rozśmieszyło. Moja przyjaciółka, Blair przyszła dziś do mnie, aby przetestować jej nowy zakup. Był to nowy telefon, który przed wczoraj miał swoją premierę. Byłam zazdrosna o to, że moi rodzice uważają, że dla mnie on nie jest potrzebny, a jednak moja najlepsza przyjaciółka to sobie kupiła. Jedynym plusem było chyba to, że ona sama go sobie kupiła. Pamiętam, jak ciągle mówiła mi, że nie może wydawać za dużo pieniędzy, ponieważ zbiera na telefon. Fakt, że smartfon, którego używała był troszeczkę obrysowany, ale nie miał zbitego ekranu ani aparatu.

Przechodząc tak bardziej do rzeczy, to jest to, jak blondynka mnie dzisiaj rozśmieszyła. Przychodzi do mnie, a w ręce trzyma ten telefon. Co nie? Ja patrzę, aż tu nagle mój pies Michael, podchodzi do niej i na nią skacze. Aż tu nagle telefon spada na ziemię. Jej mina była taka zszokowana, a ja myślałam po prostu, że zaraz nie wytrzymam ze śmiechu. Blair wyglądała jakby miała tutaj stać wieczność i płakać w ciemności, a ja rozweselona jak jeszcze nigdy dotąd patrzę na sprawcę tej czynności i mówię: DOBRZE MICHAEL!

Blondynka od razu do mnie podeszła i przywaliła mnie mocno pięścią.

Nie mogłam przestać się śmiać, chociaż uderzenie Blair naprawdę zabolało. Złapałam się za ramię, które zaczęło pulsować od bólu, ale mimo to śmiech nie ustępował. Blair stała przede mną z wyrazem twarzy, który mówił, że to nie jest śmieszne, ale ja po prostu nie mogłam przestać. Michael siedział obok mnie, machając ogonem, jakby nie rozumiał całego zamieszania. Cóż, może rzeczywiście nie rozumiał, ale dla mnie była to jedna z tych sytuacji, które po prostu muszą być zapamiętane.

Po kilku minutach, gdy śmiech w końcu ustąpił, Blair wzięła głęboki oddech i spojrzała na mnie poważnie.

-Victoria, to nie było wcale zabawne. Ten telefon kosztował mnie straaaaaaaaaaaaaaaasznie dużo pieniędzy - powiedziała.

Wiedziałam, że miała rację, ale widok jej twarzy, gdy Michael skoczył, był po prostu bezcenny.

-Przepraszam, Blair - powiedziałam w końcu, starając się zachować powagę. - Ale serio, to było trochę zabawne.

Blair pokręciła głową, ale na jej twarzy zaczynał się pojawiać cień uśmiechu.

-Może trochę - przyznała niechętnie. - Lecz teraz muszę sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku.

Przykucnęła i podniosła telefon. Na szczęście, obudowa telefonu okazała się na tyle wytrzymała, że urządzenie nie ucierpiało. Przyjaciółka odetchnęła z ulgą, a ja poczułam, że nasz mały konflikt szybko się rozejdzie.

-Chodźmy do kuchni - zaproponowałam. - Mam ciastka, które piekła moja mama. Może to poprawi ci humor.

Przeszłyśmy do kuchni, gdzie na stole czekał talerz pełen świeżo upieczonych ciastek. Blondynka usiadła, a ja nalałam nam obu po szklance mleka. Czułam, że nasze napięcie powoli się rozprasza.

Podczas jedzenia zaczęłyśmy rozmawiać o szkole, wakacjach i naszych planach na przyszłość. Blair opowiedziała mi o swojej pasji do fotografii i jak bardzo chciałaby kiedyś zostać profesjonalnym fotografem. Ja z kolei podzieliłam się swoimi marzeniami o podróżach po świecie i odkrywaniu nowych kultur.

We fall togetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz