-Gołąbki, przepraszam, że wam przeszkadzam, ale chyba ktoś cię wołał Michael - powiedział Kai, z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Co kurwa? Kto niby! - krzyknął, jakby wkurzony.
Patrzyłam na bruneta i w tym samym czasie podążałam swoim wzrokiem na blondyna. Nie mogłam jakby skumać za bardzo co się tu dzieje.
-No nie wiem. Ktoś z dyktafonu.
-Mówili, żebym się szykował do linii startu czy coś takiego? - mówił, a ja chciałam w pewnej chwili wybuchnąć śmiechem, na widok przerażonego i wkurwionego za razem, Michael'a Donforta. Mojego wroga. A nie przepraszam. Mojego chłopaka. Udawanego chłopaka.
-Ja pierdole, trzymajcie mnie, bo tu zejdę.
No i nie wytrzymałam. Wybuchłam takim śmiechem, że nie mogłam się opanować. Wzroki obojga chłopaków podążyły teraz na mnie. Zmienili swój wyraz twarzy na zdziwiony, a ja i tak nie przestawałam parskać.
-A ty czemu kurwa się śmiejesz - rzekł, mówiąc to wprost do mnie.
-Bo mogę. Śmiech to zdrowie, lepiej abym się śmiała niż płakała. Prawda? - odpowiedziałam.
-Lepiej, żebyś płakała. Chociaż było mi do śmiechu, a teraz kurcze nie jest.
Wzruszyłam ramionami i westchnęłam, po czym Michael odparł:
-To nie pora na kłótnie dzieci. Jadę, trzymajcie kciuki.
Ale jakie kciuki? O co mu tak właściwie chodziło?
-Jak zawsze wygrasz. Michael Donfort nigdy nie przegrywa. Nigdy. - odparł Kai, po czym poklepał Michael'a po ramieniu, z kolei brunet się uśmiechnął.
Chłopak szybko odwrócił się od nas i pobiegł w stronę swojego Nissan'a Skyline'a. Wsiadł do niego, a tuż po tym odpalił silnik i odjechał z wielkim dymem.
***
Gdy Michael wjechał na teren wyścigu, patrzyłam na niego z daleka, czując rosnącą w sobie niepewność. Widząc, jak tłum ludzi gromadzi się wokół linii startu, poczułam, jak serce zaczyna mi bić szybciej. Wszyscy byli gotowi na emocje, jakie miały za chwilę nastąpić, ale ja czułam tylko lęk. Michael wydawał się skupiony, jego twarz zdradzała pełne zaangażowanie w nadchodzącą rywalizację.
Nielegalne wyścigi samochodowe były dla Michaela całym swoim zjebanym życiem. Od lat brał w nich udział, zawsze wygrywając, zawsze pokazując, że jest najlepszy. Ale tym razem było inaczej. Tym razem stawka była o wiele wyższa. A dowiedziałam się to tylko i wyłącznie od Kai'a. Przyjaciela dobrze znanego mi bruneta.
Ten wyścig nie był zwykłą zabawą. Organizowany był przez jedną z najbardziej niebezpiecznych grup przestępczych w mieście, był to wyścig o życie. Przegrany nie tylko tracił samochód, ale często też życie.
Michael wysiadł z samochodu i rozejrzał się po innych uczestnikach. Wszyscy wyglądali na pewnych siebie, niektórzy wręcz arogancko. Wiedział, że wielu z nich ma podobne doświadczenie, ale to nie powstrzymywało go. Był pewny swoich umiejętności i swojej maszyny.
Nagle usłyszałam znajomy głos Kaia.
-Michael! - krzyknął, przepychając się przez tłum. Chłopak odwrócił się i zobaczył swojego przyjaciela, który trzymał coś w ręce.
-Co to? - zapytał, patrząc na małe urządzenie.
-To tylko GPS - odpowiedział Kai. - Dzięki niemu będziemy mogli śledzić twój każdy ruch. Chcemy mieć pewność, że wrócisz do nas cały i zdrowy.
CZYTASZ
We fall together
Teen FictionSiedemnastoletnia Victoria Rogers prowadzi pozornie idealne życie, aż do tragicznej nocy spędzonej w klubie ze swoją najlepszą przyjaciółką. Tam staje się celem wstrętnych mężczyzn, co stawia ją w centrum dramatu, który przewraca jej świat o niespeł...