4

20 4 5
                                    

Razem z całą kompanią zatrzymaliśmy się przed wejściem do jaskini trolli

-Ja wejdę pierwsza- postanowiłam biorąc jakąś grubszą gałąź by zrobić z niej pochodnię

-Adelo, może ty powinnaś odpocząć, w końcu dość mocno oberwałaś- zaproponował Balin

-Nic mi nie jest- powtórzyłam wkurzona i przepchałam się na sam przód wchodząc do środka, gdzie było czuć trollem. Nie przejmując się tym smrodem schodziłam głębiej trzymając w jednej ręce pochodnie, a w drugiej miecz słysząc za sobą kroki pozostałych. Szłam pomału, rozglądając się na boki ale oprócz złota, jakiś broni i kilku mniej istotnych rzeczy nie widziałam nic podejrzanego. Zobaczyłam na ziemi kilka sztyletów więc podeszłam tam i je wzięłam.

-Wychodzimy- postanowił czarodziej chowając jakiś miecz. Podniosłam się i wzięłam jeszcze strzały, w momencie gdy miałam wyjść nadepnęłam na coś, dlatego uważając na rozwalone żebra schyliłam się i dłonią odgarnęłam liście widząc dobrze znany herb.

-Adela!- usłyszałam krzyk z zewnątrz więc szybko schowałam tą rzecz do torby i pobiegłam do kompani. W momencie gdy wybiegłam na zewnątrz krzaki niedaleko zaczęły się ruszać i po dosłownie sekundzie na saniach ciągniętych przez zające wjechał jakiś dziwak. Zareagowałam szybko i nim ten ktoś się zatrzymał podbiegłam do niego przykładając mu miecz do szyi

-Kim jesteś? Kto cię przysłał? Dla kogo pracujesz?- zapytałam nie spuszczając go z oczu

-Adelo, to Radagast mój przyjaciel- usłyszałam Gandalfa, więc spojrzałam na niego i odsunęłam miecz

-Wybacz- powiedziałam od niechcenia podchodząc do reszty

-Ty jesteś Adela, jesteś córką Hadrina- zauważył podchodząc do mnie, a ja nic nie odpowiedziałam tylko niezauważalnie przewróciłam oczami

-Przyjacielu co się stało?- zapytał czarodziej i razem z tym drugim odeszli trochę dalej rozmawiając. Zakaszlałam i wyplułam krew na trawę w momencie gdy usłyszałam szelest, naciągnęłam strzałę i cierpliwie czekałam, dopiero kiedy wyskoczył warg strzeliłam w niego jednocześnie robiąc unik. Nie minęła nawet minuta gdy wyskoczył kolejny, którego tym razem zabiła kompania.

-Komu powiedziałeś o naszej wyprawie- naskoczył na króla czarodziej, więc nie myśląc wiele stanęłam przed moim władcą i nakierowałam ostrze miecza na Gandalfa

-Nie radzę- ostrzegłam i wyprostowałam się patrząc jak czarodziej robi krok w tył

-Nikomu nic nie powiedziałem, przyrzekam- odpowiedział dziedzic Durina, kładąc mi dłoń na ramieniu, więc opuściłam broń. Szybko obmyśliliśmy wspólnie plan i zaczęliśmy biec, miałam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, ale mimo wszystko miałam w zanadrzu plan b. Gdy udało nam się wybiec z lasu schowaliśmy się za dość dużą skałą i chwilę poczekaliśmy jak Radagast odciągnie orków. Gdy oczyścił nam drogę zaczęliśmy biec dalej, ale w trakcie zaczęło mi być ciężko złapać powietrze, więc schowałam się za mniejszą skałą próbując złapać oddech ale skończyło się na tym, że miałam nagły napad kaszlu, który starałam się zdusić by nie zdradzić kompani. Gdy udało mi się już opanować zaczęłam wzrokiem szukać pozostałych i zobaczyłam ich ukrywających się za skałą nieopodal ale nad nimi był ork na wargu, który w każdej chwili mógł ich znaleźć. Spojrzałam jak daleko są orkowie i gdy upewniłam się, że nie są w stanie mnie zobaczyć najciszej jak było to możliwe podkradłam się bliżej. Gdy kompania mnie zauważyłam kazałam im być cicho i wyciągnęłam sztylet, wchodząc na skałę na której był ork. Poczekałam chwilę tak by był odwrócony do mnie plecami i dopiero wtedy zaatakowałam, zabijając go od razu.

Obrońca KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz