-Córko Hadrina niedługo odbędzie się narada- poczułam szturchanie, a że ciągle byłam w półśnie, zareagowałam dość gwałtownie czyli złapałam ramię tego kogoś i podniosłam się na nogi przyciskając tego osobnika do łóżka na którym jeszcze sekundę temu leżałam.
-A to ty- powiedziałam widząc tego elfa co wcześniej i z niechęcią go uwolniłam
-Widzę, że nawet przez sen jesteś czujna i potrafisz zabić- zwrócił się do mnie pocierając ramię za które go złapałam- Przyniosłem ci wodę byś mogła się trochę obmyć przed tą całą naradą- mówiąc to pokazał mi miskę napełnioną czystą wodą
-Dziękuję- odpowiedziałam kaszląc
-Jak się czujesz?- zapytał, więc nieufnie na niego spojrzałam ale postanowiłam odpowiedzieć
-A ty jakbyś się czuł mając złamane żebra?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Adelo nie jestem twoim wrogiem, chce ci tylko pomóc- zapewnił
-Nie raz to słyszałam, powiedz jak myślisz czym to się skończyło?- zapytałam retorycznie i podeszłam do miski z wodą wsadzając do niej ręce
-Możesz mi zaufać, pomogę ci tak jak kilkadziesiąt lat temu pomógł mi twój ojciec- odpowiedział czym mnie zaskoczył
-Mój ojciec?- zapytałam w szoku
-Tak on uratował mi życie wtedy gdy myślałem że nikt mi już nie pomoże, pojawił się narażając swoje- wytłumaczył- No ale nie ważne, teraz odpowiesz jak się czujesz?- dopytywał
-Jest lepiej niż było, ale ciągle czuje przeszywający ból przy większym ruchu- odpowiedziałam zgodnie z prawdą i przemyłam twarz- Za ile odbędzie się narada?- zmieniłam temat podchodząc do łóżka i wzięłam miecz
-Jak jesteś już gotowa to mogę cię zaprowadzić- powiedział więc zapięłam miecz koło pasa- Rzeczy spokojnie możesz zostawić nikt ich nie ruszy- dodał widząc, że zabieram sztylety
-Nie ruszę się bez broni, a tym bardziej bez miecza należącego do moich przodków- wytłumaczyłam i pochowałam sztylety- Prowadź- rozkazałam i wyszliśmy z komnaty wychodząc na zewnątrz. Na niebie świeciły już pierwsze gwiazdy, gdy po kilku minutach zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami.
-To tutaj- powiedział, więc otworzyłam drzwi i oczy zebranych spoczęły na mnie
-Królu- przywitałam się- Mam nadzieje że przybyłam na czas- dodałam rozglądając się i zobaczyłam jeszcze Elronda, Gandalfa, Bilba oraz Balina
-Jak się czujesz?- zapytał czarodziej więc spojrzałam na niego
-O wiele lepiej, nie trzeba się martwić- zapewniłam- Dlaczego się tu zebraliśmy?- zapytałam
-Potrzebujemy pomocy lorda Elronda, Thorinie pokaż mu mapę- poprosił czarodziej, a mi ani trochę się to nie podobało
-Elfy nie mają nic do naszej wyprawy- wyprzedziłam króla zanim zdążył coś powiedzieć
-Na Durina Adelo błagam niech Thorin pokaże mu tę mapę- powiedział już zirytowany Gandalf
-Należy do mojego rodu, musze chronić ją i jej sekrety- trzymał moją stronę władca
-Czemu krasnoludy są takie uparte?- zapytał retorycznie, patrząc to na mnie to na potomka Durina. Nic nie powiedziałam tylko z dumą się wyprostowałam- Wasza duma kiedyś was zgubi. Stoicie przed jednym z niewielu mieszkańców Śródziemia, który może ją odczytać. Pokaż mapę Elrondowi- rozkazał, spojrzałam na króla który walczył z myślami, aż w końcu sięgnął po mapę
CZYTASZ
Obrońca Króla
Short StoryBycie dobrą wojowniczką w czasach gdy na każdym kroku czai się zło jest..można powiedzieć że dość łatwe, ale bycie kapitanem straży w Ereborze to już inna historia. Tu nie ma czasu na miłość czy nawet jakieś głupie zauroczenie i Adela wiedziała o t...