5

21 4 2
                                    

-Córko Hadrina niedługo odbędzie się narada- poczułam szturchanie, a że ciągle byłam w półśnie, zareagowałam dość gwałtownie czyli złapałam ramię tego kogoś i podniosłam się na nogi przyciskając tego osobnika do łóżka na którym jeszcze sekundę temu leżałam.

-A to ty- powiedziałam widząc tego elfa co wcześniej i z niechęcią go uwolniłam

-Widzę, że nawet przez sen jesteś czujna i potrafisz zabić- zwrócił się do mnie pocierając ramię za które go złapałam- Przyniosłem ci wodę byś mogła się trochę obmyć przed tą całą naradą- mówiąc to pokazał mi miskę napełnioną czystą wodą

-Dziękuję- odpowiedziałam kaszląc

-Jak się czujesz?- zapytał, więc nieufnie na niego spojrzałam ale postanowiłam odpowiedzieć

-A ty jakbyś się czuł mając złamane żebra?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie

-Adelo nie jestem twoim wrogiem, chce ci tylko pomóc- zapewnił

-Nie raz to słyszałam, powiedz jak myślisz czym to się skończyło?- zapytałam retorycznie i podeszłam do miski z wodą wsadzając do niej ręce

-Możesz mi zaufać, pomogę ci tak jak kilkadziesiąt lat temu pomógł mi twój ojciec- odpowiedział czym mnie zaskoczył

-Mój ojciec?- zapytałam w szoku

-Tak on uratował mi życie wtedy gdy myślałem że nikt mi już nie pomoże, pojawił się narażając swoje- wytłumaczył- No ale nie ważne, teraz odpowiesz jak się czujesz?- dopytywał

-Jest lepiej niż było, ale ciągle czuje przeszywający ból przy większym ruchu- odpowiedziałam zgodnie z prawdą i przemyłam twarz- Za ile odbędzie się narada?- zmieniłam temat podchodząc do łóżka i wzięłam miecz

-Jak jesteś już gotowa to mogę cię zaprowadzić- powiedział więc zapięłam miecz koło pasa- Rzeczy spokojnie możesz zostawić nikt ich nie ruszy- dodał widząc, że zabieram sztylety

-Nie ruszę się bez broni, a tym bardziej bez miecza należącego do moich przodków- wytłumaczyłam i pochowałam sztylety- Prowadź- rozkazałam i wyszliśmy z komnaty wychodząc na zewnątrz. Na niebie świeciły już pierwsze gwiazdy, gdy po kilku minutach zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami.

-To tutaj- powiedział, więc otworzyłam drzwi i oczy zebranych spoczęły na mnie

-Królu- przywitałam się- Mam nadzieje że przybyłam na czas- dodałam rozglądając się i zobaczyłam jeszcze Elronda, Gandalfa, Bilba oraz Balina

-Jak się czujesz?- zapytał czarodziej więc spojrzałam na niego

-O wiele lepiej, nie trzeba się martwić- zapewniłam- Dlaczego się tu zebraliśmy?- zapytałam

-Potrzebujemy pomocy lorda Elronda, Thorinie pokaż mu mapę- poprosił czarodziej, a mi ani trochę się to nie podobało

-Elfy nie mają nic do naszej wyprawy- wyprzedziłam króla zanim zdążył coś powiedzieć

-Na Durina Adelo błagam niech Thorin pokaże mu tę mapę- powiedział już zirytowany Gandalf

-Należy do mojego rodu, musze chronić ją i jej sekrety- trzymał moją stronę władca

-Czemu krasnoludy są takie uparte?- zapytał retorycznie, patrząc to na mnie to na potomka Durina. Nic nie powiedziałam tylko z dumą się wyprostowałam- Wasza duma kiedyś was zgubi. Stoicie przed jednym z niewielu mieszkańców Śródziemia, który może ją odczytać. Pokaż mapę Elrondowi- rozkazał, spojrzałam na króla który walczył z myślami, aż w końcu sięgnął po mapę

Obrońca KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz