6

25 5 6
                                    

W momencie gdy słońce pokazało swoje pierwsze promienie już stałam gotowa na dziedzińcu czekając na pozostałych. Starałam się nie przejmować bólem nie do końca zagojonych żeber pod zbroją i by zająć czymś innym myśli wyciągnęłam mapę zaczynając ją analizować. Nie wiem ile tak stałam, gdy w końcu pomału zaczęła zbierać się kompania.

-Jak się czujesz?- usłyszałam więc podniosłam wzrok znad mapy widząc przed sobą króla

-Żebra już przeszły więc nie trzeba się martwić- zapewniłam, nie mówiąc mu całej prawdy, ale tak trzeba było postąpić- Dobrze myślę, że pójdziemy przez góry mgliste?- zapytałam chociaż znałam odpowiedź

-Tak- potwierdził rozglądając się- Jak wszyscy jesteście gotowi to ruszamy- zwrócił się do pozostałych, więc złożyłam i schowałam mapę do kieszeni.- Bądźcie czujni wkraczamy do dzikiego kraju. Balin znasz te ścieżki więc prowadź, w razie czego Adela zna je równie dobrze jak ty- dodał idąc w górę, przy wejściu do jaskini zatrzymał się i przepuścił nas przodem. Gdy przechodziłam obok króla złapał mnie za ramię więc zatrzymałam się

-Coś nie tak?- zapytałam, gdy mnie puścił

-Uważaj na siebie- poprosił, a ja pokiwałam głową na nie

-Nie mój Panie, moim zadaniem jest ochronić ciebie i twoich siostrzeńców i nawet jakbym miała za to umrzeć zrobię to- zapewniłam i poszłam dalej wychodząc na zewnątrz, gdzie razem z częścią kompani poczekaliśmy na pozostałych, by następnie ruszyć dalej.

-Adelo coś cię niepokoi prawda?- usłyszałam w momencie gdy byliśmy coraz bliżej Gór Mglistych

-Nie musisz się tym przejmować- zapewniłam- Po prostu przeszłość sobie o mnie przypomina- wytłumaczyłam- Ale nie wpłynie to na los naszej wyprawy- obiecałam i na tym skończyliśmy rozmowę.

-Uważajcie!- krzyknął król idąc dalej gęsiego, bo rozpętała się ulewa. Uważałam by nie spaść co była dość prawdopodobne przez mokre skały, które co chwilę osuwały mi się spod stóp- Szukajcie schronienia!- rozkazał.

-Uwaga!!- krzyknęłam widząc lecąca w naszą stronę skałę, która po chwili uderzyła nad nami roztrzaskując się i jej części spadały na nas, przez co zasłoniłam twarz.

-To nie jest zwykła burza, tylko walka olbrzymów- zauważył Balin- Spójrzcie- pokazał palcem w danym kierunku i skała kilkanaście metrów dalej stanęła

-Więc legendy nie kłamią- Powiedziałam w momencie gdy po raz kolejny skała leciała w naszą stronę, ale uderzyła w drugiego olbrzyma który był za nami

-Uciekajcie stamtąd- krzyknęłam wiedząc co się dzieje, dosłownie po moich słowach jeden z kolosów zaczął się podnosić rozdzielając mnie i część kompani z resztą. Przytrzymałam Kiliego ręką by nie próbował skakać i na szczęście mnie posłuchał, gdy olbrzym stracił równowagę, części krasnoludów razem z królem udało się uciec z jego kolana przez co odetchnęłam z ulgą, do czasu, gdy nasz kolos nie stracił głowy. Widząc, że jesteśmy blisko zderzenia ze skałą wyciągnęłam rękę w bok asekurując Kiliego. Potem zderzyliśmy się i usłyszałam krzyk napełniony strachem należący najprawdopodobniej do króla.

-Nic nam nie jest, musimy znaleźć schronienie- powiedział któryś więc wstałam i pomału zaczęłam chodzić i po chwili znalazłam jakąś jaskinię, więc krzyknęłam by ich poinformować.

-Myślisz, że jest bezpiecznie?- usłyszałam z boku

-Ciężko powiedzieć, ale teraz nie warto ryzykować dalszej drogi-przyznałam i spojrzałam na wszystkich- Nie rozpalajcie ognia i odpocznijcie będę czuwać- dodałam

Obrońca KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz