wiersz o maturze z matematyki

10 2 0
                                    

nie jestem z tych co punktują
żarliwie wszelkie odstępstwa od normy
raniąc nimi swą głowę
jakby ciężką koroną z cierni
daję swoje słowo

spójrzcie tylko na moje ręce
splamione czarną krwią rozpaczliwą
w pięści zaciśnięte motto
Romantyków
dziewięć oddechów nerwowych
rozum wlekący się pół kilometra
za Mną

nie jestem tą co powiela
co do kroku rytm fokstrota
nie jest tak że kocham
najpierw wcale potem na śmierć

parzę herbatę do ostatniego łyku
do ostatniego płatka czekam
na zbawienie

spójrzcie tylko na jej ręce
splamione czarną krwią rozpaczliwą
oddechów wystarczyłoby 14
ale kto jej to teraz policzy?

piękne przezroczyste przekleństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz