Czy jeśli Janek miałby 79 uli i wyciągnąłby z jednego z nich 30 newtonów dżemu plastikowego na miesiąc, to czy Kasia zmieściłaby miód na półce w swoim pokoju?
Typowe zadania na teście z matematyki.
Odpowiedź na nie to: Tak, Michał dostałby 2370 dinozaurów kotletowatych.
Matematyka jest dziwna. Dlatego już drugi dzień w księgowości mnie męczył.
Jak rano przybyłem do wieżowca, Brit powiedziała że szef niedługo przybędzie, a jak na razie mam uzupełniać dokumenty.
Trochę mnie to zdziwiło. Jako jego asystent to chyba powinienem gdzieś z nim jeździć i znać jego plan dnia, tak jak to jest w filmach.
Mam nauczkę na przyszłość. Nie wierz filmom.
Intrygująca jest ta firma. Jak na razie spotkałem tu jedynie USA, Brit i Rosjankę. Ten budynek wydaje się taki cichy.
- M.A.I? Jest tu jakaś ustalona pora obiadowa? - zapytałem sztuczną inteligencję.
- Przeważnie pracownicy jedzą swój lunch o trzynastej w kawiarence - spojrzałem na zegarek. 12:52.
- Zawołasz dla mnie windę? - poprosiłem. Zabrałem swoją torbę w której miałem obiad i wyszedłem z pomieszczenia.
Mam nadzieję że kiedy będę w kawiarence to szef nie przyjdzie do mojego biura zapytać jak mi idzie.
Wsiadłem do windy, a M.A.I. od razu bez żadnych pytań pojechała na dół. Zatrzymaliśmy się na piętrze 98.
Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł jakiś niski chłopak z roztrzepaną fryzurą i zmiętą koszulą.
- Dzień Dobry - przywitałem się. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Hej! Ty pewnie jesteś Polska! Słyszałem o tobie! Cały budynek huczy że szef ma nowego asystenta! Jestem Czechy! Miło poznać! Jak coś to mam ADHD, więc się nie przejmuj! Jedziesz na przerwę? Jak fajnie! Ja też! Siądziemy razem przy stoliku, okey? Super! Opowiesz mi trochę o sobie! Ooo, i zapoznam cię z resztą ekipy! Jak oni się ucieszą! Coś mało mów jesteś. Nie przejmuj się! Też się stresowałem na początku, ale później się przyzwyczaiłem! - wypluwał słowa szybciej nisz karabin maszynowy strzela. Kiwałem mu tylko głową na znak że rozumiem.
Jedyne co ogarnąłem to to że ma na imię Czechy i że ma ADHD.
Jest taka fajna piosenka:
ADHD co chwila męczy mnie.
ADHD, hej.
Ale szkoda słów,
Lepiej się zgodzę znów.
Trzeba ufać miłości tej.Jakoś tak to leciało. Była ona w jakiejś bajce. "Disco robaczki" czy coś takiego.
Przez te lata w sierocińcu za dużo się bajek naoglądałem.
Widna zatrzymała się na piętrze na którym jest kawiarenka. Przepuściłem Czechy pierwszego w drzwiach i udałem się za nim. Przez cały czas coś gadał. Teraz chyba rozprawiał o przepisie na szarlotkę, co mu w niej denerwuje i co by poprawił.
Weszliśmy do kawiarenki. Siedziało w niej więcej osób niż ostatnio. Czech pociągnął mnie za rękę do jakiegoś stolika gdzie siedziały trzy osoby. W tym Rosja.
- Hej ludziska! Patrzcie kogo znalazłem! To jest Polska! Polsko to Słowacja, Rosja i Rumunia. Na pewno się polubicie! A propos.. - znowu zaczą coś gadać. Spojrzałem na nowe twarze. Słowacja wyglądał jakby uważnie słuchał Czecha. Przyglądał mu się z iskierkami w oczach. Był totalnym przeciwięstwem tego gościa z ADHD. Miał ułożone włosy i sterylny garnitur. A Rumunia... Rumunia to typowa alternatywka. Widać to nawet jak jest w eleganckim stroju.
Ładna, ale nie mój typ. Bardziej spodobała by się Węgrowi. On takie lubi.
Ciekawe co z nim teraz się dzieje.
- Hej - przywitałem się nieśmiało. Wszyscy, oprócz Rosjanki i Czecha mi odpowiedziali tym samym.
Zerknąłem na Rosję. Przyglądała mi się zimnym wzrokiem.
- Jak wyglądała twoja rozmowa kwalifikacyjna? - zapytała kobieta.
Wszystkie oczy skupiły się na mnie.
- Eeeee... Normalnie. Przyszedłem, troche pogadaliśmy i podpisaliśmy umowę - wytłumaczyłem. Nie wiem co chodzi Rosji po głowie, ale nie sądzę aby to miało być na moją korzyść. Kobieta coś mruknęła pod nosem.
- Nie dawał ci żadnych testów? - zapytał zdziwiony Czechy - Ale masz farta! Kiedy ja byłem na rozmowie o pracę musiałem na jego oczach zmajstrować prototyp drona. Tak się przyglądał moim dłoniąm że całem mi się trzęsły! I co chwilę mnie uciszał. Mówił że praca jest dobrze wykonana jak jest robiona w ciszy i skupieniu. Myślałem że już mnie nie zatrudni! Ale nie rozumiem go. Przecież ja tak dużo nie mówię, prawda? No, na szczęście dostałem tą pracę i.. -
- Zamknij jadaczkę Czechy - warknęła z jadem Rosja. Chłopak od razu zamilkł - Nie mogę już znieść tego ględzienia - dodała.
- Nikt nie każe ci tu siedzieć - odgryzł się jej Słowacja. Kobieta furknęła, a następnie wstała od stołu i wyszła z pomieszczenia.
Czechy i Słowacja są chyba dobrymi przyjaciółmi. Stoją za sabą murem.
- Uh, w końcu. Nie lubię tej starej skarpety. Śmierdzi od niej ego na kilometr - uśmiechnęła się promiennie Rumunia. Wszyscy się zaśmiali na te słowa.
- Na jakim stanowisku ona jest? - zapytałem.
- Obecnie zajmuje się prowadzeniem portali społecznościowych i strony MOBAK'u - odpowiedziała Rumunia - Ale kiedyś była sekretarką szefa. Chodzą plotki że ją stamtąd przeniósł, bo go podrywała -
Może moja teoria o tym że USA chce przetestować swoich pracowników czy przypadkiem nie chcą zrobić kariery przez łóżko, jest prawdziwa.
Szczwana bestia.
- Powiem ci że nikt tutaj za nią nie przepada - Słowacja to powiedziawszy upił łyk swojej kawy.
- No! Strasznie próbuje się przypodobać szefowi. A na wszystkich innych warczy! Zastanawiam się dlaczego jej jeszcze nie wywalił! Przecież jej stanowisko mogłaby objąć pierwsza lepsza osoba! - bulwersował się Czechy.
Coś w tym jest. Przecież skoro tu wszędzie są podsłuchy to pewnie wie o jej zachowaniu względem innych pracowników.
Niespodziewanie poczułem ciepłe ręce na ramionach. Cały się sokołem. Oczy innych ludzi przy stoliku przeniosły się na osobę stojącą za mną. Ich tważe wyrażały lekkie przerażenie. Nie wiedziałem czy powinienem był się obrócić do tej osoby za mną, ale postanowiłem że zostanę w takiej pozycji jak jestem.
- Nie płacę wam za plotki. Do roboty - powiedział lodowatym tonem nasz szef. Przesłedł mnie zimny dreszcz.
Było tu nie przychodzić.
Moi nowi znajomi pośpiesznie opuścili stolik i pomieszczenie. Zostaliśmy z szefem sami w kawiarence.
- Szukałem cię - powiedział USA nachylając się do mnie. Poczułem jak jego oddech muska moje włosy.
- P-przepraszam szefie - zająknąłem się spięty.
Powąchał moje włosy.
- Wracaj już lepiej do pracy. Nie chciałbym aby mój osobisty asystent mniał jakieś rozproszenia w postaci innych pracowników. Tylko ja mogę ci przeskadzać w pracy - wyszeptał, a następnie zdjął ręce z moich barków. Wyszedł z pomieszczenia.
Zostałem sam. Serce waliło mi mocniej niż młot pneumatyczny.
Ten test mi się nie podoba.
Boje się że się ulegnę.
CZYTASZ
✨To wielka odpowiedzialność✨ Cuntryhumans AmePol
FanfictionJeśli chcesz być bohaterem, nie możesz pozwolić sobie na słabość. Prawdziwy bohater musi być silny. Na swoje osiemnaste urodziny, sierota Polska dostał mieszkanie i rozmowę o pracę. Wyposażony jedynie w telefon, kilka ubrań, garść pięniędzy i jedyn...