Rozdział dwudziesty przecinek jeden - Zakończenie

108 16 11
                                    

CO KURWA?!

Chcecie mi powiedzieć że mój szef, idol z czasów młodości, autorytet podglądał mnie przez cztery lata?! Jakim on kurwa cudem mnie w ogóle znalazł?! Czemu ja?! Czy to dlatego moja rozmowa o pracę była taka krótka?!

Zasłoniłem usta ręką, aby nie wydać żadnego drzwięku. Z jednej strony miałem ochotę wparować do tego jebanego gabinetu i na niego nawrzeszczeć, ale z drugiej cholernie się bałem. Ja pierdole! Przecież on jest jakiś chory psychicznie!

Cicho się wycofałem. W głowie małem istny mętlik. Dostawałem lekkiego ataku paniki. Nie spostrzegłem nawet, kiedy znalazłem się w moim biurze w fotelu.

Najczęstsze pytanie i chyba najważniejsze to było "dlaczego?". Przecież to bez sensu. Czemu taki zwykły sierota jak ja, przykułem jego uwagę?

Zaraz.

Skoro on przez cały czas mnie obserwuje... I pewnie ma kamery w moim domu...

KURDE CHOLERA JEEUS MARIA. JA PIERDOLE!

Przecież on wie że jestem Firewingiem!

A co jeśli współpracuje z Wattpad? Albo sprzeda komuś tą informację? Może to on na mnie zesłał tych ludzi co porwali Węgry? Może ta cała impreza firmowa, którą mam zorganizować, to tak naprawdę wielka półapka, aby mnie schwytać i odebrać mi bransoletkę?

Nie Polsko. Spokojnie. USA nie może się dowiedzieć że wiem.

Wziąłem dwa głębokie wdechy.

Później nad tym pomyślę. Na razie zajmę się pracą. Będę musiał pójść potem do jakiegoś całkiem obcego mi miejsca. Mam nadzieję że tam nie będzie mnie obserwował.

Według listy mam iść do działu dizajnu. Okey.

Wyszedłem z mojego biura, szerokim łukiem omijając pomieszczenie gdzie jest szef. Wkroczyłem do windy.

Nie wiem jak to działa, ale zawsze kiedy chce iść do windy, to ona zawsze jest na moim piętrze.

- Do działu dizajnu - powiedziałem do M.A.I. Od razu ruszyłem w dół.

Co ta firma skrywa? Najpierw zniknięcie Brit, a teraz okazuje się że szef mnie stalkuje.

- Maju? Znam kogoś kto pracuje w dziale dizajnu? - zagadałem do sztucznej inteligencji.

- Tak sir. Z mojej wiedzy wynika że rozmawiał Pan z Rumunią - przynajmniej tyle że kogoś tam znam.

Winda się zatrzymała, otwierając przede mną drzwi. Było tam dużo osób które biegały w te i we wte po między różnymi gabinetami. Chyba najłatwiej będzie znaleźć Rumunię i jej zapytać o te zaproszenia.

- Zaprowadź mnie do gabinetu Rumuni, proszę - na moją prośbę sztuczna inteligencja od razu podświetliła pierwsze drzwi na prawo na niebiesko.

Uśmiechnąłem się lekko. Podszedłel do drzwi i zapukałem. Nic.

Niepewnie wszedłem do pomieszczenia. Nikogo w nim nie było. Za to na biurku, był malutki pendrive z napisem "Zaproszenia na galę firmową".

- Gdzie jest Rumunia? - zapytałem się sam siebie. Nie sądziłem że M.A.I. mi na to odpowie.

- Nie mogę jej zlokalizować, sir. Nagrania też nie pokazują gdzie mogła pójść -

Dziwne. Na prawdę muszę pogadać z tym Niemcem. Trudno, nie czekam na Czecha, czy mi to załatwi, czy nie.

- M.A.I. zaprowadź mnie do Niemca - rozkazałem. Od razu na ziemi przede mną pokazała się niebieska śmiecąca linia. Za nią wyszedłem z gabinetu do windy. Pojechałem jeszcze niżej. Chyba do jakiejś pownicy. Jak drzwi od dźwiga osobowego się uchyliły, bardzo się zdziwiłem. To piętro, w przeciwieństwie do wszystkich innych, było utrzymane w ciemnym odcieniach, a po suficie i ścianach biegło mnóstwo kabli świecących na różne oddcienie. Pod moimi nogami znowu się pojawiła linia. Podążałem za nią. Na tym piętrze panowała cisza, przerywana jedynie odgłosem klikania w klawisze z różnych biur i drzwiękiem który ją wytwarzałem przy chodzeniu. W końcu dotarłem do odpowiedniego pomieszczenia. Zapukałem do drzwi.

✨To wielka odpowiedzialność✨ Cuntryhumans AmePolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz