Rozdział 1
Był pochmurny dzień Mia poszła na spacer z Łatkiem. Spotkali wilka wyglądającym jak pszczoła i podeszli.
-Hej nigdy cię tu nie widziałam.- Powiedziała Mia.
-Czy ty to Mia?!- Krzykną.
-T-tak, a o co chodzi?- Zdziwiła się Mia.- Czekaj czy ty to nie Bee Wolf słynny organizer imprez dla młodzieży i młodych dorosłych?!
-Tak właśnie cię szukałem.- Odpowied
ział.- Chciałbym was zaprosić na moją imprezę w Słoniko.
-Może przyjdziemy.- Brzeła Mia głowę w dół. Bee Wolf poszedł dalej dawać zaproszenia.
-Co się dzieje kochanie?- Spytał Łatek.
-N-nie po prostu przypomniały mi się okropne wspomnienia.- Odpowiedziała Mia.
-Może powiedz mi.- Powiedział.
-Mogę powiedzieć, że boję się lwów ale nie lubię do tego wracać.- Odpowiedziała.
-Dobra nie będe zmuszać do powiedzenia czemu.- Powiedział do Mii i wracali do domu.
Rozdział 2
Kiedy byli w domu zdziwili co tak cicho. Mia i Łatek zaczęli szukać ich i nagle usłyszeli głośne warknięcie Mia skoczyła na ręce Łatka bo się przestraszyła a on się przewrócił.
-O wróciliście do domu.- Powiedziała Ariel.
-Co tak leżycie.- Za śmiała się nie złośliwie Pusia.
-A no tak feciesz to nasza kochana para.- Odpowiedziała Pusi Luna. Mia pokręciła głowę na boki.
-Po prostu przestraszyłam się warknięcia.- Odpowiedziała zdenerwowana Mia.
-Chodzi wam o naszego klijęta.-Powiedziała Ariel
-Od kiedy nasi klijęci warczą?- Spytał Łatek.
-Bo to jak by bardziej płacz.- Powiedziała Luna.
-A jakiego z-zwierzęcia?- Spytała się Mia.
-Nie wiem czy ci Mia się spodoba ale to lew.- Odpowiedziała Luna.
-Nie bardzo.- Odpowiedziała Mia.- Dobra załatwcie to, a ja posiedzę w pokoju i poszła.
Rozdział 3
Kiedy lew wyszedł z ich domu Łatek zapukał w dziwi żeby Mia już wyszła.
-Czemu nie dołączyła Mia do rozmowy?!- Spytał się zdenerwowany Oshee.
-Spokojnie Oshee za chwilę powie Łatek.- Powiedział Nick. Łatek ledwie oddychał ale nie wiedział co robić.
-Łatek już ten lew poszedł?- Spytała spokojnie Mia.
-Czemu nie pomagałaś nam?- Spytała Abi.
-Ej przestańcie jej się o to pytać!- Krzykła Luna.- Feciesz jest przywódczynią i może też musi gadać z innymi klijętami!.
-Dobra nie będziemy pytać.- Powiedział Oshee. Mia zamkła drzwi i usiadła przed nimi. Skuliła i nie wiedziała co robić. Oddechła Mia wstała.
-Mia wszystko w porządku!?- Martwił się Łatek.
-W porządku za chwilę przyjdę.- Odpowiedziała. Otworzyła drzwi i poszła do salonu.
Rozdział 4
Mia usiadła i zaczęła.
-Nie dołączyłam do was bo się boję lwów.- Powiedziała Mia.
-Na serio!- Krzykła Abi.- Czemu nie powiedziałaś?
-Bałam się wam powiedzieć.- Odpowiedziała Mia.- W dzieciństwie za atakował mnie Lew.
-Spółczuje kochanie.- Powiedział Łatek i odwrócił głowę na dół.- Wiem jak się czujesz ale poradzimy sobie z tym strachem.- Wstaną i złapał Mię za ręce.- Każdy może mieć minusy i plusy.
-A i jeszcze prosto z Bee Wolf dostałam bilety na jego imprezę do Słoni.- Powiedziała Mia.- Oczywiście nie stety ale siostra Łatka, moja i Nicka pilnują Gwiazdki sam Bee Wolf powiedział możecie w tedy iść kiedy ktoś zrezygnuje.
-I tak nie lubię takich imprez.- Powiedziała Pusia.
-Rell.- Powiedziała Luna.
-A kiedy będzie?- Spytał się szczęśliwie Oshee.
-Za 2 dni.- Powiedziała Mia.
Nick i Oshee przytulili się.
-W końcu następna impreza jego!- Krzykną Nick. Mia patrzyła na nich szczęśliwo. Może dziś wypłyniemy bo to długa droga. Łatek przestraszony.
-Co się boisz statków?- Spytał Oshee.
-Nie, po prostu mam chorobę morską.- Powiedział Łatek.
Zadzwonił Mii telefon.
-Halo drużyna ratownicza.- Powiedziała Mia.
-To przyjdziecie na moją imprezę?- Spytał Bee Wolf.
-T-Tak.- Odpowiedziała.
Rozdział 5
Pakowali się Mia i Łatek też.
-Co ubierasz na imprezę?- Spytał Łatek.
-Normalne ubrania.- Odpowiedziała Mia.- Nie lubię nosić sukienek.
-Ammm oki.- Odpowiedział.
-Feciesz to nie bal przebieralny.- Powiedziała.
-Wiem wiem kochanie.- Odpowiedział.
-Ej wszyscy gotowi!- Krzykła Mia i biegła na korytarz.
-Tak.- Odpowiedział Oshee.
Rozdział 6
Nasi główni bohaterowie byli w statku.
-Ciekawe co będzie.- Powiedział Nick.
-Nie wiadomo.- Powiedział Oshee. Spojrzeli do tyłu.
-Wszystko dobrze u was?- Spytała Abi.
-Tak.- Odpowiedziała Mia.- Wsumie wogulę się nie stresuje.
-Może strach znikł.- Powiedział Nick.
Mia kiwnęła głową na tak.
Rozdział 7
Kiedy byli na miejscu zobaczyli lwa dokuczającemu małemu żyrafowi. Mia biegła szybciej niż Oshee.
-Zostaw go ty głupku!- Krzykła Mia.
-A ty to robak!?- Zaśmiał się lew.
-W 5 sekund cię pokonam.- Odpowiedziała. Lew złapał ją za łapę.
-Idę jej pomóc.- Powiedział Łatek.
-Niech pokona strach.- Powiedział Oshee i złapał Łatka za łapę.
-Teraz to mnie nie pokonasz.- Zasmiał się ten lew.
-Chyba słabo doceniasz księżniczki słońca i księżyca.- Zaśmiała się Mia, zaszniła jak słońce i Mia kopnęła go w 2 łapę, a potem go przewróciła ogonem i stanęła na nim.- No i co, mówiłam lwie.
-Pokonałaś strach Mia!- Krzykną Łatek.
Rozdział 8
Poszli się przespać w następnego dnia była impreza i ubrali się.
Mia, Sandy i Abi poszli na imprezę.
-Powiedz Łatek kiedy oświadczysz się Mii?- Spytał Apollo.
-Chciałem na tej imprezie.- Odpowiedział.
-Ale dziś będzie romantycznie.- Powiedział Oshee.
-Idźcie ja muszę coś zrobić.- Powiedział Łatek.
Poszli, a Łatek został w pokoju.
-A jak mi coś nie wyjdzie!?- Panikował.- A jak mnie nie że chce!? Spokojnie Łatek!
-Łatek wszystko dobrze?- Spytała się Mia.
-Nie gadaj, że wszystko słyszałeś?- Spytał Łatek.
-A co miałam słyszeć?- Spytała się Mia- Ej czujesz Kike?
-A to bardzo!- Odpowiedział Łatek.
-Mhahaha!- Zaśmiała się Kika. I zmieniła się w wielkiego potwora morskiego i ogonem walła Mie.
-Mia!- Krzykną Łatek i podbiegł do niej.
-Nie pozwolę mnie pokonać, Ał!- Powiedziała Mia.
-Nie męcz się Mia.- Powiedział Łatek i wyją telefon a Kika go zniszczyła.-Na serio! Teraz!
-Pujdziecie że mną!- Powiedziała Kika. Łatek zrobił wrogi wzrok.
-Co się dzieje!?- Spytał Oshee.
-Boli!- Krzykła Mia.
-Już jestem!- Krzykła Dominika.- Nic ci nie jest Mia.
-Uf.- Powiedział Łatek.
-No i po Kice uciekła.- Powiedział Oshee.
-Piwodzenia w randce!- Powiedziała Dominika. Mia stała, a Łatek klekną.
-Mia, zostaniesz moją żoną?- Spytał Łatek.
-Tak!- Powiedziała Mia, a Łatek włożył pierścionek na palec. Mia przytuliła Łatka.