Był piękny poranek Mia piła kawusię, Łatek leżał sobie na kanapie a Ado z Aurą wrócił do domu z roboty.
-Hej ludziska!- Przywitał się.- Mamy mały kłopot.
-Co się dzieje?- Spytał Łatek.
-Ojciec Aury, Aurę wywalił z domu.- Powiedział syn Mii.- Może tu zamieszkać?
-Oczywiście, że tak.- Powiedziała Mia.
-Dobrze ja za chwilę wrócę idę coś załatwić.- Powiedział Ado i wyszedł, Mia domyślała się gdzie idzie i ma złe przeczucia. Pobiegła do pokoju i ubrała stary struj kiedy miała 13 lat.
U Ado
Zapukał do drzwi wcześniejszego domu Aury.
-Dzień dobry proszę pana.- Powiedział Ado.
-A to ty, wchodzi do domu.- Powiedział ojciec Aury, Ado nieufnie wszedł do jego domu.- Chcesz coś do picia?
-Nie chce nic.- Odpowiedział. Nagle ojciec Aury rzucił się na Ado i zapiął ręce Ado kajdanami jego.
-Co ty robisz!?- Ado pokazał kły.
-Nie zobaczysz już swojej drużyny.- Powiedział. Ado się wiercił się, nagle on Ado podniósł i rzucił go w kanapę, Ado nie wiedział co robić.
Nagle ktoś weszedł do domu. Ojciec Aury zamilkł i obserwował na około, nagle coś go złapało.
-Zostaw go.- Powiedzia nieznajoma.
-Mroczna ryba?- Spytał się.
-Tak!- Warknęła.
-Widać, że nie masz już czarnego charakteru.- Powiedział.
-Dawaj klucze do kajdanów.- Powiedziała nagle ojciec Aury się wyrwał i kopną mroczną rybę w brzuch. Mroczna ryba nie mogła się podnieść z bulu.
-Widać, że brzuch cię boli.- Powiedział.- I dobrze łatwiej sprawdzę kim jesteś.
Mia skuliła się i mocno trzymała brzuch, nagle on zdjął mrocznej rybie kaptur i kominiarkę.
-Mia nie spodziewałem się po tobie.- Powiedział.
-Mamo ale, że to ty?!- Powiedział Ado.
-To przez śmierć twoich dziadków.- Poleciały jej łzy.- Jedyną radość jaka dała to kraść innym rzeczy. Kiedy poznałam Oshee przestałam to robić i żałowałam. Wten poszłam na policję przyznać się byłam w sądzie ale sąd mi wybaczył. Eh a wiadomo do teraz księżniczka słońca i księżyca.
-Koniec pogaduszek!- Warkną.- Oh Mia po co te ratowanie było?
-Eh po to żeby dać czas policji przyjechać.- Mnie brzuch nie bolał ale mnie ciekawiło co mi zrobisz. A moim dzieciom miałam zamiar to powiedzieć.
Ado się zaskoczył z sposobem własnej mamy.
-Ręce do góry!- Krzykną Jack.
-Mamo, Ado wszystko dobrze?- Spytała się, podbiegła i odpieła ręce Adowi.
-Na szczęście dobrze.- Powiedziała Mia.- Ale przyznam ci Ado, że te łzy nie były sztuczne bo mi się rozpłakało się.
-No i co cieszę się, że mamo starałaś mnie bronić.- Powiedział, poszli do domu.