podczas jedzenia chyba najlepszego pesto jakie jadlem do tej pory wspominalismy sobie wszyscy stare czasy,stare dobre czasy.
Cole poruszyl bardzo stare dzieje z czasow gdzie pytor uwolnil pożeracza swiatow ktory zjadal szystko na swojej drodze.nya wspominiala czasy gdzie byla jeszcze samurajem X,a ja jak ninja zniszczyli moja baze jeszcze za czasow gdzie bylem po stronie wezonow i gdzie chcialem byc taki jak ojciecale teraz siebie nie wyobrazam jako złola.
szybko zjedzlismy ale dlugo siedzielismy przy stole wspominajac.tak...juz bylo tak fajnie do czasu gdy przypomnialem sobie ze to ja mam zmywac,ehh i tak bym musial to zrobic.gdy wszyscy juz odchodzili od stolu,cole do mnie podszedł i poczochral po glowie.mowiac żebym sie pospieszył bo skoncze w nocy, mówił to śmiejąc sie.
odszedłem od stolu kierując sie w stronę zlewu wyjmując słuchawki z kieszeni.podpiolem słuchawki do telefonu puszczając playliste na spotyfiye z ulubiona muzyka.
no i znowu zmywalne naczynia...nie przepadałam za robieniem tego.tym razem zajęło mi to wyjątkowo yyy długo? Zazwyczaj robiłem to szybko ale mniejsza a tym ważne że mam już to za sobą,niestety myśl że muszę to zrobić jeszcze po kolacji była trochę nie fajna.wszyskie talerze i sztućce poodkladalem Na ociekacz,po czym pisałem do swojego pokoju.
polozylem się w lekkim podskoku na łóżko które standardowo zaskrzypialo.mialem takie dziwne wrażenie że coś jest nie tak,było za cicho w klasztorze zarówno na placu gdzie zawsze był hałas z treningów.zdjalem słuchawki i naprawdę tak było,nieustająca cisza.
Wyglądałem że swoich drzwi od pokoju delikatnie i cicho je odsuwając,przeszedłem po korytarzu i po pokojach i nigdzie nie było dosłownie nikogo.zacząlem wołać wszyskich po imionach:
-nya!,Arin!,Sora!,cole!,zane
-dziwne-powiedziałem tak cicho że można było to uznać za mówienie w myślach.Nikogo nigdzie nie było,klasztor był pusty byłem tu tylko ja...chyba.
Na początku myślałem że ninja gdzieś poszli ale to by mi powiedzieli,albo chociaż zostawili karteczkę na stole.
Zaczynałem się niepokoić,a nawet lekko bać bo jednak było to bardzo podejrzane.nagle tak poprostu cały klasztor opustoszał ?nie to jest zdecydowanie dziwne.
Poszedłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżko i wyciągnąłem telefon alby napisać do ninja ale sobą przy łóżku miałem okno które dziwnie zazgrzytalo ale nie odwróciłem się myślałem że to przeciąg albo poprostu przez to że okno ma swoje lata.
gdy napisałem już do nyi i cola coś mnie nie zaspokoiło,miałem uczucie że jednak nie jestem sam.
Nagle coś mi zasłoniło oczy nie widziałem co się dzieje więc głośno krzyknąłem ale tego pożałowałem,jakiś ktoś mocno mnie kopnąl a noge co bardzo bolało.zemdlalem
--------------------------------------------------------------
Przepraszam za tak długą przerwę niestety nie miałem jakoś motywacji i jakieś takiej inspiracji do napisania tego rozdziału.kilka osób prosiło o next co mnie trochę bardziej zmotywowało!zachęcam do zostawienia po sobie kom i gwiazdki!odemnie to chyba tyle papa!!
--------------------------------------------------------------
467 słów !
CZYTASZ
sekrety klasztoru spinjitzu//ninjago
ActionLloyd garmadon po fuzji zmaga się z wieloma problemami psychicznymi które mocno się na nim odbijają,wszyscy myślą że życie jako zielony ninja jest takie fajne a w rzeczywistości nie jest tak kolorowo