To był mój ojciec.Nagle usłyszałem piskot drzwi,szybko przesunąłem się do konta z którego nie było mnie praktycznie widać.No chyba że by wszedł do środka...
Zacisnąłem zęby i zamknąłem oczy wtulając się plecami w kąt pomiędzy ścianami.Uslychaszem ten śmiech którego miałem po dziurki w nosie do końca świata.
Poczułem na ziemi jakby czymś rzucił mocno o ziemię.Po usłyszeniu zamykania drzwi na klucz po chwili otworzyłem oczy,na ziemi leżała w pół przytomna Dara.
Zawsze miała ciemno zielony odcień łusek a teraz miała zlewające się z jak brzuchem,takie jakby aż prawie białe.
Miała ona kilka siniaków,zadrapań,ran i co najgorsze co zrobić jej mój ojciec bo nie wierzę żeby ona była do tego zdolna,miała pocięte łapy oraz ranę przez szyję ,ale na szczęście tylko taka różowa.
Jesli przecią by jej szyję był by to koniec dla niej zarówno jak i jego,nie pozwolę na torturowanie i ranienie mojego smoka i przyjaciół.
OOO mam ochotę tak mu zarąbać że ja nie mogę.Opieralem się o ścianę patrząc się bez radnie na Dare i nagle poczułem wibracje na ścianie,to była nya pukała i uderzała w ściane.
-Nya? to ty? Jestes za ścianą?-zapytałem cicho ale na tyle głośno żeby usłyszała.
-Tak,co garmadon u ciebie robił ?-zapytala niezaspokojona.
-Dal mi posiniaczona i pokaleczona Dare...-odpowiedziała że smutkiem.
-A żyje??-zapytala energicznie bo Dara i Nya miały dosyć bliskie relacje.
-Tak.Ale jest nie przytomna,znaczy jest ale ledwo oddycha.-powiedzialem patrząc się na mojgo własnego smoka jak ledwo co żyje.
-Trzeba dac jej czas,powoli powinna wracać do siebie-powiedziala Nya wzdychając
Przyznam.Ciezko się gada przez ścianę,bo żeby co kolwiek usłyszeć od nyi trzeba było był w takiej pozycji przy ścianie że jedyne czego brakowało to lizania jej.
Nie wiem dlaczego ale przysypiałem oparty przy ścianie,zasnąłem.Po jakimś czasie poczułem jak coś się we mnie ostrożnie wtula,ehh Dara zawsze tak robiła.
Ona miała trudne dzieciństwo dlatego było ciężko zdobyć jej pełne zaufanie a tak wsumie to go nie miała tak jak ja,jej matka została zabita na jej oczach przez zgadnijcie kogo MOJEGO TATUSIA.I jeszcze się tłumaczył że smok go prawie zabił...brak...mi...slow...
[Miało to miejsce w 2 sezonie na mrocznej wyspie]
Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem że to naprawdę była Dara,moja Dara która nareszcie odżyła i wróciły jej kolory ale była w opłakanym stanie.
-Dara?!-zapytałem przecierając oczy
-*odwróciła się i uśmiechnęła*-wtulajac się głową w moje nogi
-ty żyjesz!-uśmiechnąłem się i ja
przytuliłem.Kamień z serca Dara żyje i daje sobie radę.To była dosyć duża ulga.
-jak się czujesz?-zapytałem ja cicho.
-dobrze,jest git-odpowiedziała również cicho.
Leżeliśmy razem na zimnej podłodze,daliśmy nyi znać że Dara odrzyla.nagle drzwi się otworzyły,a a środku progu stał mój ojciec.
-oddawaj smoka-powiedzial zimnym i groźnym głosem
Dara się lekko za mnie schowała bo się poprostu bała przez wspomnienia.
-po co ci ona i tak wogule to NIE.-odpowiedzialem stanowczo bo w życiu bym mu z własnej woli nie oddał Dary.
-dobrze,czyli zrobię to siła-powiedzial po czym zawołał zgadnijcie kogo UWAGA werbleee no oczywiście że harumi,swoją drogą uznałem ja za martwa po fuzji ale mniejsza z tym.
-jak zajmę się zieloniutkim ty. Bierz smoka.-rozkazal jej stanowczo
-tak jest panie.-odpowiedziala klasycznie
Ojciec mnie kopną a harumi próbowała schwytać Dare.Udalo jej się,chyba.Ojciec kopną mnie w brzuch nogą poczym przewrócił na ziemię i to tak mocno że walnąłem o podłogę,a Dare zabrali siła
Nie wiem co się dalej stało z Dara ale ja przez długi czas leżałem w jednej pozycji wykręcając się z bulu bo kopnięciu.
--------------------------------------------------------------
Teraz troszeczkę dłuższy rozdział przez co może mieć trochę gorsza jakość za co przepraszam :(
611 słow
CZYTASZ
sekrety klasztoru spinjitzu//ninjago
ActionLloyd garmadon po fuzji zmaga się z wieloma problemami psychicznymi które mocno się na nim odbijają,wszyscy myślą że życie jako zielony ninja jest takie fajne a w rzeczywistości nie jest tak kolorowo