1
John pomógł Finnowi wyjść z auta. Narzucił na jego ramiona własną kurtkę i zostawiając go w tyle, sam wbiegł po schodach i od razu udał się do siedzącej za ladą dziewczyny, w wieku około dwudziestu pięciu lat.
- Witam, nazywa się John Charmer. Jestem dyrektorem tutejszej Szkoły Biznesu i mam w niej wykupioną prywatną polisę zdrowotną...
- Pan Charmer? - Kobieta uderzała w klawiaturę, co jakiś czas zerkając na Johna. Skinęła. - Słucham? Chciałby się pan umówić na wizytę?
- Nie ja! Mój przyjaciel miał wypadek i pilnie potrzebuje pomocy!
- A jest u nas ubezpieczony?
Automatyczne drzwi otworzyły się i pojawił się w nich Finn. Trzymał rękę blisko ciała, asekurując ją dodatkowo zdrową.
Kobieta wyjrzała za Johna i objęła wzrokiem stojącego tuż za nim Finna.
- Nie. - John pokręcił głową, przeklinając w myślach i żałując, że nie zabezpieczył Finna odpowiedniej, jako w końcu jego szef. - Nie pomyślałem o tym! W szkole ktoś inny się tym za mnie zajmował! Musiałem tylko podpisać kilka dokumentów...
- Spokojnie. - Kobieta podniosła się i wzięła do ręki ulotkę. Wskazała palcem punkt na mapce, na ostatniej stronie. Z każdym jej ruchem, kucyk na jej głowie zabawnie podskakiwał. - Najbliższa placówka NHS znajduje się tutaj. Niech pan zabierze tam kolegę.
- Ale nie możecie go obejrzeć tutaj?! Przecież to szpital!
- Prywatny szpital, panie Charmer. A nasza placówka nie świadczy usług na rzecz NHS. Bardzo mi przykro.
- Ale ja mam wykupioną u was polisę! - John zmierzwił ręką włosy. Po reakcji wpatrującej się w niego wielkimi oczami recepcjonistki, czuł, że posuwa się za daleko. Pora użyć uroku Charmera, pomyślał. Opanował ton głosu. Pochylił się nisko i szepnął: - Nie możemy jakoś tego podpiąć pode mnie?
Celowo wodził wzrokiem po jej twarzy. Przerzucał spojrzenie z oczu, na usta. A im dłużej to robił, tym bardziej dziewczyna robiła się nerwowa. Trzepotała zbyt mocno umalowanymi rzęsami, uśmiechała się i zerkała mu w oczy.
- Panie Dyrektorze, dobrze pan wie, że tak to nie działa.
- To bez znaczenia, jak to działa. Nikomu nie powiem. - John uśmiechnął się, a dziewczyna od razu zawiesiła oko na jego ustach. Słyszał jak głośno przełykała ślinę, widział jak jej krtań poruszała się. Oddychała coraz szybciej. - Zatrudniam mojego przyjaciela. Prowadzę też firmę poza miastem. Jutro wykupię tę polisę. Obiecuję.
- Panie Charmer...
Brzdąknęły klucze. Metalowe z plastikową zawieszką, opisaną: ort. 7. Przy ladzie stanął mężczyzna w średnim wieku. Na nosie miał okulary, a na ręku trzymał dziecko w czerwonym sweterku. John natychmiast wyprostował się i zmierzył go spojrzeniem. Dopiero teraz poczuł jego perfumy - żadne tandetne, czy nawet ze średniej półki. Klasyczne, nienachalne i cholernie drogie. Za flakonik takich perfum trzeba słono zapłacić. Buty wypolerowane na błysk. Białe spodnie i w takim samym kolorze marynarka, zapięta na dwa guziki. Wyprasowane, bez nawet najmniejszego zagięcia. Błękitna koszulka z dekoltem w serek i lekka przewiewna granatowa kurtka. Skóra gładka, bez śladu zarostu. Blond włosy, perfekcyjnie przystrzyżone i zaczesane na jeden bok.
- Pani Vanesso, wychodzę. - Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, unosząc podbródek. Przerzucił wzrok na Johna. - Zamknąłem górę.
John zwrócił uwagę na jego uzębienie. Nie dało się tego nie zauważyć. Idealnie proste, równe i białe. Jak z okładki reklamy pasty do zębów.
CZYTASZ
John Charmer: Idol. Trylogia. Tom II (18+)
Mystery / ThrillerNad Johnem zbierają ciemne chmury. Jego kariera staje pod znakiem zapytania, związek z Anną także. Pojawia się pierwsze ciało, a po nim kolejne i kolejne. Rozerwane i zmasakrowane. A każdy ślad prowadzi do Johna, bowiem każda z zamordowanych osób, b...