- Wiedz, że...Co tutaj się dzieje?! - garmadon wszedł do pokoju gdzie był przetrzymywany smok źródła i zobaczył scenę, jak jego syn styka się z smokiem
- Ani mi się waż- chciał do niego pobiec, ale blondyn odrazu zaczął działać.
Jego oczy błysnęły rażącym świtałem, a po chwili widział dziwne rzeczy
Woda i cmentarz
Jakiś smok trafił we mnie!
Harumi?
Wrócił do rzeczywistości i spojrzał na Garmadona. Jego twarz wyrażała dużo emocji naraz
- A więc się uwolniłeś i co? Myślisz, że mnie powstrz...- Nie dokończył, ponieważ blondyn trafił w podłoże podnim i zaczął spadać
- Wróce po ciebie smoku źródła- nie czekał na odpowiedź tylko ruszył przed siebie
- Gdzie on mógł ich wziąść?! Mamo! Zane!
Otworzył drzwi i ujrzał stół
- O cholera Zane! -podszedł do przyjaciela, który był w połowie rozebrany na części
- Nie martw się! Zaraz ci pomogę! - zaczął szukać narzędzi i części robotycznego przyjaciela
- Co może pójść nie tak? - chciał zacząć go naprawiać, ale wparowali do pokoju Słudzy
Wytworzył kule i trafił w sufit przez co dorga do nich nie była możliwa
- Nie mamy za dużo czasu kolego- westchnął i zaczął go naprawiać
Po pół godzinie jako tako Zane Wrócił do swojej formy, a Lloyd włączył Jego system
- Gdzie ja jestem?
- Udało mi się! Udało! - przytulił zdeorientowanego nindroida, ale po chwili przypomniał sobie o reszcie
- Lloyd dlaczego masz oczy koloru złotego? I dlaczego jakaś ściana została zburzona?
- Długa historia, ale szybko musimy wiać! - wziął rękę przyjaciela i zniszczył ścianę. Zaczęli uciekać i przy wyjściu blondyn sobie o czymś przypomniał...
- Zaraz jeszcze mama! - chciał się Wrócić, ale zatrzymał go blaszak
- Oszalałeś?
- Moja mama tam jest! I smok źródła! Ale go uwolnimy potem..
- Sam nie dasz rady!
- Wezwij resztę, ja zaraz wrócę- i nie czekając na odpowiedź zaczął się wracać.
Otwierał każde drzwi, ale mistako dalej nie było, co strasznie go nie pokoiło
- No gdzie jesteś mamo?! - usłyszeli go Słudzy garmadona i zaczęła się walka. Mieli przewagę liczebną, ale Lloyd dzięki mocy smoka źródła dawał sobie jakoś radę
Nagle dostał czymś w plecy i upadł
- Przepraszam synku...
- Że co? - Nic więcej nie usłyszał.
Zemdlał- Zane wróciłeś! Mój brzuch znów będzie pełny!- mistrz ziemi przytulił go co nindroid odwzajemnił
- Nie mamy za wiele czasu. Lloyd tam został i wrócił po mistako, a my musimy mu pomóc.
- Lloyd słyszysz nas?- nikt im nie odpowiedział
- Cholera coś jest nie tak- piegowaty zaczął się kręcić w koło stołu
- Dobra musimy zaryzykować i tam wejść
- Czyś ty zgłupiał Zane? Może Lloyd ci trochę coś źle zestykał. Musimy poczekać na resztę, by do nas dołączyli, to jak wbiegnięcie do paszczy lwa!
- Niestety, ale muszę się zgodzić z piorunem. Lloyd ma te swoje ulepszone moce i da radę, a bez planu zazwyczaj kończymy kiepsko
- Nie możemy tak poprostu siedzieć i nic nie robić
- Masz rację, więc może zrobisz coś do jedzenia ty moja konserwo? - spojrzał na niego oczami 'pieska', a nindroid westchnął
- Jeśli coś się wydarzyło i Lloyd jest ranny obiecuje, że nigdy więcej nie zrobię nic do jedzenia, a tym bardziej ciasta
- Ej co to ma być za groźba! - brunet machnął mu rękoma przed oczami, ale ten go minął i ruszył do kuchni
- Cole może Zane ma rację i pójdziemy to sprawdzić?
- Jay ty mój ptasimóżdżku dosłownie przed chwilą sam nalegałeś, by tam nie iść!
- Ale po przemyśleniu tego faktycznie coś mogło się wydarzyć
Brunet złapał palcami swój nos i westchnął
- Zane nasza umowa jednak nie ważna
Idziemy się napierdalać.
Pamiętaj, że nie zawsze jest tak jak nam się wydaje. Czasem to czego poszukujemy nie jest widoczne dla oka, ale z czasem samo do nas przyjdzie. Kiedy? To od nas samych to zależy.
Moja głowa...czy mi się to przyśniło, czy matka naprawdę nas zdradziła? Błagam oby tak, bo inaczej chyba rozszarpie obu na strzępy.
Nie byłem związany...słuchawka!
Aha wyjęli mi słuchawkę, to kuźwa zajebiście. Może chociaż nie wyjęli mi fajek.
No pomarzyć mogłem...wszystko mi zajebali...i co ja teraz zrobię?
- Czemu ja mam takiego pecha? - usłyszałem trzask drzwi i nagle drzwi celi wyleciały z nawiasami
- Bo nigdy nas nie słuchasz
CZYTASZ
Never~ninjago
Fanfictionzbyt trudno, by to opisać. Poprostu znów zjebałem. Kto by się spodziewał?