- Ciociu Rumi- usłyszałam za sobą i poczułam małe rączki na moim udzie
- Co tam skarbie? - wzięłam ją na ręce. Kocham dzieci
- Gdzie jest mama?- zapytała, a mnie osłupiło.
- Wiesz...musiała wyjechać, ale wróci- uśmiechnęłam się i zacząłem gilgotać jej szyję
- A gdzie Floyd?- zaśmiałam się pod nosem.
- Zaraz go znajdziemy- wziąłam ją na podłogę i podałam rękę.
Zaczęliśmy szukać blondyna, a mnie naszły pewne obawy
Nie widziałam go w sumie dziś od kiedy wyszedł z łóżka, a jest 14
Przeszliśmy cały klasztor, ale go nie było.
Momentalnie pobladłam. Nie zrobiłby mi tego prawda? Prawda?!
- Wiesz co wydaje mi się że Lloyd poszedł do sklepu. Idź do wujka Jay'a i poproś, by się z tobą pobawił dobrze?
- dobrze- poszła w stronę pokoju Jay'a, a ja od razu zawołałam resztę
- Lloyd zwiał- od razu oznajmiłam i poczułam złość i strach. Mieliśmy znaleźć sposób razem, a on i tak nie posłuchał.
- Cholera jasna- krzyknął Kai i pobiegł szykować perłe
- ktoś musi zostać z młodą- od razu uprzedził Zane na co się zgodziłam
- pixal?- kiwnęła i poszła do pokoju gdzie znajdowała się mała.
- Nie zdążymy- zaczęłam panikować. Nie mogę go kurwa stracić.
- Będzie dobrze- dziewczyna wzięła moje ręce i zaczęła uspokajać
- Miał się stąd nie ruszać. Czemu on nigdy nie słucha?
- Bo to Lloyd. On nigdy nie pozwoli, by komuś stała się krzywda. - westchnęła i zaczęłyśmy iść do perły
- wszyscy są?- gdy się upewniłam odpaliłam znany nam kierunek.
Od razu użyłam swojej mocy, by sprawdzić o czym myśli
...
Co?
- Kai!- pobiegłam do niego, a on się chyba wystraszył
- Co jest?
- Kurwa on chce stracić kontrolę specjalnie, by jak on to ujął rozjebać łeb Garmadonowi- byłam cała w nerwach. Nie skończy się to dobrze jeśli naprawdę straci świadomość nad tym co robi.
- Nie dopuścimy do tego- zarządził
- Mieliśmy też nie dopuścić by poszedł sam, a co zrobiliśmy?- od razu posmutniał.
- sory nie umiem się ugryźć w język- zrobiłam się czerwona. Obwiniłam trochę ich również, ale wiem że nie powinnam.
- Nic się nie stało masz rację. Zjebaliśmy...- widzę, że coś ukrywa, ale nie chcę mu wchodzić do głowy. Ja też bym nie chciała, by tak mi robiono.
- dobra nie obwiniamy się za to. Lloyd i tak by nas nie posłuchał- bo to była prawda. Lloyd jest nawiny i myśli, że jeśli tak pójdzie sam coś zdziała.
- Jesteśmy!- usłyszeliśmy w końcu to na co każdy czekał. Wzięliśmy bronie i zaczęliśmy biec. Miałam nadzieję, że może jednak stwierdził, że nie pójdzie, ale zaraz zobaczyłam jak jeden z strażników wyleciał przez drzwi.
- Kurwa- usłyszałam zza sobą
Wbiegliśmy tam i zobaczyliśmy jak Lloyd obecnie bawi się strażnikami jak piłeczkami.
CZYTASZ
Never~ninjago
Fanfictionzbyt trudno, by to opisać. Poprostu znów zjebałem. Kto by się spodziewał?