XX

157 14 11
                                    

- Lloyd bierz skrzynkę i uciekaj!- krzyknął ktoś podczas gdy ja odpierałem atak wojowników Garmadona

- Nie zostawie was samych!- kopnąłem go tym samym odrzucając go na ścianę i zacząłem się rozglądać z moim ojcem

- Gdzie jesteś tchórzu!- wyglądało jakby rozpłynął się w powietrze, ale wiedziałem, że tu jest

- Za tobą- szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Odepchnął mnie i uaktywnił moc

- Czego ty chcesz?!- warknąłem i zacząłem z nim walczyć. Inni radzili sobie całkiem nieźle, bo ta jego zgraja to jednak nie za mądra.

- Tego samego co wy, a raczej odwrotności tego- znów chciał mnie kopnąć, ale zrobiłem unik i strzeliłem mocą w jego plecy co skutecznie go powaliło

- Nie pozwole ci złączyć wszystkich krain w jedną! Wiesz jakie będą konsekwencje?!- podbiegłem do skrzynki, a kartka i dziwny przyrząd, który się tam znajdował schowałem do kieszeni

- Dawaj to! - wstał w końcu i zaczął biec do mnie, ale Harumi podstawiła mu haka przez co znów upadł.

Widziałem jak złość się w nim gotowała. Z resztą nie musiałem tego widzieć, ja to czułem.

- Suka- warknął na nią i strzelił w jej stronę. Niestety nie zdążyła ominąć i walnęła mocno o ścianę.

- Nie!- wstałem i poczułem jak tym razem gniew bierze górę. Nie chciałem tracić kontroli....ale chyba to się stało

Poczułem w sobie tą nieszczęsną chęć mordu i uaktywniłem moc poczym wycelowałem w Garmadona.

Kątem oka zobaczyłem, że Nya podbiegła do obolałej dziewczyny i pomaga jej wstać.

- Nie masz prawa nazywać jej suką, podczas gdy sam jesteś największym sukinsynem jaki chodził po ninjago! - znów strzeliłem w niego wiązką mrocznej mocy, ale tym razem zdołał jej uniknąć.

- Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz smakrkaczu

- A nikogo nie obchodzi, że chcesz zgładzić świat! Cały czas o tym gadać, ale gówno robisz!- warknąłem i podbiegłem do niego. Zaczęliśmy się siłować, ale nagle poczułem ukucie przy klatce piersiowej.

- Co do..- przerażony spojrzałem na Garmadona, który śmiał się w najlepsze.

Znów ten chory człowiek mnie dźgnął.

Skupiłem się na tej ranie i przekierowałem energię do miejsca przebicia. Nie załata do rany, ale na chwile pomoże

Nabuzowany odwróciłem się do niego i odrzuciłem niespodziewanym kopnięciem.

- Myślałeś, że znów przez ciebie prawie umrę? - zaśmiałem się nieswojo

- Muszę cię zmartwić- zacząłem do niego podchodzić

- Nigdy się mnie nie pozbędziesz- szepnąłem mu i szybkim ruchem walnąłem jego głową o ścianę.

- Lloyd wracamy! - usłyszałem za sobą gdy chciałem go wykończyć

- Nie teraz- prychnąłem i wytworzyłem wiązkę

- Z Harumi jest gorzej!- momentalnie go zostawiłem i podbiegłem do ledwo przytomnej dziewczyny.

- Boże przepraszam- Wziąłem ją na ręce i rozkazałem ucieczkę do perły.

- Zaraz - zatrzymałem się na co inni nie byli zadowoleni

- No co jest!? Biegniemy- Pośpieszał mnie Jay, ale ja zrozumiałem. Nie przyszli tu, by zawinąć skrzynie

- To jest zasadzka- powiedziałem na głos i po chwili wszędzie zaczęły wybuchać bomby

- Nya bierz Harumi i do perły! Reszta ratować ludzi! Musimy dostać się jak najszybciej do klasztoru!

- Dlaczego?! Jaka zasadzka!? Dlaczego królestwo chmur nagle wybucha!?

- Zamknij się Jay- warknąłem gdy zaczął zadawać za dużo pytań na raz

- Oni chcieli odwrócić naszą uwagę, by dostać się łatwiej do Wu i reszty! W królestwie chmur jest dużo tajemnic, które mogły nam się przydać, dlatego je wysadzili! - Mówiłem przez słuchawkę jednocześnie prowadząc ludzi do perły

Mimowolnie spojrzałem do obiektu gdzie zostawiliśmy Gamradona i spółkę i zobaczyłem jak uciekają

Jebany cwel

- Jay  uważaj! - usłyszałem głos Kai'a, gdy piegowaty wpadł w dziurę w ziemi

- Nie!- krzyknąłem, a jak na zawołanie zjawił się Cole, który zrobił podłoże pod Jay'em, jednocześnie ratując jego życie.

- Dziękuje Cole- powiedział wystraszony, a ja upewniając się, że wszystko z nim w porządku wróciłem do patrzenia na uciekającego tchórza

- Musimy go złapać!

- Lloyd nie ma czasu! Zaraz to wszystko się sypnie!- niechętnie odpuściłem i upewniając się, że wszyscy są na perle rozkazałem zwrot ninja.

Zaczęliśmy biec, ale poczułem, że czegoś nie mam....

- Cholera gdzie to dziwne coś?!- zacząłem patrzeć na kieszenie, ale tego nie było

- Lloyd no dawaj! - chciał mi podać rękę, ale ja byłem za bardzo zdenerwowany

Gdzie do kurwy ten jebany artefakt?!

- Zgubiłem to coś!- Mówiłem przerażony

- Trudno zaraz się zawali wszystko! No dawaj!

Odwróciłem się jeszcze w nadziei, że gdzieś tam to leży, ale niestety nie. Kai pomógł mi wskoczyć na perłe poczym upadłem na podłogę chowając twarz w dłoniach

Mignęła mi scena gdy dostałem nożem

- Sukinsyn przechytrzył mnie- spojrzałem na kieszenie i na szczęście chociaż ta kartka została.

- to nie twoja wina Lloyd. Nie spodziewaliśmy się, że lecą za nami- pocieszał mnie brunet, ale ja wiedziałem, że zjebałem

Czemu muszę zawsze wszystko jebać?

- Co my teraz zrobimy?- zapytałem nie wiem już sam kogo, patrząc na Kai'a, który klęka koło mnie

- Ustawiamy kurs na klasztor, a ty idziesz do Zane'a

- Dlaczego? - spojrzałem się na swój strój z którego siąkła się krew

Nie czułem bólu, bo energia podtrzymywała mi adrenalinę

- Jakim cudem jeszcze jesteś przytomny? Straciłeś dużo krwi- mówił pomagając mi iść do sali gdzie mamy ala sale szpitalną.

- Nakierowałem energię do rany, gdy przestanę dostane niezłego pierdolca- uśmiechnąłem się i westchnąłem

- Wiesz, że to niebezpieczne

- Nie miałem wyjścia- przekręciłem oczami

- Zdajesz sobie sprawę, że prawie rozjebałeś Garmadonowi łeb?

- Trochę mnie poniosło- westchnąłem

- Już jest dobrze. Zaraz dostaniesz przeciwbólowe i będziesz happy, ale przestań już w siebie kierować moc. Robisz krzywdę innym narządom

- Kai tak w tajemnicy zanim wejdę do Zane'a okej? - zgodził się, nie rozumiejąc o co mi nagle chodzi

- Rozjebałbym mu nie tylko łeb gdybyś wtedy nie wspomniał, że z Harumi jest gorzej- szepnąłem mu na ucho i zdeorientowanego zostawiłem go przed drzwiami.




Lloyd to psychopata

Never~ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz