dodatkowy rozdział

130 11 11
                                    

Uwaga to zakończenie będzie alternatywne do pierwotnego. Jeśli nie chcesz psuć sobie zakończenie, które było początkowe nie zalecam czytanie tego.

Akcja zaczyna się gdy ninja dotarli do bazy Garmadona.

Ninja biegli to krzyków, a w między czasie widzieli jak strażnicy przelatywali nad nimi

- Kurwa- syknęłam i zaczęłam biec szybciej

Gdy w końcu dotarliśmy Lloyd bawił się strażnikami jak pachołkami

- Lloyd!- krzyknęłam a chłopak odwrócił się w moją stronę. Jego wzrok zapamiętam do końca życia.

Ta chęć mordu i satysfakcja była przerażająca.

- Opanuj się! Nie widzisz, że robisz nie winnym osobą krzywdę?! - próbowałam do niego dotrzeć, jednak on nic sobie z tego nie zrobił.

- No dawaj Garmadon!- jego głos był tak niski, że ledwo rozpoznałam w nim Lloyda

Mojego Lloyda.

Zniszczył za pomocą mocy destrukcji jedną ze ścian i okazało się, że za nią znajduje się więzienie..

- eee wiecie co? Wydaje mi się, że Garmadon wiedział jak użyć tego wisiorka- znajdowaliśmy się bowiem w samym sercu więzienia dla smoków źródła.

A tak gdzie one tam i sam Garmadon.

Lloyd bez wachania rzucił się na ojca i zaczęła się walka.

My zaczęliśmy bronić się przed strażnikami jednocześnie odciągając ich od Lloyda i Garmadona

- Nie skończysz tego zaklęcia. Po m o i m trupie- warknął, a ja zrozumiałam co się dzieje.

On chciał go powstrzymać przed wypowiedzeniem zaklęcia.

- Zabije się szmaciarzu- przeszły mnie mocne ciarki. Lloyd nigdy, by sobie nie wybaczył jeśli naprawdę to zabije.

Kątem oka zobaczyłam, że Garmadon popchnął mocno Lloyda na ściane. Tak, że zniszczył dwie kolejne

Mam małe deja vu

- Lloyd!- krzyknęłam przerażona, ale jeszcze bardziej byłam faktem, że Garmadon kończy zaklęcie.

I nagle jakby czas się zatrzymał.

Garmadon zaczął łapczywie brać powietrze, ale nie mógł, a ja nie wiedziałam co się stało.

Nagle cały zdyszany i w swojej formie ludzkiej wyszedł z gruzów Lloyd, który dalej miał fioletowo- czerwone oczy i z złością na twarzy używał mocy, by dusić Garmadona.

Wiedziałam, że jeśli go nie powstrzymam będzie z nim źle, ale jeśli go powstrzymam Garmadon skończy zaklęcie, a wszystko co kochamy zniknie.

Zamknęłam oczy i czekałam na zgrzyt karku, który po chwili usłyszałam.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Lloyda, który się unosi

- Co się dzieje?- byłam zestresowana.

- Udało mu się- przyszedł i położył mi rękę ja ramieniu Brunet

- Dlaczego się unosi? I gada coś w innym języku?

- Rumi oszukał przeznaczenie- mówił i zobaczyłam u niego łzy. Łzy szczęścia?

- Jak to? Miało być inaczej?

- Miał zginąć- westchnął, ale dalej uśmiechał się

- Co?- zatkało mnie. Dlaczego powiedział to z takim spokojem?

Never~ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz