21 - U Willow

195 19 70
                                    

3  z 3

______________________________________________________________

Scott:

Najgłupszy pomysł na świecie. Kto normalny zabiera całą „rodzinę" na spotkanie o pracę? Kto normalny zaprasza całą "rodzinę" na kolację w sprawie pracy? Kto normalny wręcz błaga mnie, bym się tam stawił? Nie jestem ich rodziną i nigdy nie pomógłbym facetowi, który rozjebał moją rodzinę, ale tu nie chodzi o mnie, tu chodzi o Lucy.

Nie jest moją „siostrą", jest jedynym powodem do życia. To dla niej, dla niej mogę walczyć, starać się. Jest dla mnie ważniejsza niż ktokolwiek, nawet niż Kim, jakkolwiek to brzmi. Kim jest dobra, miła, piękna, zabawna, ale to nie ona. Nie ona jest tym powodem, dla którego stoję teraz, ramię w ramię z matką, jej mężem i moim małym światem przed drzwiami domu na jednym z osiedli. Na tym osiedlu mieszka chyba Wood.

Drzwi otworzyła nam kobieta, w średnim wieku. Niezwykle podobna do Wood. Wiedziałem, że już jest źle. Jesteśmy u Willow.

Kobieta przedstawiła się jako Stella Wood, po chwili obok niej pojawił się wysoki mężczyzna. Wyglądał na trochę starszego od swojej żony.

- Bardzo dziękujemy za zaproszenie. To moja żona Kira, jej syn Scott i nasza córka Lucy.

- Miło mi, Liam Wood. - podał rękę Williamowi i matce.

Za państwem Wood mignęła mi dziewczyna w granatowej sukience.

Weszliśmy do środka, wnętrze domu było ładnie urządzone. Pokierowani przez matkę Willow weszliśmy do jadalnie i zajęliśmy swoje miejsca. Lucy cały czas mocno ściekała moją dłoń, nieśmiało patrząc przed siebie i przygryzając wargę.

Gdy usiedliśmy, przy stole brakowało tylko Willow i jak się domyśliłem, jej brata, o którym wspomniał pan Wood.

O wilku mowa.

Dziewczyna weszła do pokoju, niosąc jakąś miskę, za nią wszedł niezwykle podobny chłopak, trzymając następne naczynie z jedzeniem. Wyglądał na jedenaście lat, jego mina jasno wskazywała, że nie chce tu być.

Na stole znajdowały się już naczynia z jedzeniem, problemem było znaleźć miejsce dla nowych misek.

Po krótkiej rozmowie i udawaniu, że kogoś interesuje nasze i ich życie prywatne zabraliśmy się za kolację. Co jakiś czas były pochlebstwa na temat jedzenia, czy pytania ze strony pani Wood o coś do picia. W trakcie jedzenia czułem na sobie wzrok Willow. Mimo to jedyną osobą, na którą zwracałem uwagę i której słuchałem przy stole była Lucy. Mówiła na tyle cicho, że musiałem się skupić, by cokolwiek wyłapać. Na przykład wtedy, gdy poprosiłabym podał jej wodę. Wydawała się być speszona. Prawie w ogóle nic nie zjadła i tylko przesuwała sałatkę z jednego końca talerza na drugi.

Gdy dziewczynka piła, pozwoliłem sobie zerknąć w stronę Willow, siedzącej naprzeciw mnie. Dziewczyna od razu spuściła wzrok na talerz, z którego nic nie ubyło do konica kolacji. Co dziwniejsze, wydawało mi się, że tylko ja zwróciłem na to uwagę.

- Willow, zabierz proszę naczynia do kuchni. - Zwróciła się pani Wood, na co dziewczyna tylko skinęła głową. - Dziękuję.

Po chwili wszystkie brudne naczynia i miski z resztkami jedzenia zniknęły, widziałem zmieszanie na jej twarzy, gdy zabierała ode mnie talerz. Nie ukrywałem rozbawiania.

- Willow, zabierzesz może Scotta i Lucy do góry?- powiedział pan Wood, uśmiechając się lekko do córki, na co ta znów skinęła głową. Jakby ktoś jej język uciął. - Luke ty też idź, zanudzicie się tu z nami.

Serdeczny uśmiech państwa Wood wydawał się być szczery, nie mniej odnosiłem wrażenie ze usiłują nas popędzić, by przejść do interesów. Luke zerwał się z miejsca. Po chwili słychać było jego kroki na schodach i trzaśnięcie drzwiami.

Wstałem, wziąłem za rękę Lucy i udałem się za Willow, która czekała na nas.

Ruszyliśmy po schodach, gdy tylko zniknęliśmy z pola widzenia rodziców dziewczyny, rozluźniła się i westchnęła głęboko. Dotarliśmy na górę. Nasza przewodniczka odwróciła się do nas i pochyliła do Lucy.

- Luke ma w pokoju autko na pilota, jeśli chcesz, na pewno pozwoli ci je zobaczyć i się trochę pobawić. Co ty na to?

Dziewczynka prawie niezauważalnie pokiwała głową na tak. Willow wyciągnęła w jej stronę rękę, którą Lucy po chwil złapała. Podeszła do pierwszych drzwi na prawo i zapukały, po czym nie czekając na odpowiedź, weszła. Stałem przy schodach, ale usłyszałem, jak Luke głośno wzdycha. Po czym Willow wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.

Spojrzałem na nią pytająco, na co ona wskazała na drzwi, pierwsze po lewej.

Weszliśmy do jasnego pokoju. Duża szafa, do której dało się wejść z lustrem na drzwiach. Uporządkowane biurko, a nad nim niebieskie plakaty. Fotel pod oknem na nim mały stos książek. Biała rama łóżka obok szafka nocna, jasnoniebieska pościel.

- To jest chyba idealna okazja, by dokończyć naszą rozmowę. - usiadłem na krawędzi łóżka.

Dokładnie obserwowałem jej reakcję, gdy powoli się odwracała w moją stronę, a jej sukienka zaczęła się kręcić. Wydawało mi się, że jest na nią za duża, ale to tylko moje zdanie. Twarz Willow zbladła. Przerażonym wzrokiem podążała za moim, który spoczął na jej rękach.

- Nie chcę z tobą rozmawiać, na pewno nie o tym. - potarła kciukiem miejsce, gdzie kończył się bandaż pod rękawem sukienki.

- Dobrze, porozmawiajmy o Kim. - jej głowa gwałtownie poderwała się w górę. - Na pewno już wiesz, że jesteśmy razem. - czekałem na jej reakcję, w końcu kiwnęła głową. - Nie masz pojęcia, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak ona się bała.

Dziewczyna zaczęło czerwienieć na policzkach, a jej oczy rozbłysły.

- Nie! Nawet nie myśl, że będziesz mi to teraz wypominać! Zapomnij! Nie będę o tym z tobą rozmawiać. - jej irytacja i wściekłość biła po oczach.

- To może wolisz porozmawiać o szkole? - nie słysząc protestów, kontynuowałem. - Suka przejęła władze, jak cię nie było. Rozpowiedziała wszystkim o filmiku, choć w sumie nie musiała. I tak każdy go widział. Masz tyle szczęścia w nieszczęściu, że tak naprawdę nikogo nie obchodzi, z kim się, całujesz na imprezach. Ani kiedy to było. Wszyscy mają raczej wyjebane, w ciebie, we mnie, a już zwłaszcza w tę pizdę. Po tym co odwaliłaś z Kim na stołówce, nikt nie przykłada wagi do jej słów. Możesz wrócić normalnie do szkoły.

Ulga malująca się w jej oczach mieszała się ze łzami. No nie, no kurwa, znów będzie ryczeć.

Sweet Girl [cz. 1] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz