24 - Tylko z alkoholem

180 17 161
                                    

Koza.
Nie byłam w niej od czasu podstawówki kiedy to pociągnęłam Melanie za włosy.

Cóż, koza jest beznadziejna.
Oczywiście nie tylko ja się w niej znalazłam. Całe szczęście, że rano napisałam notatkę, bo byłby niemały problem w domu. Co prawda chciałam inaczej spędzić ten czas, ale odsiedzę swoje i spadam. Z tego co wiem to Kim jest umówiona ze Scottem przyznaje, że jak mi o tym powiedziała skrzywiłam się.

Dzwonek przeszły powietrze, jak ja nienawidzę tego dźwięku.

Do sali wszedł otyły mężczyzna, nauczyciel chemii jeśli dobrze pamiętam.
Nie obyło się bez wypisania kwitka o pozostaniu po lekcjach. Niestety skonfiskował nam telefony. Mimo to uważam, że był spoko. Coś mi się wydaje, że nie będzie tak źle.

- Nikt z tej sali nie chce tu być łącznie ze mną. - wszyscy popatrzyli po sobie, byłam tu najstarsza, nie licząc nauczyciela oczywiście. - Udajemy, że zastanawiacie się nad swoim zachowaniem i tego nie powtórzycie, wszyscy wiemy, jak jest na prawdę. To co, głosujemy czy ja mogę wybrać film ?

Parsknęłam śmiechem, no to zapowiada się lepiej, niż myślałam.

- Czyżby Willow była tu pierwszy raz ? - mężczyzna przejrzał jakieś papiery na biurku. - Najwidoczniej, miło nam cię gości. Mam szczerą nadzieję, że nie spodoba ci się tutaj tak jak co niektórym.- skierował spojrzenie na każdego po kolei. - Proponuje, żeby to właśnie Willow wybrała film, co proponujesz?

Prawie zachłysnęłam się powietrzem, chyba będę wpadać tu częściej.

- Może..." Top Gun" ?

Po praktycznie pełnej klasie przeszło głośne "Uuuuuuu" śmiech i potakiwanie.

Polubiłam tych ludzi.

***
Po wręcz bezczelnym wgapianiu się w wyświetlany przez projektor obraz i tę wspaniałą scenę z gry w siatkówkę na plaży zadzwonił dzwonek.
Tak jak nie chciałam tu przychodzić, tak nie chciałam stąd wychodzić.

Z większą niechęcią niż wchodząc do sali, wyszłam z niej. Skierowałam nawet słowa pożegnania do nauczyciela, a zresztą "ekipy" tej odsiadki zbiłam piątkę.

Jak gdyby nigdy nic kierowałam się w kierunku wyjścia. Moją uwagę przykuła znajoma postać.

Wysoki chłopak. Dobra, wyższy ode mnie to już wysoki.
W fioletowej bluzie i czarnych spodniach opierał się o parapet. Jego ciemne włosy średniej długości ułożone w jakiś znajomy sposób.
I nie wiem co, może jakaś cholerna magiczna siła a może mój głupi mózg. Kazał mi podejść.

Jego sylwetka wydawała mi się znajoma, jakby tylko wiedziała skąd. Gdy byłam już tylko parę kroków od chłopaka, ten podniósł na mnie wzrok znad telefonu.

Myślałam, że jak na niego spojrzę, to go rozpoznam.
Nie stało się tak, nie od razu.

- Willow tak? - miał fajny głos, głęboki, ale łagodny.

A mnie olśniło. Jego twarz widziałam tylko przez chwilę w klinice, to on był też na dachu.

- Nick ? - spytałam nie pewnie. On uśmiechną się tylko, podobał mi się jego uśmiech.

- Jak się czujesz? - zapytał, wygaszając telefon, nie patrząc na ekran, schował urządzenie do kieszeni spodni.

- Dobrze. - delikatnie uniosłam kąciki ust dla wiarygodności moich słów, ale może i bez tego były wiarygodne? - Co tu robisz? Nigdy cię tu nie widziałam.

Pokonałam dzielący nas dystans paru kroków.
Mogłam mu się teraz lepiej przyjrzeć.

Zielone oczy, brązowe włosy z tylko trochę jaśniejszymi pasmami. Błąkający się uśmiech na ustach. Fioletowa bluza delikatnie opięta w ramionach i czarne dresy.

- Wiesz, trzeba poznać korytarze nowej szkoły.- chłopak wydawał się być zmieszany, jakby nie powiedziała wszystkiego.- A ty nie powinnaś skończyć jakoś wcześniej czy coś, no, chyba że masz chujowy plan lekcji.

- Akurat plan mam chujowy, w piątki mam dwie godziny okienka, ale to nie dlatego jeszcze tu jestem.

- To co? Tak bardzo kochasz ten budynek i instytucje?

Wyszczerzyłam się w szczerym uśmiechu.

- Och uwielbiam! - przytaknęłam sarkastycznie.

- Sarkazm... szanuje. - Nick posłałam mi oczko i zarzucił granatowy plecak, który dopiero zauważyłam. - To co, może przyznasz się, dlaczego jesteś tu o tej godzinie?

- Noooo nie wiem...- uznałam, że się z nim trochę podroczę.

- No weź. To może pochwalisz mi się przy kawie ?

Skrzywiłam się.

- Energetyku i umowa stoi. - wyciągnęłam rękę do chłopaka jako dobicie utargu.

- Jak energetyk to tylko z alkoholem. - spojrzał na mnie niepewnie z góry, jakby zastanawiał się, czy powinien to mówić.

- Namówiłeś. - uśmiechnęłam się szeroko, patrząc na jego szeroko otwarte oczy w zdziwieniu. - No to co? Idziemy na te alko z energetykiem?

Za odpowiedź musiała mi posłużyć jego duża dłoń, którą ujął moją, pieczętując układ.

***
- O kurwa. - wstałam z krawężnika, zakręciło mi się w głowie, przez co bym upadła gdyby nie Nick. - Ał...- jęknelam gdy chłopak złapał mnie za przed ramię, w miejscu, w którym jeszcze były szwy.

- Wybacz. Okej?

- Tak, tak spoko.

- Na pewno? - jakim cudem był tak uważny i trzeźwy po takiej ilości alkoholu, który wypiliśmy?

- Na pewno.

- Chodzi, odprowadzę cię do domu.

- Nie musisz.- szepnęłam delikatnie speszona.

- Jak tego nie zrobię, to wpadniesz do rowu, widać, że nie pijesz często.

- Mhmmm, a ty tak?

Chyba za długo czekałam na odpowiedź, albo tracę poczucie czasu.

- To, co piliśmy teraz, to nic dla mnie.

- Chwila, ale my wypiliśmy dwa energetyki wymieszane z półlitrową wódką.

- No, a ile ma jeden energetyk mililitrów?

- Pięćset?

- Czyli?

- Pół litra? - spytałam.

- Mhm, czyli dwa razy pół litra, to litr. Wymieszaliśmy litr energetyka z półlitrową wódką. Widzisz już jakie to proporcje?

- No duże. - odpowiedziałam trochę zakłopotana, skupiając się na nadążeniu za tempem chodzenia Nicka podtrzymującego mnie w pasie.

- Nie. Nie duże. A teraz chodzi. O której twoi rodzice wracają?

- Osiemnasta.

- Jest siedemnasta, a musisz wytrzeźwieć. - jego dłoń chwyciła mnie mocniej w pasie, gdy delikatnie zwolniłam krok.

- Nie chce do domu...- zatrzymam się, jego dłoń zsunęła się po moim boku.

- Wiem, ale nie możesz się włóczyć pijana po ulicach. Zobaczymy się jutro, a teraz chodzi do domu.

Podeszłam do chłopaka, a ten przytrzymał mnie jak wcześniej i zaprowadził pod drzwi domu. Nie mam pojęcia co było po tym jak weszłam do domu, ale obudziłam się o osiemnastej piętnaście, gdy usłyszałam jak auto taty parkuje w garażu. Obok mnie w łóżku spał Nick, jesteśmy w dupie.

_____________

Co myślicie kochani o tym rozdziale?
Ja przyznam, że początek średnio mi pasuje ale końcówka nadrabia, też tak sądzicie?

Miłego dnia ❤️

Sweet Girl [cz. 1] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz