4- Alice i Clara

365 51 109
                                    

Weszłam do domu, zastałam ciszę. Tak, rodzice są w delegacji, a Luke jest u kolegi. O osiemnastej będzie maraton. Mam jeszcze dwie godziny.

Rozpakowałam się i odrobiłam lekcję. Zajęło mi to godzinkę, przygotowałam wszystko na maraton. Poduszki, koce, jedzenie. Robiąc popkorn, zdałam sobie sprawę, że nie zjadłam dziś nic, a jedyne co piłam to wodę i energetyka. Nie czułam głodu, więc odpuściłam sobie jedzenie. Napisałam szybko do Ryana.

Willow - 17:09

Dziś o 18, maraton ;)

Zareagował jakąś masą emotek, cóż biorę to za potwierdzenie. Przez chwilę biłam się z myślami, ale ostatecznie napisałam do Kim

Willow - 17:12

Będziesz ?

Nie czekałam długo na odpowiedź.

Kim - 17:12

Tak.

Willow - 17:13

Jesteś zła ? :(

Kim – 17:13

Trochę smutno mi, że dowiedziałam się tak późno.  Nadal jesteś moją bestii, tylko że teraz bym cię udusiła jakbyś dała się przytulić :D

Willow - 17:13

Przepraszam, wybaczysz mi kiedyś ?

Kim – 17:14

Taaa, raczej wybaczę, jak cię uduszę ;*

Nie przejmuj się tak kochana, porozmawiamy, jak przyjdę, papatki <3

Willow - 17:14

Papa <333

No cóż, to chyba można przygotować filmy. Poszłam po pilota, włączyłam telewizor, wiadomości mówiły o zaginionej dziewczynie. Ściszyłam dźwięk, by nie słyszeć dołujących informacji. Założyłam słuchawki leżące na półce nad telewizorem. Piosenki z mojej playlisty lecące na maksymalnej głośności coś, co pomaga mi odnaleźć się w emocjach. Zamknęłam oczy i pozwoliłam łzą spłynąć.

*

W ręce zapalniczka. Ja siedząca w łazience na zimnych kafelkach. Nawet nie wiem jak się tu znalazłam. Bawiłam się ogniem.

W pewnym momencie łzy się skończyły, podniosłam się na nogi. Uniosłam głowę i spojrzałam w lustro. Cała czerwona z napuchniętymi oczami. Czarne włosy spięte w kitkę, niebieskie tęczówki pozbawione błysku życia.

Przejrzałam się jeszcze raz, patrząc na ubrania. Lubie te spodnie, kupiłam je trzy lata temu, są dobre na długość, gorzej w pasie. Gdy je kupowałam, były idealne, teraz bez paska by mi spadły. Podciągnęłam luźną bluzkę, spojrzałam na swój brzuch. Były na nim różowe i czerwone kreski, jedne długie inne krótkie. Samotna łza spłynęła po moim policzku, zegarek wskazywał już siedemnastą pięćdziesiąt trzy. Szybko przetarłam twarz ręcznikiem, cienie pod oczami zakryłam korektorem a czerwoną twarz podkładem.

*

Otworzyłam drzwi, za nimi stała moja wspaniała przyjaciółka. Jej brązowe włosy rozpuszczane spływały na jej czerwoną bluzę. Zielone oczy chowały urazę i stłumioną radością.

- Gniewasz się jeszcze? - przepuściłam ją w drzwiach. Weszła, zdjęła buty i rozłożyła się na kanapie. - Naprawdę przepraszam.

Kim wzięła garść popkornu z miski stojącej na stoliku, wpakowała sobie ją do buzi. Gdy zjadła już słoną przekąskę, odpowiedziała.

- Nie jestem zła. Zareagowałam zbyt gwałtownie, niepotrzebnie. Chodź tu. - Machnęła do mnie ręką, podeszłam do niej. - Już się nie przejmuj. Pokaż.

Sweet Girl [cz. 1] PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz