Weszłam do domu, zastałam ciszę. Tak, rodzice są w delegacji, a Luke jest u kolegi. O osiemnastej będzie maraton. Mam jeszcze dwie godziny.
Rozpakowałam się i odrobiłam lekcję. Zajęło mi to godzinkę, przygotowałam wszystko na maraton. Poduszki, koce, jedzenie. Robiąc popkorn, zdałam sobie sprawę, że nie zjadłam dziś nic, a jedyne co piłam to wodę i energetyka. Nie czułam głodu, więc odpuściłam sobie jedzenie. Napisałam szybko do Ryana.
Willow - 17:09
Dziś o 18, maraton ;)
Zareagował jakąś masą emotek, cóż biorę to za potwierdzenie. Przez chwilę biłam się z myślami, ale ostatecznie napisałam do Kim
Willow - 17:12
Będziesz ?
Nie czekałam długo na odpowiedź.
Kim - 17:12
Tak.
Willow - 17:13
Jesteś zła ? :(
Kim – 17:13
Trochę smutno mi, że dowiedziałam się tak późno. Nadal jesteś moją bestii, tylko że teraz bym cię udusiła jakbyś dała się przytulić :D
Willow - 17:13
Przepraszam, wybaczysz mi kiedyś ?
Kim – 17:14
Taaa, raczej wybaczę, jak cię uduszę ;*
Nie przejmuj się tak kochana, porozmawiamy, jak przyjdę, papatki <3
Willow - 17:14
Papa <333
No cóż, to chyba można przygotować filmy. Poszłam po pilota, włączyłam telewizor, wiadomości mówiły o zaginionej dziewczynie. Ściszyłam dźwięk, by nie słyszeć dołujących informacji. Założyłam słuchawki leżące na półce nad telewizorem. Piosenki z mojej playlisty lecące na maksymalnej głośności coś, co pomaga mi odnaleźć się w emocjach. Zamknęłam oczy i pozwoliłam łzą spłynąć.
*
W ręce zapalniczka. Ja siedząca w łazience na zimnych kafelkach. Nawet nie wiem jak się tu znalazłam. Bawiłam się ogniem.
W pewnym momencie łzy się skończyły, podniosłam się na nogi. Uniosłam głowę i spojrzałam w lustro. Cała czerwona z napuchniętymi oczami. Czarne włosy spięte w kitkę, niebieskie tęczówki pozbawione błysku życia.
Przejrzałam się jeszcze raz, patrząc na ubrania. Lubie te spodnie, kupiłam je trzy lata temu, są dobre na długość, gorzej w pasie. Gdy je kupowałam, były idealne, teraz bez paska by mi spadły. Podciągnęłam luźną bluzkę, spojrzałam na swój brzuch. Były na nim różowe i czerwone kreski, jedne długie inne krótkie. Samotna łza spłynęła po moim policzku, zegarek wskazywał już siedemnastą pięćdziesiąt trzy. Szybko przetarłam twarz ręcznikiem, cienie pod oczami zakryłam korektorem a czerwoną twarz podkładem.
*
Otworzyłam drzwi, za nimi stała moja wspaniała przyjaciółka. Jej brązowe włosy rozpuszczane spływały na jej czerwoną bluzę. Zielone oczy chowały urazę i stłumioną radością.
- Gniewasz się jeszcze? - przepuściłam ją w drzwiach. Weszła, zdjęła buty i rozłożyła się na kanapie. - Naprawdę przepraszam.
Kim wzięła garść popkornu z miski stojącej na stoliku, wpakowała sobie ją do buzi. Gdy zjadła już słoną przekąskę, odpowiedziała.
- Nie jestem zła. Zareagowałam zbyt gwałtownie, niepotrzebnie. Chodź tu. - Machnęła do mnie ręką, podeszłam do niej. - Już się nie przejmuj. Pokaż.
CZYTASZ
Sweet Girl [cz. 1] PL
Novela JuvenilPierwsza część trylogii ~Girl~ "- Już się zjarałaś Wood ?- głos ten był podszyty kpiną i pogardą. Jakby sam nigdy nie zapalił. - Odwal się Sallow. Nie twój interes. Kipiałam złością, co tylko go nakręciło. - Ojej, co się stało? Komuś się skończyły...