🖤22🖤

188 17 3
                                    

Dwa tygodnie później.

Chan strasznie martwił się o Felixa, był w śpiączce już około trzy tygodnie. Mimo wszystko Chan, spowrotem dbał o siebie, może nie tak bardzo jak wcześniej, jednak wiedział, ze robi smutek tym swoim bliskim.

Aktualnie Chan, Hyunjin, Minho, Jisung i Jeongin, siedzieli w salonie w domu chana. Starali rozmawiać się z najstarszym na różne tematy, które nie miały nic związane z czarnowłosym, przypominali różne śmieszne sytuacje by chociaż na chwilę Chan miał
Uśmiech na twarzy. Jednak na marne.. do momentu gdy telefon brazowowlosego, nie zadzwonił, był to nieznany numer, ale postanowił odebrać.

-Halo?-Powiedzial Chan.

-Yy rozmawiam z Panem Bang?-Spytal głos zza słuchawki.

-Tak tak to ja w czym mogę pomóc.

-Eh dzwonię z szpitala chodzi o pańskiego brata.....-Nie dokończył gdy zostało mu to przerwane.

-On żyje prawda?-Spytal Chan z nutką nadziei w głosie.

-Pański brat wybudził się z śpiączki jak wszystko pójdzie sprawnie badania i takie tam jeszcze dziś będzie mógł wyjść-Powiedział lekarz.

-O matko naprawdę?! Można go odwiedzić?-Spytal szczęśliwy chan.

-Jasne.

-Dziękuję do widzenia miłego dnia.

-Do widzenia wzajemnie.

Odłożył telefon na bok, spojrzał na przyjaciół z uśmiechem, którzy domyślali się chyba o co chodzi.

-Felix się wybudził!! Jedziemy do niego!-Krzyknal Chan.
Każdy się ucieszył, szybkim krokiem ruszyli do auta Chana, Chan prowadził auto, a z boku jako pasażer siedział Hyunjin, a z tyłu Minho, Jisung, Jeongin. Nie dało się opisać radości starszego, cieszył się jak małe dziecko, które dostało lody w upalny dzień. Po dojechaniu na miejsce, od razu wysiedli z auta, wszedł do środka budynku, Chan podszedł do recepcjonistki z zapytaniem gdzie przebywa jego brat i takie tam, okazało się, że można wejść pojedynczo, więc jako pierwszy poszedł brązowowlosy. Starszy wszedł do środka, widok Felixa jakiego zastał łamał mu serce na tysiące kawałków , na nadgarstkach miał bandaże, był cały blady, zaniedbany. Podszedł bliżej czarnowłosego, kucnął obok niego, łapiąc go
Lekko za dłoń.

-Lixie..-Powiedział szeptem Chan, powstrzymując łzy.

-Przepraszam-Odpowiedział Felix, a z jego oczu wypłynęły łzy.

-Czemu? Co się stało?-Spytal starszy.

-Beomgyu i Eric... ktoś nagadał im że niby przyjaźnie się z niby tylko dla jarania i chlania mimo że to nie prawda i bez żadnego wyjaśnienia uznali że mają mnie dość i no a oni byli jedynymi przyjaciółmi z którymi mogłem być sobą-Powiedział Felix, bardziej się rozklejając.
Chan wpadł na pranien pomysł, spojrzał na telefon Felixa, po czym na czarnowłosego.

-Czy pozwolisz że wezmę twój telefon i wyjaśnię z nimi tą sytuację?-Spytal Chan.

-Um no okej tylko proszę spokojnie kod to ******-Powiedzial czarnowłosy.
Starszy sięgnął po telefon, wstał na równe nogi przytulić lekko Felixa, i udał się na korytarz, wcześniej uprzedzając, ze ktoś inny teraz go
Odwiedzi.

Usiadł na jednym z szpitalnych krzeseł, odblokował
Telefon, i wszedł w grupę z pozostałą dwojka.

Pojebki😻

Blondyna:Witam
Z tej strony chan, brat Felixa jak wiecie.
Chcę was tylko poinformować że zajebisci z was przyjaciele, uwierzyliście w jakieś gowno nie starając się nawet wyjaśnić tego z Felixem, Felix przez was miał próbę. Byliście jedynymi osobami przy których mógł być soba i wgl, a wy od tak piszecie, że gowno dla was znaczy. Z tej całej desperacji, załamania przedawkował lekki nasenne popijając to alkoholem pociął się, znalazłem go leżącego w wannie pełnej czerwonej wody od nadmiaru krwi, leżał 3 tygodnie w śpiączce, mu dalej na was zależy i zależało, skoro zaszedł aż tak daleko. Byłem pewny że mając po te 16 lub 17 lat macie chociaż trochę rozumu, jednak myliłem się i to bardzo..
Z poważaniem Chan.

Pokémon:Yy to jest jakiś nieśmieszny żart?

CzarnyGitarzysta:Niby brzmi realnie ale jakoś ciężko uwierzyć XD

Blondyna:W takim razie zapraszam do szpitala na ulicy gongy02.
Bo mi się cierpliwość do was kończy

CzarnyGitarzysta:Wiesz co Eric nie wiem
Jak ty ale ja mu
Wsm wierzę..
Felix był zdolny do wszystkiego
Po za tym obiecaliśmy sobie
Że wszystko wyjaśniamy nawet najgorszą rzecz
A my tak postąpiliśmy.

Pokémon:Masz trochę racji..

Blondyna:Uprzedzić lixa ze przychodzicie?

CzarnyGitarzysta:Na razie jednak nie przyjdziemy..
Trudno będzie w oczy spojrzeć mu
Możesz go przeprosić od nas...

Pokémon:Rel...

Blondyna:Skoro sami zjebaliscie
To sami będziecie przepraszać

Wyłączył telefon i schował do tylnej kieszeni spodni, okazało się, ze Felix ma teraz badania i takie tam, więc chan dostanie odpowiedź czy może jeszcze dziś wrócic do domu.
Po ponad godzinie przyszedł lekarz, wziął na bok brązowowlosego.

-Felix może dziś wyjść z szpitala jednak przez dwa miesiące musi zażywać leki ograniczać większych sprawności i napewno żeby nie zażywał alkoholu i najlepiej ten nie palił nic co może zagrażać zdrowiu ponieważ wykryto w jego organizmie alkohol dobrze też byłoby gdyby dobrze się odżywiał przynajmniej dwa posiłki dziennie leki które trzeba kupić wypisane są na tej karteczce-Wytluamczyl lekarz wszystko, i podał karteczkę z lekami dla czarnowłosego. Chan tylko podziękował, i idąc za lekarzem wszedł do pomieszczenia gdzie leży Felix.

Po parunastu minutach, Chan Felix I Hyunjin, siedzieli w aucie starszego, pozostała trójka co wcześniej przyjechała z nimi poddała się czekaniu, aż skończą się badania.
Po przyjechaniu do domu, Felix pierwsze co zrobił rzucił się na kanapę, miękką kanapę, na szpitalnym łóżku, szczebelki wbijały mu się w kości.

Trójką rozmawiali na przeróżne tematy przez około
Godzinę, jednak czarnowłosy. Poszedł się umyć ogarnąć, i poszedł spać, bym zmęczony tym dniem, jedynie marzył o swoim ciepłym, miękkim łóżku.

______________

Eloel

Eloel

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I want to help youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz