🖤20🖤

210 20 17
                                    

Przed przeczytaniem
Polecam sobie włączyć piosenkę:
-Mr. loverman— Ricky Montgomery
Zapraszam do czytania!

Minął tydzień od ostatniej sytuacji, Felix zaczął częściej spotykać się w Hyunjinem, przy nim zapominał co to problemy. Niestety dziś było inaczej, Felix po obudzeniu się wiedział, że ten dzień to będzie istna katastrofa. Czuł, że coś się stanie, przez co jeszcze bardziej będzie chciał zniknąć z tego świata.
Nie mylił się.

Znudzony leżał na łóżku przeglądając social media, dopóki nie przyszły powiadomienia na grupie z Beomgyu i Ericem.

Pojebki😻

CzarnyGitarzysta:Serio Felix?

Pokémon:Zawiodłem się kurwa na tobie
Jak mogłeś nam to zrobić
Myślałem że się lubimy

Blondyna:Ale o co chodzi?
Co ja zrobiłem?

CzarnyGitarzysta:Ty się jeszcze pytasz? XD
Wykorzystywanie dla jarania i chlania?
Jebniety jesteś
Ostatnio jeszcze mówiłeś że kochasz nas jak braci

Blondyna:WTF
Kto wam takich głupot na opowiadał
Przecież za nim się poznaliśmy paliłem i piłem
Załatwiam sam sobie
To skąd wam się kurwa wzięli że wykorzystuje was do tego?
Serio uwierzyliście komuś?
Gdybym miał wybrać picie i palenie samemu a wykorzystanie kogoś wybrałbym pierwszą opcję

Pokémon:Nam powiedziano coś innego
Nie kłam
Powiedz tylko prawdę
Jezu

Blondyna:Toć to kurwa mówię prawdę
Nigdy bym was nie wykorzystał

CzarnyGitarzysta:Po prostu nie odzywaj się do nas dopóki nie powiesz nam prawdy
Żałuję że zmarnowałem na ciebie tyle czasu

Pokémon:Rel xD

Blondyna:No kurwa mówię prawdę
Niby kto wam takie rzeczy nagadał?

Pokémon:Felix
Chuj cię to powinno obchodzić
I proszę cię odpierdol się od nas
Dopóki nie powiesz całej prawdy
Po tym nie mam zamiaru się z tobą przyjaźnić

CzarnyGitarzysta:Dosłownie
Sory Felix
Napisz jak będziesz chcial powiedzieć prawdę

Blondyna:Cały czas kurwa mówię prawdę

Felix właśnie stracił jednych przyjaciół, przez jakieś jebane kłamstwo. Łzy zaczęły cieknąć po jego polikach. Miał dość, chciał zniknąć z tego cholernego
Świata. Nie miał już dla kogo żyć, obiecali sobie, że nie zostawią siebie, że będą starać się każdą rzecz naprawić. Jednak tym razem tak nie było.

Chana nie było w domu, więc Felix udał się na dół do kuchni, wziął pierwszy lepszy alkohol, i tabletki nasenne, zostawiając bałagan po sobie, udał się na górę do łazienki. Zamknął się w niej, nalał do wanny letniej wody, wyjął spod etui ostrze, spojrzał na swoje nadgarstki gdzie były rany sprzed kilku miesięcy jak i dni, zaczął rysować głębokie kreski na nadgarstkach.
Mając gdzieś, że całe nadgarstki nie przestają krwawić i cholernie bolą, wysypal kilka tabletek na rękę po czym wziął do buzi, popijając alkoholem. Wszedł do wanny czekając tylko na to aż odpłynie i więcej się nie obudzi, słyszał tylko jak jego telefon wibruje na podłodze, jednak nie przejmował się tym.
Woda robiła się czerwona od nadmiaru krwi, którą spływała po nadgarstkach.
Usłyszała z dołu wołanie jego imienia, jednak był już tak osłabiony, że nie rozpoznawał głosu, usłyszałam huk otwieranych drzwi, ekran miał cały rozmazany, nie słyszał już prawie nic, aż nagle odpłynął.

Chan po zobaczeniu Felixa w tym stanie od razu wybrał numer na pogotowie, wyjął młodszego z wanny. Sprawdził oddech czarnowłosego, był, był bardzo słaby, rozmawiając z operatorem numeru przedstawił całą sytuację i podał adres.
Dusił się łzami,nie wiedział co było przyczyną tego czynu. Czekając na pogotowie Felix dwa razy przestał oddychać. Gdy przyjechała pomóc zabrali Felixa, zostawiając chana samego. Siedział na podłodze w łazience dobre pół godziny płacząc jak małe dziecko, dopóki nie usłyszał jak ktoś wchodzi pod chodach, był to Hyunjin razem z Lee know.
Gdy zobaczyli Bang Chana zapłakanego w łazience w kałuży krwi, wanną pełnej czerwonej wody jak i lekami i otwartym alkoholem, od razu do niego podbiegli, dwójka przyjaciół domyślała się co się mogło stać, Hyunjinowi zaczęły lecieć łzy na poliki.

-Chan co się stało czemu tu jest pełno krwi co tu się stało?-Spytal Minho.

-F-Felix ja ni-nie wiem czy on prze-żyje-Powiedzial zapłakany najstarszy z nich.

-O matko...-Tylko tyle był w stanie powiedzieć Hyunjin, który zaczął jeszcze bardziej płakać.
Bal się, że osoba która szczerze pokochał właśnie walczy o życie w szpitalu, może nie przeżyć tego.

-Chan spokojnie będzie dobrze nic mu nie będzie słyszysz? Obiecuję ci to-Powiedział Minho na skraju załamania się.

-Jedźmy do niego-Powiedział Hyunjin.
Nikt nie odpowiedział, każdy ruszył na korytarz ubierając buty i jak najszybciej kierując się do auta Minho.

Po dziesięciu minutach drogi byli już pod szpitalem, wysiedli z auta i udali się do środka budynku, chan udał się do
Recepcji spytać się gdzie leży jego brat, recepcjonistka żałowała lekarza, który zajmował
Się Felixem.

-Kim pan dla niego jest?-Spytal Lekarz.

-Starszym bratem-Powiedział zapłakany chan.
A w między czasie trochę bliżej podszedłeś
Pozostała dwójka by usłyszeć cokolwiek.

-Dobrze niestety nie mam dobrych wieści na temat pańskiego brata...




__________________________

__________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I want to help youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz