I

130 18 99
                                    

Lena


— Menda.

Wystawiam prawą dłoń przed twarz i wysuwam środkowy palec, prezentując go siedzącej przede mną dziewczynie. Ta, chichocze jedynie z zaróżowionymi policzkami, w ręce trzyma czarny flamaster. Na mojej ławce widnieje elegancki rysunek męskiego przyrodzenia. Akurat do mojej ławki zbliża się nasza nauczycielka biologii - pani Skowrońska.

— Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie — z tymi słowami, Julka odwraca się do siebie, a ja modlę się w myślach, by profesorka nie zauważyła niecenzuralnego graffiti. Przysłaniam je więc podręcznikiem. Jak mnie wkopała, to jej nie daruję.

Blond kosmyki wystające spod kucyka opadają mi na twarz, gdy próbuję zanotować cokolwiek z wykładu nauczycielki i nie nadwyrężyć ręki. Czemu ona tak szybko dyktuje?

— Panno Filipska, tak dobrze widzieć, że panna cokolwiek pisze. To taka miła odmiana — pani Skowrońska, kobieta przy kości z mysimi włosami związanymi w ciasny koczek, przechodzi koło mojej ławki. No bez przesady. Przecież ja prawie zawsze notuję! Tylko ona uwzięła się na mnie od początku pierwszej klasy. Może dlatego, że ciut za często zdarza mi się rozmawiać na lekcjach z koleżankami? Że mam bardzo donośny śmiech i nie umiem go powstrzymywać, a śmieję się prawie ze wszystkiego? Że ma na pieńku z moją matką z powodów biznesowych? Że istnieję?

W każdym razie, czemu musiałabym się tym jakoś szczególnie przejmować? Gdy tylko nauczycielka przechodzi obok, wzruszam ramionami i wracam do notowania.

Lubię tę klasę i ten profil. Po ósmej klasie nie za bardzo miałam pomysł na życie, ale ostatecznie coś popchnęło mnie w stronę dwóch przedmiotów - jestem na profilu biologiczno-chemicznym. Wpadł mi do głowy pomysł, by pracować jako weterynarz. Mój kochany pies zainspirował mnie na tyle, że ratowanie zwierząt stało się moim planem na życie. Myślałam jeszcze o zgoła innej rzeczy - czyli fryzjerstwie, ale ostatecznie postanowiłam, że jako szkołę pierwszego wyboru dam Liceum Ogólnokształcące imienia Marii Skłodowskiej-Curie i profil biologiczno-chemiczny. Sama byłam zdziwiona, że się tu dostałam - byłam zwykłą czwórkowiczką, której matka nie wróżyła jakiejś bardzo świetlanej przyszłości. Ewentualnie zmienię szkołę na technikum czy zawodówkę i zostanę psim groomerem.

— Masz, szybko — Julka wyciąga do mnie rękę, w której trzyma bezprzewodową słuchawkę. Dyskretnie biorę ją w dłoń i przykładam do ucha. Mimowolnie się uśmiecham. If you're feeling down, I just wanna make you happier, baby - głos Harry'ego Stylesa dźwięczy w moim uszu, oddziałując na mnie jakoś kojąco. Tak, jestem fanką Harry'ego Stylesa. Wielkie zaskoczenie.

— Skąd ty to masz na swoim Spotify? — doskonale wiem, że Julka zwykle słucha rocka i heavy metalu. Również ubiera się jak typowa wielbicielka tej muzyki - praktycznie cały czas na czarno (i często dosyć skąpo), dodając do tego jeszcze ciemny makijaż. Końcówki włosów pomalowała na neonowy róż "dla odmiany". Odnoszę wrażenie, że nie słucha innej muzyki, AC/DC i Nirvana praktycznie grają w jej duszy. Więc skąd jeden z moich ulubionych piosenkarzy jest na jej playliście?

— Żeby poratować nas obie, włączyłam blenda — uśmiecha się, na co ja odpowiadam jej tym samym.

— Dziękować, moja księżniczko na czarnym koniu — gdy ostatni refren się kończy, oddaję jej słuchawkę, zanim zobaczy nas nauczycielka. Julka po chwili wygląda już jak przykładna uczennica. Przykładna, nie licząc stroju, fryzury i makijażu, na widok których dyrektor szkoły, na rozpoczęciu roku szkolnego w pierwszej klasie liceum, się przeżegnał. Nigdy tego nie zapomnę.

Wyglądamy zupełnie inaczej. Moje sięgające łopatek blade, proste, blond włosy kontrastują z jej czarnymi, sięgającymi podbródka falami, moje błękitne oczy z jej brązowymi, moje jasne, barwne ubrania z jej mrocznymi, w jednym kolorze. Wyglądamy jak yin i yang, a przyjaźnimy się od rozpoczęcia liceum. No i jest jeszcze Oliwia.

That Kind of GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz