Rozdział 5

168 4 0
                                    

Od kilku dni nie widziałam się z JJ'em. Nie przychodził do szkoły, nie spotykał się z nami, ślad po nim zaginął. Co prawda, martwiłam się o niego, ale wciąż nie mogłam tak po prostu o wszystkim zapomnieć. Cleo za to, bawiła się z nami świetnie. To znaczy, nie ze mną, bo ja jej szczerze nienawidziłam.

- Panno Jonson! - usłyszałam krzyk nauczyciela i natychmiast wyrwałam się z moich przemyśleń - O czym tak pani myśli? Nostalgia jest niezdrowa. - skwitował - Kiedy odbyła się bitwa francuzów pod Valmy?

- Eee... - mruknęłam - Nie mam pojęcia...

- W takim razie, skup się na lekcji, bo następna zła odpowiedź, skończy się dla ciebie jedynką. - warknął i wrócił do zapisywania czegoś na tablicy.

-----------------

Po lekcjach niechętnie wyszłam z budynku i skierowałam się na szkolny dziedziniec, aby poczekać na Kiarę, która musiała jeszcze coś załatwić. W tym samym czasie, zauważyłam blondyna, który witał się z...

No nie, to mi się śni, prawda? Ten cały dzień to jakiś koszmar!

JJ witał się z Cleo...

Zdałam sobie sprawę z tego, że za długo się na nich gapię dopiero wtedy, gdy JJ odwrócił wzrok w moją stronę. Widziałam jego przekrwione, smutne oczy, potargane włosy, które, choć zawsze były w nieładzie, teraz wyglądały tak, jakby chłopaka przetrąciła ciężarówka. Natychmiast odwróciłam wzrok i ujrzałam Kie, która uśmiechnęła się do mnie lekko.

- Idziemy? - zapytała, a ja pokiwałam głową.

Przez całą drogę do domu Cameronów myślałam tylko o tym, dlaczego JJ przywitał się z Cleo, mimo tego, co się między nami stało i dlaczego nie przyszedł do szkoły? Skoro ma czas na nią, to na naukę też powinien go znaleźć.

A ty powinnaś znaleźć czas na to, żeby przestać o nim myśleć i zająć się przyjaciółmi i sobą - skarciłam siebie w myślach.

- Daisy, wszystko w porządku? - zapytała Sarah, która trzymała książkę od matmy na kolanach.

- He? Tak, tak, jasne. - mruknęłam i wróciłam do czytania rozdziału z funkcją liniową.

- Przecież widzimy, że coś jest nie tak. - odezwała się Kie - Chodzi o JJ'a? Jeśli chcesz, Rafe może z nim pogadać.

- Nie, ale dziękuje, że się tak martwicie. - posłałam im wymuszony uśmiech - Możemy wracać do nauki? Wciąż nic z tego nie rozumiem. - dziewczyny tylko spojrzały na siebie i całą trójką znowu siedzieliśmy w stosie liczb i nie zrozumiałych dla mnie przykładów.

--20:35--

Do domu wróciłam dopiero wieczorem. Byłam cholernie zmęczona i nie mogłam się doczekać tego, aż w końcu położę się spać. Weszłam do swojego pokoju, ignorując rodziców, którzy oglądali w salonie telewizję, i zamknęłam drzwi na klucz. Przetarłam twarz dłonią i klapnęłam plecami na miękki materac. Moją chwilę odpoczynku przerwała wiadomość.

Od: John B🏖️

Jutro wszyscy idziemy popływać, nie chcę słyszeć odmowy, Sisi ;)

Szczerze nie miałam ochoty nigdzie jutro wychodzić. Chciałam korzystać z wolnego czasu po szkole i odpocząć od tego wszystkiego, ale dziewczyny by mnie chyba zabiły, gdyby dowiedziały się, że chcę zostać sama w domu i spać przez całe popołudnie.

Do: John B🏖️

Niech ci będzie, do zobaczenia.

--Następnego dnia--

Nasze wakacje//JJ Maybank TOM II - Słodkie kłamstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz