Patrzyłam na Jude'a szeroko otwartymi oczami. Nigdy nie odważyłam się pomyśleć, że ten pocałunek mógł nic dla niego nie znaczyć, ale w głębi serca bałam się, że tak właśnie jest. Jednego jednak byłam pewna.
- Jude, co jeśli dla mnie też coś znaczył? – spytałam, czując jak serce próbuje wyrwać mi się z klatki piersiowej. Dawno nie byłam tak zestresowana. Mimo to odważyłam się zadać kolejne pytanie. – Co jeśli chcę, żeby mnie do czegoś zobowiązywał?
- Ja... Nie wiem – przyznał. Przez chwilę milczał, a potem kontynuował z przekonaniem. – Chciałbym móc całować się z Tobą codziennie, czuć twoją bliskość i jednocześnie boję się co z tego może wyniknąć.
- Ja też się boję Jude – wyznałam, wpatrując się w jego oczy. – Nie chcę się przywiązywać do ludzi, bo boje się, że ich stracę. A mimo to zaprzyjaźniłam się z Joe'em i zbliżyłam do Ciebie. – westchnęłam, w pewien sposób z tego zadowolona.
- Czemu? Czemu boisz się, że kogoś stracisz? – zapytał, patrząc mi w oczy. Rozejrzał się dookoła, jakby dopiero zauważył jakie moje mieszkanie jest małe i zrozumiał, że mieszkam tu sama. – Nie masz rodziców?
- Nie, zginęli w wypadku, gdy byłam dzieckiem – spuściłam głowę, wypowiadając cicho słowa. Rozmowa o rodzicach zawsze była dla mnie trudna, a teraz wydała mi się szczególnie nie do zniesienia. – Proszę, nie mówmy o tym teraz.
- Jasne – powiedział miękkim głosem i usiadł koło mnie na łóżku. Przysunął się bardzo blisko i przytulił do siebie, dając całusa w czoło. Przez chwilę tak siedzieliśmy, aż podniosłam głowę, lekko się uśmiechając.
- Dziękuje – wyszeptałam i pocałowałam Jude'a krótko w usta, co on natychmiast odwzajemnił. Zrozumiałam, że co by się nie działo, to on jest osobą, którą chcę mieć zawsze przy sobie. Chcę, żeby mnie wspierał i móc wspierać go. – Spróbujemy być razem?
- Tak, niczego bardziej nie pragnę – uśmiechnął się i po raz kolejny wziął w swoje objęcia, w których mogłam tonąc cały czas. Nie pamiętałam kiedy ostatnio byłam tak bardzo szczęśliwa i miałam nadzieję, że to szczęście nigdy się nie skończy.
Nie mam pojęcia ile czasu minęło, zanim Jude przerwał nasz spokój. Wysunął się delikatnie z objęć, ale nie odsunął ode mnie. Po jego poważnej minie wiedziałam, że chcę powiedzieć coś ważnego.
- Laya, musisz coś wiedzieć – zaczął. Złapał mnie za rękę, nie odrywając spojrzenia od moich oczu. – Pewnie nie powinienem Ci tego mówić, ale nie mogę już patrzeć jak się męczycie.
- Męczymy? Z kim się męczę? – pytałam. Najpierw nie do końca wiedziałam o kim mowa, ale szybko zrozumiałam. Ostatnio Ja i Joe nie mogliśmy do siebie dotrzeć i to stało się naprawdę męczące. – Ja i Joe?
- Tak. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu nie wiesz jak się z nim porozumieć – potwierdził, a Ja przytaknęłam twierdząco głową. – Joe kilka tygodni temu powiedział mi, że chyba mu się podobasz. Oczywiście nic Ci nie powiedział, bo nie chciał niszczyć waszej przyjaźni.
- Co? – tylko tyle zdołałam wydusić. Zauważyłam, że coś go gryzło ostatnimi czasy, o czym nie chciał mi powiedzieć. Nie sądziłam jednak, że chodzi o coś takiego. Zebrałam siły i z ciężkim sercem zapytałam. – Myślisz, że nadal mu się podobam?
- Nie, jestem pewny, że jest w tobie zakochany – odpowiedział szybko i pewnie, co nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Tak przypuszczałam, ale miałam nadzieję, że się mylę. To znaczyło, że bardzo go raniłam przez ostatnie dni, jak nie tygodnie.
CZYTASZ
Nigdy nie byłaś moim wrogiem || Inazuma Eleven
ФанфикOd mistrzostw świata w piłce nożnej minęło kilka lat. Część z zawodników Inazumy Japan wróciła do swoich dawnych szkół, w tym Jude. Teraz, już osiemnastolatkowie, będą walczyć w Mistrzostwach Japonii w piłce nożnej. Laya, najnowszy nabytek kró...