☆8☆

33 6 1
                                    

Pov: Vlahović

Wróciłem do domu. Odrazu zrobiłem sobie herbatę na uspokojenie, bo inaczej nie wytrzymam. Usiadłem sobie z nią na kanapie. Dodatkowo uświadomiłem sobie, że jutro trening... I będzie tam Milik... A jakbym mu tak przypadkiem trafił piłką w łeb? Wiecie tak czysto teoretycznie, może dostać wstrząśnienia mózgu. Zabiorą go do lekarza, dadzą tabletkę i przez 2/3 dni nie będę go widział. Tak to jest plan idealny.

Jak dokończyłem picie herbaty wyniosłem kubek do kuchni i wstawiłem go do zmywarki. Jednak wróciłem do salonu w celu obejrzenia meczu tenisa. Dokładnie to Djoković'a

Oglądanie przerwało mi pukanie do drzwi. Na 99% to najebany Chiesa. To znaczy, że nie warto otwierać. Z resztą może sobie iść do Szczęsnego. Obydwoje są tacy wspaniałomyślni.

- Niezła akcja. - Milik.

Odwróciłem się gwałtownie do tyłu.  Spojrzałem na Milika, który stał z jakąś butelka w ręku za kanapą.

- Jak tu wszedłeś?

- Zostawiłeś otwarty balkon.

- Ale... Ty nie możesz sobie tu tak o wchodzić. Następnym razem zgłoszę cię za włamanie, a teraz znikaj mi z pola widzenia.

- Dusan nie przesadzaj. Żadne włamanie, bo sam zostawiłeś otwarty balkon. To po pierwsze. A po drugie mam wódkę na przeprosiny. Może się napijemy? Co ty na to?

- Wiesz... Nie. Jutro mamy trening.

- Jeden shot nie wpłynie na twoją dyspozycję na treningu. Z resztą większość, która nadal jest na melanżu na pewno dużo wypiła. 

- No ale... Ja tu mam bałagan. Nie będziemy tu siedzieć.

- Jaki bałagan? Ty chyba nie widziałeś salonu Wojtka, po tym jak zostawił Liama na 10 minut samego bo poszedł na szluga na balkon.

- Ale...

- Nie wymyślaj bezsensownych powodów. Dawaj kieliszki to się napijemy.

Milik x Vlahović (Szczęsny x Chiesa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz