Spałam. Jednak za krótko, żeby poczuć się dobrze. Piotrek niemal musi wyprowadzać mnie z samolotu, a potem z taksówki którą jedziemy z lotniska. Jestem zbyt zamulona żeby w ogóle docenić centrum Genewy, gdzie mamy hotel. Nie jestem też w stanie sama nieść mojej walizki, więc to chłopak zajmuje się tak naprawdę wszystkim. Jestem zbyt otumaniona żeby choćby było mi wstyd za to w jakim jestem stanie. Nie spodziewałam się, że te tabletki przy tak krótkim śnie kompletnie zmiotą mnie z nóg.Nic dziwnego więc, że kiedy tylko docieramy do wynajętego apartamentu, jedyne co mnie interesuje to łóżko. Nawet nie obchodzi mnie fakt, że w mieszkaniu stylizowanym na studio jest tylko jedne, małżeńskie łoże. Czego innego się spodziewałam?
Nie myślę, kiedy zrzucam z siebie bluzę i chcę rozpiąć spodnie. Średnio mi to idzie, przez co unoszę wręcz błagalny wzrok na chłopaka. Ten jednak stoi w progu, jeszcze w butach i analizuje każdy mój ruch.
— Nie każ mi tego robić — chrypie cicho.
— Pomóż mi — wzdycham.
Czuję się jakbym była pijana. Głowę mam ciężką, czuję jak latają mi oczy a ciało odmawia posłuszeństwa. Przecież nie zasnę w spodniach spiętych paskiem. Niech nie kara mnie w ten sposób. Widzę jak blondyn w końcu rusza się z miejsca i niepewnie do mnie podchodzi.
— Ostatni raz to brałaś — niemal na mnie krzyczy. Jestem zbyt otumaniona żeby zareagować.
Widzę jak klęka przed łóżkiem na którym ledwo siedzę. Uśmiecham się do siebie, obserwując jego duże dłonie które zmierzają do mojego paska. Odpina go i unosi na mnie wzrok. Jezu. Niech nie robi mi tak w tym momencie. Niech nie patrzy na mnie w ten sposób.
Kiwam głową na znak zgody. Pozwalam mu ściągnąć ze mnie spodnie. Jakby wcale nie robił tego naszej pierwszej nocy razem. Dziś jest jakoś tak inaczej. Chyba dlatego, że oboje wiemy, że już nie możemy. I to dziwne napięcie któregoś razu nas w końcu wykończy.
Zostaję w samej, luźnej koszulce i majtkach. Chociaż obraz przed oczami mi się rozmazuje, to utrzymuję z chłopakiem kontakt wzrokowy zdecydowanie za długo. Na tyle długo, że mimo mojego zamroczenia w końcu czuję się zakłopotana. Nerwowo poprawiam włosy, a te jak na złość jeszcze bardziej wchodzą mi do oczu. Nie potrafię sobie z nimi poradzić.
Piotrek łapie mnie za dłoń. Ściąga z nadgarstka gumkę, którą zawsze tam noszę i siada na łóżku obok mnie. Nie pyta mnie o nic, tylko łapie za moje włosy i splata je z tyłu. Nie liczę na to, że zaplecie je jakoś wyjątkowo. Po prostu związuje moje włosy w niski kucyk, jednak zahacza palcami o skórę na karku. Przedłuża ten dotyk, a po moim ciele rozchodzi się ciepło. Skóra w tym miejscu mnie pali.
Rety, chyba jestem naćpana.
Nie kontroluję swojego ciała, kiedy opadam na chłopaka plecami. Przytulam się do jego klatki piersiowej, a ten nie wie co zrobić, więc zapłata dłonie na moich ramionach. Mogę się założyć że się uśmiecha.
— Nawet nie ściągnąłem butów, poczekaj — śmieje się, jednak wciąż nie wyrywa się spod mojego uścisku.
— Idziemy spać — nakazuję.
— W takiej pozycji?
— Mhm — mruczę jedynie.
Daję się ponieść, kiedy Piotrek opada na poduszki. Ja nie potrzebuję białej pościeli, kiedy leżę na nim całym ciałem. Jest najwygodniejszą poduszką na świecie. Nie wierzę, że mam w głowie takie myśli.
Układam się wygodniej na jego klatce piersiowej, a oczy w końcu mi się zamykają. Ostatnim co czuję jest jego zapach, i dotyk na moich lędźwiach. Nie przekracza żadnej niewypowiedzianej granicy. Nie ustaliłam ich jasno. I dobrze, bo czuję, że ja sama je przekraczam.
CZYTASZ
Był chyba maj... || ŁATWOGANG
FanficAurelia wie, że w jej związku od dłuższego czasu na porządku dziennym nie ma już miłości i wsparcia, a jedynie masa łez, żalu i zdrad. Również tych z jej strony. Nie przypuszcza, że jej kolejna jednonocna przygoda może przenieść ją do innego wymiar...