7. Napraw.

493 26 13
                                    

Hej, nie wiem czy wiecie ale każdy tytuł to tytuł pewnych starszych polskich piosenek (jak zresztą sam tytuł który jest wersem!) - możecie je sobie odpalać do czytania rozdziałów! Miłego <3






Nie wiem jak bardzo najebane mam w bani. Co ja w ogóle robię? Dlaczego to robię? Jak mam przestać to robić?

    Trzeciego dnia w Genewie łapie mnie ogromny dołek. Na zewnątrz pada, przepraszam — leje. Na tyle, że śniadanie jemy w hotelu, a mocna kawa dodatkowo komplikuje sytuację. Często mam po kawie podwyższone szanse na atak lękowy, a nieznośne myśli nie dają mi spokoju. Tak jest też tym razem.

    Po południu Piotrek wychodzi do sklepu. Jako że dziś raczej nic nie zwiedzimy, to chcemy zrobić sobie wieczór filmowy. Ja zostaję w hotelu i zakopuję się w pościeli. Nie mam na nic siły. Czuję się jak wrak człowieka.

    Jestem wrakiem. Jestem okropna, głupia, bezwartościowa. Jestem szmatą. Zrobiłam tyle zła. Nie zasługuję na nic dobrego, nie po tym co zrobiłam, kurwa, co wciąż robię Nikodemowi. Wszystko jest moją winą. Zasłużyłam sobie na to.

    W jednej chwili nie chcę tu być. Chcę uciec, wrócić do Polski. Chcę na kolanach błagać Nikodema o wybaczenie, o powrót. Nie chcę już więcej czuć się tak źle. Pod wpływem impulsu biorę do ręki telefon. Włączam go, ignoruję wiadomości z pracy i od znajomych. Wchodzę na Instagrama i od razu wyszukuję konto mojego chłopaka. Tak dziwnie to brzmi, „mojego chłopaka". Serio? Mojego chłopaka, którego zdradzam.

    Przeglądam jego zdjęcia. Zalewam się łzami, oddech niepokojąco mi przyspiesza. Nie ma nic na relacji. Chryste, jakie to dziwne. Z ciekawości wchodzę w DMy. Moją uwagę przykuwa jedna wiadomość od influencerki, z którą się obserwujemy, jednak nie znamy się osobiście. Myślę, że to coś związanego z pracą, jednak bardzo się przeliczam.

    Widzę zdjęcie z jakiejś imprezy, a niżej podpis „to twój chłopak?". Analizuję zdjęcie. Jak nic widnieje na nim Nikodem. Jego dłonie ściskają pośladki jakiejś chudej, zrobionej blondyny, a jego nos tkwi niemal w jej uchu. Czuję się jak rażona piorunem. Czego ja się spodziewałam? Że się zmieni, kiedy ja wyjadę z innym mężczyzną? Jestem popierdolona. Zaraz zwymiotuję. O matko, zrobię to.

    Podrywam się z łóżka i biegnę do łazienki. Odruchy wymiotne są nie do zniesienia, jednak nie wymiotuję, tylko męczę się nad toaletą. Ryczę. Dosłownie wyję. Jestem w tak opłakanym stanie, który nie zamierza się skończyć. Na czworaka czołgam się z powrotem do łóżka. Zakopuję się w kołdrę, wbijam policzek w poduszkę i cała drżę. Gorąco i zimno oblewa mnie na przemian, z mojego gardła wydobywa się gorzki szloch, a łzy mieszają się z glutami z nosa. Nie potrafię się zatrzymać. Potrzebuję leków na uspokojenie. Nie mam siły nawet się po nie ruszyć. Kiedy już wydaje mi się, że uspokajam oddech, kolejny atak paniki nadchodzi i nie daje mi wytchnienia. Destrukcyjne myśli się nasilają, chyba się duszę.

    Drzwi od pokoju hotelowego się otwierają, a mój szloch rozchodzi się po hallu.

    — Aurelka? — Słyszę za swoimi plecami.

    Jego głos, tak miękki i zmartwiony sprawia, że jeszcze bardziej się trzęsę. Ściskam palce na pościeli, wyję jak zbity kundel.

    — Płaczesz?

    Słyszę jak rzuca coś w przedpokoju, a po chwili materac ugina się pod ciężarem chłopaka. Piotrek niepewnie kładzie dłoń na kołdrze okrywającej moje ciało. Ściszam odgłosy łgania, jednak nie potrafię przestać pociągać nosem. Kolejna fala szlochu nadchodzi.

    — Co się stało, aniołku? Hej, powiesz mi?

    Mimo, że mam zapchany nos dociera do mnie jego zapach. Jakby momentalnie łagodził wszystkie moje nerwy. Chłopak kładzie się za moimi plecami, delikatnie obejmuje mnie ramieniem. Bez pytania wdziera się dłonią po kołdrę i układa dłoń na moich plecach. Gładzi je delikatnie, nie naciska.

Był chyba maj... || ŁATWOGANG Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz