Rozdział 29: Nieuniknione Pragnienie

46 10 1
                                    


Każdy zwykł mówić, że Gu Mang miał dzikość wilka alfy, gdy walczył: był ostry, silny, z potężną i dominującą aurą. Był nietykalnym generałem wojennym imperium Chonghua, wyniesionym wysoko ponad innych tak, że wydawało się, że stoi na świętym ołtarzu. Dlatego otrzymał tytuł „Bestii z Ołtarza".

Ale reszta świata nie znała jego innych dzikich cech.

Tylko Mo Xi wiedział, jaki był Gu Mang w łóżku. Jego kończyny były napięte i muskularne, talia ostro zarysowana, a jego ciało pełne napięcia, gdy leżeli spleceni. Kiedy byli nierozerwalnie związani, Gu Mang wielokrotnie przysuwał się, aby pocałować Mo Xi, zatrzymując go głęboko w tej mokrej ciepłocie.

Ale teraz było inaczej.

Minęło zbyt dużo czasu, a oni zostali rozdzieleni przez zdradę, śmierć, potrzebę narodu na zemstę, własną nienawiść Mo Xi. Gdy nagle został przyciśnięty i gwałtownie pocałowany, iskra wylądowała w sercu Mo Xi i zapłonęła w pragnienie. Ostatnią emocją, która się pojawiła, była jednak furia.

Mo Xi brutalnie chwycił Gu Manga, mocno zatapiając palce w węźle włosów mężczyzny. Zapach krwi wydobywał się spomiędzy ich ust. „Ocknij się."

Kula ognia zapłonęła w jego dłoni, oświetlając pokój. Było dokładnie tak, jak Mo Xi pamiętał; mała, bezokienna norka, która należała do niewolnika, wszystko w nieładzie. Słoik do kiszenia, sięgający do pasa, przy łóżku służył jako prowizoryczny stolik nocny, a na górze stała zaokrąglona butelka wypełniona polnymi kwiatami.

„Wytrzymaj to – wkrótce będzie koniec."

Umysł Gu Manga wydawał się już całkowicie opanowany przez iluzję. Wpatrywał się tępo, a jednak łapczywie w Mo Xi przez chwilę, jakby nie mógł zrozumieć ani jednego słowa, które Mo Xi powiedział. Potem znowu się nachylił, chcąc pocałować te blade, cienkie wargi. Jaki rodzaj cholernych lekarstw dała ta zjawa Gu Mangowi? Fizycznie, odzyskał siły na tyle, że gdyby Mo Xi choć na chwilę opuścił gardę, Gu Mang by się uwolnił.

Walczyli tak zaciekle, że w momencie nieuwagi Gu Mang potknął się, upadając na łózko, ciągnąc za sobą Mo Xi. Małe drewniane łóżko zaskrzypiało niebezpiecznie, gdy Mo Xi wylądował na nim. Pod wpływem afrodyzjaku ciało Gu Manga płonęło, a jego niebieskie oczy płonęły mokrym blaskiem. To było tak, jakby płomień zapłonął na powierzchni rzeki i miał zaraz pochłonąć jego umysł i duszę.

To żarliwe i znajome ciało drżało pod Mo Xi. Samo tarcie się o innego mężczyznę sprawiało, że oczy Gu Manga stawały się jeszcze dziksze, nie mówiąc już o tym, jak ciało Mo Xi zareagowało na początku. Tylko poprzez stanowcze tłumienie własnego pragnienia Mo Xi mógł uniknąć przekroczenia granicy.

Ale nie mógł kontrolować własnego oddechu. Stał się szorstki, niski i gorący. Gdy nakazywał Gu Mangowi się nie ruszać, dotyk jego oddechu na krawędzi ucha Gu Manga sprawiał, że ten drżał.

Gu Mang przełknął ciężko, patrząc na Mo Xi przez oczy pełne łez. „To boli..." Wychrypiał. „Tak... gorąco..."

Nie jesteś jedynym, któremu gorąco. Ale nie było mowy żeby Mo Xi powiedziałby takie słowa na głos. Przycisnął Gu Manga do ziemi swoimi ramionami, ale Gu Mang nadal się szarpał i wiercił pod nim. Jak Mo Xi mógł zachować kontrolę w trakcie tej szarpaniny? Między ich splątanymi kończynami Mo Xi gniewnie krzyknął: „Leż spokojnie!".

Ale Gu Mang czuł, jak Mo Xi naciska na niego, sztywny i twardy przez ich ubrania. To było tylko jedno przypadkowe muśnięcie, ale ta twardość przywołała wspomnienie głęboko zakopane w jego umyśle. Cały Gu Mang zadrżał, wydając z siebie cichy jęk.

Resztki Brudu Księga IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz