Rozdział 13: Zaproszenie od Murong Liana

45 7 2
                                    


---------------------------------------------------------------------

Upewnijcie się, że przeczytaliście poprzedni rozdział. Dzisiaj wrzucam 12, 13 i 14.

----------------------------------------------------------------------------------------------


Ah? Tylko Gu Mang? Wangshu-jun, powinieneś zaprosić jeszcze kilku innych." Odezwał się jeden z młodych mistrzów.

Dwaj wielcy szlachcice, Xihe i Wangshu, obaj mieli powody, by nienawidzić Gu Manga. Dlatego młody człowiek nie wahał się dodać z drwiną: „Biorąc pod uwagę obecny stan Gu Manga, byłoby imponujące, gdyby nie zepsuł nastroju."

Na początku Murong Lian go zignorował, a jego wzrok był przykuty do Mo Xi. Ale gdy usłyszał to ostatnie zdanie, kąciki jego ust uniosły się w półuśmiechu. Gdy młodsi arystokraci zobaczyli ten znak, także się zaśmiali.

„Haha, masz rację. To prawda, że sam Gu Mang nie wystarczyłby na wieczór. On? To raczej oburzające."

„Dałeś mu już kiedyś swój patronat?"

„Pomijając wszystko inne, był niesławną męską dziwką, byłem ciekawy i chciałem się trochę zabawić, i wiesz on— "

Zanim młody szlachcic zdążył dokończyć, poczuł nagłe przebicie chłodu na karku. Gdy się obrócił, zobaczył, że Mo Xi patrzy na niego, a jego spojrzenie było jak ostrze w mroźną noc, tak przerażające, że młody szlachcic zapomniał, co miał zamiar powiedzieć. Połknął ślinę, oblany zimnym potem.

Zadrżał — co powiedział źle? Zanim zdążył się nad tym zastanowić, Mo Xi odwrócił się. Jego ostre rysy zmieniły się w chłodną obojętność, bez najmniejszej fali zakłóceń.

Było jakby antypatia w jego spojrzeniu chwilę wcześniej była tylko urojeniem młodego mistrza.

„Jak zabawnie się zachowujesz." Przerwał Murong Lian, obraz nienaganności. „Kogo, twoim zdaniem, reprezentuje Gu Mang? Był kiedyś najwyższym generałem Chonghua, moim byłym niewolnikiem i Generała Mo shixiongiem."

Mo Xi nie odpowiedział.

„Nawet jeśli nie umie służyć nikomu z uwagą, jak możemy zignorować jego obecność na dzisiejszym bankiecie?" Kontynuował Murong Lian, gdy jego jadowite spojrzenie spoczęło na Mo Xi. „Teraz, gdy Generał Mo wrócił i dołącza do tego małego spotkania w mojej posiadłości, jak mogę zaniedbać swoje obowiązki gospodarza... by podzielić się?"

Oczy Mo Xi ściemniały z każdym słowem wypowiedzianym przez Murong Liana. Przypominały czarne chmury zalegające nad murami miasta*— płomienie gniewu stały się armią tysięcy silnych, leżących uśpionych, lecz morderczych za zasłoną jego rzęs.

Nie chciał widzieć, jak Gu Mang wygląda tak nieszczęśliwie przed tymi ludźmi.

Ale Murong Lian upierał się, celując w największą słabość Mo Xi, wbijając każde słowo w jego serce.

Po tej lawinie słów, Murong Lian cofnął kąciki ust w chłodnym uśmiechu. „Generale Mo, twój wielki wróg — Gu-shixiong — nie jesteś ciekaw, jak opanowałem go? Nie chcesz zobaczyć na własne oczy?"

W końcu grupa poszła.

Pałac Wangshu był wspaniałym kompleksem położonym na wschodniej stronie Chonghua. Insygnia rodu Wangshu przedstawiały nietoperza, a pieczęcie z jego wizerunkiem świeciły przez cały rok nad rezydencją. W pałacu personel nosił głównie głęboko niebieskie szaty z złotymi zdobieniami.

Resztki Brudu Księga IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz