Rozdział 1: ,,Taniec śmierci" ~ Michael Wolgemut

363 31 6
                                    

Krew «czerwony płyn krążący w układzie naczyń krwionośnych kręgowców, dostarczający tlen i substancje odżywcze do tkanek»«temperament, zwłaszcza żywy, bujny»«pochodzenie, pokrewieństwo, rasa» Przysięga «uroczyste zobowiązanie się do wypełniania ok...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krew «czerwony płyn krążący w układzie naczyń krwionośnych kręgowców, dostarczający tlen i substancje odżywcze do tkanek»
«temperament, zwłaszcza żywy, bujny»
«pochodzenie, pokrewieństwo, rasa»
Przysięga «uroczyste zobowiązanie się do wypełniania określonych obowiązków, do przestrzegania pewnych zasad; też: tekst tego zobowiązania»*

Dłońmi pokrytymi krwią, popchnęłam ciało mężczyzny z najwyższego piętra budynku w Londynie. Krwią, która należała do niego.

Colton powiedział kiedyś, że ludzie są jak krople deszczu. Mnóstwo z nich styka się z twoim ciałem podczas ulewy, ale nie wszystkie. To obrazuje, jak wiele ludzi spotykamy w swoim życiu, ale tylko nieliczni z miliona zostają w nim na chwilę.

— Przestań... — Moja dłoń z pistoletem wystrzeliła szybciej, niż kolejny mężczyzna na ziemi zdążył mrugnąć.

Usłyszałam krzyk jego żony i kochanki. Obie tutaj były. Jedynie jego dzieci zostawiłam śpiące w pokoju. Mimo braku jakichkolwiek zasad w tym świecie, ja z Coltonem mieliśmy trzy. Pierwsza: nie krzywdź tych, którzy nie wiedzą, co nieszczęściem jest. Druga: ten, kto zdradził, zdradzi znowu. Trzecia i zarazem ostatnia: „wróć z tarczą lub na tarczy".

Choć u nas bardziej możliwe było wrócenie z zakrwawionym nożem lub nożem ociekającym własną krwią. Jednak po ostatnim zleceniu do mnie nie wrócił. Nawet nie miał jak, bo Octavian go porwał, a ja obiecałam go znaleźć. Żywego czy martwego. Obiecałam.

— Prosimy... — Złapałam kobietę za włosy i mocno za nie pociągnęłam. Krzyknęła, próbując się wyrwać. Nie wydawała takich jęków jak wtedy, gdy zabijałam jej brata. — Czego ty chcesz. Ja nic nie wiem... — Cała jej twarz była posiniaczona i pełna łez.

Amatorzy.

— Ktoś porwał kogoś, kogo potrzebuję. — Wyjęłam czysty nóż z wysokiego buta i przyłożyłam go do jej gardła. Cały czas kątem oka obserwując młodszą dziewczynę. — A w to wszystko był zamieszany twój mąż.

— Ja nic nie wiem... — Jej głos trząsł się tak samo, jak całe jej ciało. — Mój mąż wiedział... — Mocniej przycisnęłam nóż do jej szyi. Tak, że sączyło się z niej kilka kropli krwi.

— Jakoś ci nie wierzę. — To przestało mnie bawić. Miałam kilka dni, może kilka godzin, żeby go odnaleźć. Choć nie wierzyłam w Boga, to wybrałam się ostatnio do katedry.

Aby zabić księdza, który był zamieszany w jego porwanie. Wcześniej nawet się mu wyspowiadałam i poprosiłam o modlitwę. Pierwszy raz w życiu zabiłam duchownego. Zawsze robił to Colton. On nie miał żadnych wyrzutów sumienia związanych z zabiciem duchownych.

Zwykł mówić, że jego miejsce już dawno zostało zarezerwowane, a jeden martwy sługa Boży nie sprawi, że coś się zmieni. Od zawsze był przeklęty.

Krwawa przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz