Rozdział 3: „Vanitas" ~ Pieter Claesz

209 27 24
                                    

Notatki «pisemne streszczenie, konspekt, zawierające to, co najważniejsze zdaniem zapisującego»

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Notatki «pisemne streszczenie, konspekt, zawierające to, co najważniejsze zdaniem zapisującego»

— Trixie? — Weszłam do gabinetu dyrektora placówki i zajęłam miejsce przy biurku. Charles spojrzał na mnie spod okularów i odłożył dokumenty na bok.

Mężczyzna już dawno powinien być na emeryturze, chociaż jego aparycja nie wskazywała na dojrzały wiek. Był również starym i bardzo dobrym przyjacielem mojego dziadka, gdy jeszcze żył. Dlatego automatycznie, po śmierci każdej bliskiej mi osoby, był w pewnym sensie kimś, na kogo mogłam liczyć. Choć zdecydowanie tego nie nadwyrężałam.

Sam to robił. Miliony razy pozwolił przejść moim głupim pomysłom czy projektom, które inni wyśmiewali. Zawsze we mnie wierzył, a ja starałam się robić to, czego ode mnie oczekiwał. Godnie reprezentowałam swoją rodzinę.

— Lincoln! Ty też jesteś. Cudownie. — Profesor nie zajął miejsca obok mnie, tylko stanął, opierając się o jedną z biblioteczek, które w pełni wypełniały gabinet Charlesa. — Więc o czym chcieliście ze mną porozmawiać?

— Zaginęła jedna z najrzadszych monet z całej naszej kolekcji.

— Mamy złodzieja na uczelni. — Oboje zaczęliśmy w tej samej chwili, ale postanowiłam się nie odzywać.

— Moneta? — Charles zmarszczył brwi. — Robicie rozróbę o monetę?

— Monetę? To nie jest jakaś tam moneta, tylko moneta, która...

— Czy możemy, proszę, skupić się na tym, aby znaleźć osobę za to odpowiedzialną? — Wstałam z siedzenia i spojrzałam na dwójkę mężczyzn z dezaprobatą. — Możemy obejrzeć nagrania z monitoringu? Muszę zobaczyć nagranie z holu, biblioteki, sejfu i pomieszczenia, gdzie znajdują się ochroniarze. Jakim cudem żaden z nich nie złapał złodzieja na czas? Poza tym powinniśmy zawiadomić komisję...

— Absolutnie żadnej komisji. Nikt, poza naszą trójką, nie musi wiedzieć, że...

— Cała sala wykładowa słyszała krzyk na temat tego, że ktoś ukradł jakiś artefakt.

— Wytłumacz to, jako głupi żart, zrobiony przez kogoś z pierwszego roku, kto został wydalony z uczelni. Nie potrzebujemy sensacji, tym bardziej dwa tygodnie przed balem charytatywnym. — Charles przetarł szkiełka okularów. — Czy ta moneta naprawdę jest tak...

— Tak! — Oboje z profesorem Lincolnem krzyknęliśmy w tym samym czasie.

— Nigdy nie zrozumiem waszego zamiłowania do tych bezwartościowych staroci.

— To nie jest bezwartościowy staroć. — Założyłam ramiona na piersiach.

— Wracając. Czy macie jakieś przypuszczenia, kto mógł ukraść monetę? Gdzie znajdowała się ona przed kradzieżą? — Charles rozparł się na fotelu i zmierzył nas wzrokiem. Na Lincolnie zawiesił oko trochę dłużej.

Krwawa przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz