ROZDZIAŁ II

614 20 1
                                    

Wysiadłam właśnie z czarnego Range Rovera, który stał na szkolnym parkingu. Właśnie tak. To dziś zaczynam ostatni rok swojej edukacji. Tylko, że to już nie jest liceum w Cebu, u mojego boku nie ma Alexa, ani Amelie właśnie nie piszczy z radości, bo mnie zobaczyła. Tamte czasy się skończyły teraz jestem w pieprzonej Anglii i zaczynam ostatnią klasę sama, bez nikogo u boku.

Właśnie do mnie dotarło, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Cały mój świat odwrócił się do góry nogami i to dosłownie, bo znajdowałam się na całkowicie innym kontynencie po drugiej stronie świata. Tak bardzo tęsknie za swoim starym życiem. W tym nowym jestem sama i zapowiada się ono strasznie monotonne i pełne problemów.

Wzięłam głęboki wdech i uniosłam głowę. Chciałam wyglądać pewnie w pierwszy dzień szkoły, jednak niezbyt mi to wychodziło, bo zaczęły mi się trząść dłonie. Schowałam je za plecami i ruszyłam przed siebie udając, że wiem, gdzie idę. Jakaś grupka uczniów pojawiła się w zasięgu mojego wzroku. Postanowiłam, że jeśli będę szła za nimi to dotrę pod główne wejście.

Mój plan się powiódł, ponieważ chwile później stałam już przed głównymi drzwiami wejściowymi do placówki. Szłam chodnikiem kierującym prosto do wejścia. Wszystkie spojrzenia padały na mnie i słyszałam za sobą szepty. Starałam się udawać, że wcale mnie to nie rusza. Uniosłam głowę i stawiałam dalej pewnie kroki. Byłam z siebie dumna, w końcu mi się udało przezwyciężyć stres spowodowany oceniającymi spojrzeniami.

Podeszłam do drzwi i popchałam za uchwyt. Przeszłam przez próg i od razu wszyscy znajdujący się na korytarzu swoje spojrzenia zwrócili w moją stronę. Przymknęłam na chwilę powieki i przełknęłam ślinę, która nagromadziła mi się w przełyku. Ruszyłam przed siebie, nie znałam drogi do sali apelowej więc przystanęłam przy szafkach. Rozglądałam się po długim korytarzu i nie widziałam innej opcji niż podejść do kogoś i zapytać o drogę. Mogłam również za kimś podążyć tak jak zrobiłam to wcześniej, jednak na korytarzu znajdowało się mnóstwo osób i każdy szedł w inna stronę.

High school w Bath było placówką na poziomie, uczęszczała tu cała śmietanka z miasta i okolic Bristolu. Zdecydowanie tu nie pasowałam. Od każdego z uczniów i uczennic czuć było bogactwo. Droga biżuteria zdobiła ich dłonie, twarz i szyję. Spod rękawów białych koszul od mundurka wystawały liczne tatuaże kryjące ich ciała. Odjechane buty zdobiły ich stopy. Zrobiło mi się duszno od samego patrzenia.

Wszyscy patrzyli na mnie jak na kosmitę. Teraz sama już nie wiedziałam czym to było spowodowane. Czy moją blizną na policzku, a może moimi zwykłymi, zniszczonymi trampkami, które wyróżniały się na tle tych wszystkich markowych.

Uniosłam głowę i ruszyłam z miejsca w poszukiwaniu odpowiedniej osoby, aby zapytać o drogę. Idąc korytarzem podziwiałam otaczającą mnie przestrzeń. Po prawej stronie znajdowały się ogromne okna, przez które można było podziwiać ogródek szkolny. Na niektórych szybach można dostrzec małe naklejki serduszek w barwach szkoły. Po przeciwnej stronie znajdował się długi rząd szafek, który również był w bordowych, zielonych i białych kolorach. Nawet mundurki idealnie wpasowywały się w te odcienie.

Podziwiając wnętrze dostrzegłam wysoką blondynkę, która stała na samym końcu korytarza i wpatrywała się z uśmiechem w telefon. Uznałam, że to odpowiednia osoba. Podchodząc do dziewczyny próbowałam się uśmiechnąć jednak przez stres wyszedł raczej grymas.

- Hej - zaczęłam niepewnie.

Dziewczyna nie usłyszała mnie i dalej wpatrywała się w urządzenie znajdujące się w jej dłoniach. Również w nie spojrzałam.

Zachłysnęłam się powietrzem widząc zdjęcie profilowe Henry'ego. Blondynka uniosła na mnie wzrok. Przeskanowała mnie od góry do dołu i wykrzywiła swoje sztuczne usta. W tamtym momencie zrozumiałam, że to jednak nie odpowiednia osoba. Już miałam się odwrócić i odejść jednak usłyszałam za sobą jej głos przepełniony kpiną.

The ThundersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz