The Thunders

Prolog

Przez całe moje życie łudziłam się, że świat, w którym żyje jest idealny. Miałam wspaniałą rodzinę i mnóstwo przyjaciół. Wszystko było jak w bajce. Czar jednak prysł, gdy miałam jedenaście lat, a ojciec coraz częściej zaczął wracać do domu pijany. To było nie zauważalne, wszystko działo się stopniowo. Na początku znikał na kilka godzin a potem wracał zalany w trupa. Stawał się agresywny, zaczął bić mamę jakiś czas później też mnie. To był moment, w którym zaczęło się piekło. Zaczął zdradzać swoją żonę. Pod jej nieobecność przyprowadzał swoje dziwki do domu. Wtedy zaczęłam uciekać na plaże, tam zawsze czułam się bezpiecznie. Po powrocie do domu zastawałam zapłakaną mamę. Nie chciałam jej z tym zostawiać ale nie dałam rady. Całe dnie i tak naprawdę noce spędzałam u przyjaciółki. Wszystko zaczęło wracać na dobre tory. Dnie spędzane na plaży, a noce na oglądaniu gwiazd. Nie mogłam jednak wiecznie mieszkać u Amelie. Po czasie coraz częściej przebywałam w domu. Ojca nie było, znikały jednak wartościowe przedmioty. A piętnastego lipca dwa tysiące piętnastego roku stało się coś niewyobrażalnego. Miałam niespełna trzynaście lat. Ojciec wrócił do domu tak pijany, że ledwo kontaktował, a gdy dowiedział się, że nie przygotowałam dla niego jedzenia wpadł w szał. Złapał kawałek szkła rozbitej butelki po alkoholu, przyparł mnie do ściany i rozciął skórę na policzku. Nie mogłam nawet się bronić nie miałam tyle siły. Mama po powrocie do domu od razu zawiozła mnie na ostry dyżur jednak nic to nie dało. Paskudna blizna zaczęła szpecić moją twarz. W tym okresie większość moich bliskich się ode mnie odwróciła. Została mi jedynie dwójka przyjaciół. Amelie i Alex, który w niedługim czasie stał się moją pierwszą miłością. Mimo, że miałam dwójkę wspaniałych ludzi obok siebie, to i tak wszystko było trudniejsze. Większość ludzi się mnie brzydziła. Z czasem się opanowali i było trochę lepiej. Znów zaczęłam patrzeć na świat przez różowe okulary, które pękają w momencie, gdy ludzie Danilo, szefa mafii wywarzają drzwi naszego mieszkania. Czterech zakapturzonych mężczyzn z maskami na twarzy każą nam się wynosić. Ojciec przegrał nasze mieszkanie. Dopiero teraz zacznie się piekło.