Perspektywa: Edgar
Obudziłem się rano z dość niezłym kacem, a na dodatek spałem na moim kochasiu. Boże jaki wstyd. Najebałem się w trzy dupy i musiałem męczyć tym azjatę. Nie pamiętam właściwie za dużo z wczoraj, zerowanie wódki, Chester włączający cypisa, to granie w butelkę.... i chwila kurwa, czy ja całowałem się z Fang'iem?! Na samą myśl od razu spadłem z łóżka i zrobiłem się cały czerwony na twarzy. Nie wiem czy z mojej miłości do niego czy z zażenowania.
— Ja pierdole co ja zrobiłem... — szarpnąłem sam do siebie. Szybko jednak wstałem i poszedłem do łazienki, w której się zamknąłem.
Oparłem się o ścianę i po chwili zsunąłem się na podłogę, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. Co ja zrobiłem? Wszystko zniszczyłem tylko przez to, że oczywiście musiałem się nachlać. Pieprzy mnie to wszystko już. Zaczynałem się trząść, a mój oddech był strasznie nierówny. Oczywiście, po chwili usłyszałem pukanie do łazienki.
— Edgar, wszystko okej? — Fang powiedział zatroskany, a ja nie odpowiedziałem. Nie miałem właściwie jak.
Azjata zaczął pukać mocniej w drzwi. Właściwie łatwo było je otworzyć, bo zamek był rozwalony. No i właśnie skorzystał z tego, że kiedyś mu o tym powiedziałem, bo przekroczył próg łazienki. Gdy tylko mnie zobaczył, podbiegł i usiadł obok mnie i mocno mnie objął pytając, co się stało. Wtuliłem się w jego ciało, a on głaskał mnie jedną ręką po włosach szepcząc, że wszystko dobrze i żebym się uspokoił.
Nie minęło długo, a mój oddech faktycznie się unormował. Gdy Fang to zauważył od razu zaczął wypytywać o to, czemu siedziałem w łazience trzęsąc się, a na dodatek sprawdził moje całe ciało żeby zobaczyć, czy nie zrobiłem sobie przypadkiem krzywdy pod wpływem emocji.
(autor: kurwa, podczas pisania tego nagle włączyło mi się harnaś ice teaXDDD)
— Przepraszam cię cholernie za to co robiłem będąc pijanym — wymusiłem z siebie po chwili, próbując odpowiednio dobrać słowa. Fang tylko się cicho zaśmiał.
— To nie twoja wina przecież. Byłeś pijany, chyba lepszy pocałunek niż rozwalenie całego pokoju, co nie? Myślę, że Buster zaraz przyjdzie z prośbą o pomoc, bo nie ma gdzie spać i nie ma siły sprzątać — na słowa chłopaka zacząłem się śmiać. Wszystko możliwe, rudy po pijaku byłby w stanie skoczyć do jeziora, a to tylko jego najmniejsze możliwości.
— Okej, więc... możemy zapomnieć o tym co się stało? — zapytałem, a Fang tylko kiwnął głową, wydawał się trochę zawiedziony, nie wiem dlaczego. Przecież to niemożliwe, żeby on czuł coś do mnie.
Rozmyślenia oczywiście przerwał dzwonek drzwi, a po chwili zauważyłem rozpaczonego Buster'a. Tak jakby Bóg wysłuchał słów Fang'a, albo po prostu chłop przewiduje przyszłość. Albo też po prostu za bardzo go zna...
— Kurwa ratujcie, deska mi się rozjebała w łóżku! — krzyk załamanego rudego wybrzmiał w całym pokoju, a ja i azjata zaczęliśmy się śmiać jak nigdy. Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś tak mnie rozbawił, bo aż mnie brzuch z tego bolał. Gdy w końcu ja i fioletowy się uspokoiliśmy to wstaliśmy i wyszliśmy z łazienki w której do tej pory siedzieliśmy.
— Jak ty rozwaliłeś łóżko? — Fang zapytał, a Buster zaczął się zastanawiać.
— Nie wiem! Ale wiem, że zajebałem w nocy o coś, bo kolano mnie boli — mruknął masując się po miejscu o którym mówił. Chłop był jakiś uzdolniony po prostu.
Kilka minut później znaleźliśmy się u rudego, patrząc na jego zasyfiony pokój. Nawet ja tak bardzo nie doprowadziłem mieszkania do brudu... czekam tylko, aż mu się jakieś karaluchy zalęgną.
— Ja pierdole jaki tu pierdolnik... ty tu burdel dla robaków zakładasz? — powiedziałem, a Fang znów w przeciągu godziny, a nawet mniej zaczął się śmiać. Buster coś tam mruknął pod nosem, ale nie usłyszałem co gadał, bo głuchy jestem.
Gdy rozglądałem się tak po pokoju z łazienki wybiegł Chester wskakując rudemu na ręce krzycząc coś, że w łazience jest jakiś duży pająk i żeby go zabił. Biedny z wrażeń nawet na nas uwagi nie zwrócił. Bus zrobił to co kazał mu czerwonowłosy, ale zamiast zabijać biedne zwierzę to wziął je na ręce i wypuścił przez okno.
Czas mijał nam dobrze, pomogliśmy chłopakom sprzątać, później oglądaliśmy serial z wczoraj, a aktualnie siedzieliśmy w kuchni gadając o głupotach. Fang mówił, że chce iść do kina całą czwórką, bo za niedługo wychodzi jakiś film kung-fu i zależy mu, żeby go obejrzeć. Ja tam nie mam nic przeciwko, przynajmniej spędzę miło czas z tymi debilami, więc na plus.
— Dobra koniec pogawędek, idziemy oglądać my litte pony — Chester zaproponował, a my nie mieliśmy nic przeciwko. Poszliśmy do salonu i rozłożyliśmy się na kanapie, a ja po kilku minutach zdążyłem zasnąć lekko przytulony do Fang'a.
---
Słowa: 741
No elo, elo!! Tak, tak... wiem, ciężko trochę z rozdziałami ostatnio... ALE mam sensowne wytłumaczenie!
Szykuje nowy fanfik, tak, o fangarze, ale serio zesracie się jak zobaczycie jak zajebiście go piszę. (w przeciągu dwóch tygodni nawet nie skoczyłem pierwszego rozdziału ale ciii)
Za chwilę dosłownie wakacje, więc przysięgam na moje koty, że będę bardziej aktywny na wattpadzie XDD
Dobra dobra, koniec gadania, miłego dnia/nocy, tradycyjne zapraszam do komentowania i zostawienia gwiazdki, będzie mi miło i da mi sporą motywację<3
Love ya! Buziaki!!
~ wasz kochany Darkness
CZYTASZ
- STARS IN THE SKY - Fangar Fanfiction - !ZAWIESZONE!
FanfictionCzy przypadkowe dobranie ich do jednego pokoju w internacie sprawi, że zaczną czuć do siebie coś więcej? Może. ★★★ 04.06.24r - #2 w edgarxfang