8. Ti amo Stella

47 3 1
                                    

Do moich nozdrzy od razu dotarł zapach ciasteczek, kwiatów i słodkich perfum mojej blond włosej przyjaciółki. Wpadłam w zgrabne ramiona blondynki przytulając ją mocno. Dawno się z nią nie widziałam bo ona miała sporo na głowie, a ja nie miałam ochoty wychodzić nigdzie z naszą paczką. Wydarzenia ostatnich tygodni nadal trzymały mnie na wodzy. Nie bardzo umiałam dojść do porozumienia z samą sobą i nie chciałam mojego złego humoru przekładać na moich przyjaciół. Cieszyłam się jednak, że wyszło tak, a nie inaczej, aczkolwiek bałam się o Blake'a i to tak cholernie mocno.

- Jezu Stella jak dawno cię u mnie nie było! - pisnęła podekscytowana.

- Wiem, ale dziś to nadrobimy. - uśmiechnęłam się do niej. Udałyśmy się do kuchni po przekąski i ukradłyśmy dwa wina. Ze śmiechem pobiegłyśmy na górę, a ja poczułam się jak czternastolatka, która wraz z koleżankami robi dziwne rzeczy, ale totalnie się tym nie przejmują, a cieszą się swoim krótkim życiem.

- Opowiadaj! Szybciutko! Tak ze szczegółami, a nie tyle co mi pisałaś czy jak gadałyśmy przez telefon. - zaczęłam jej powoli streszczać ostatnie wydarzenia ze swojego życia. Omijałam niektóre fakty naprawdę szerokim łukiem bo jednak nie chciałam zrzucać na nią az takiej lawiny informacji.

Mia siedziała z otwartą gębą co chwilę mówiąc, że na trzeźwo nie da rady i dolewała sobie oraz mi wina do kieliszków.

Przegadałyśmy wiele tematów, w niektórych rzeczach pomogła mi zrozumieć postępowanie innych, a w innych okazała się niesamowitym wsparciem. Kochałam ją całym sercem. Kochałam Mie Hardis i nie wyobrażałam sobie bez niej życia. Czasami nie potrzebujemy wielu lat znajomości, aby wiedzieć, że ktoś to twoja połówka. Nie w aspekcie romantycznym, a w tym przyjacielskim. Po kilku miesiącach spędzonych w towarzystwie mojej blondyneczki byłam pewna, że ona jest dla mnie, a ja jestem dla niej.

- Kurwa Stella ja na trzeźwo nie dam rady. - westchnęła.

- Powtórzyłaś to zdanie conajmniej kilkanaście razy w ciągu tego wieczora. - obie parsknęłyśmy śmiechem. - Natomiast to prawda, ja również na trzeźwo nie dam rady. - znów wybuchnęłyśmy śmiechem. - A teraz twoja kolej. Musisz mi opowiedzieć wszystko od a do z.

- Nie mówiłam ci wcześniej, ale zerwałam z Arthurem.

- Czekaj, co?! - krzyknęłam. - Jak to?!

- Zachowywał się naprawdę dziwnie. Wkurzałam się non stop na tego idiote bo nie poświęcał mi w ogóle czasu, ciągle gdzieś wyjeżdżał, miał „ważne sprawy" - zrobiła cudzysłów w powietrzu. - miałam tego serdecznie dość. Postawiłam mu ultimatum. Miał wybrać mnie albo to całe gówno. Zaczął się ze mną kłócić i po prostu wyszedł, a dla mnie to było jasne. Miał mnie gdzieś. Jak następnego dnia przyjechał do mnie z kwiatami, serio przepiękny bukiet. Chłop zaczął mnie przepraszać i inne pierdu pierdu to wzięłam te kwiatki, popatrzyłam na nie, uśmiechnęłam się i - zrobiła chwilę ciszy. - pierdolnełam nimi o jego kłamliwy ryj. Powiedziałam z nami koniec i więcej tu nie wracaj i trzasnęłam trzewiami.

- Bardzo, kurwa, dobrze zrobiłaś! - krzyknęłam. Byłam z niej naprawdę dumna, że tak mu się podprawiła. Znałam Arthura z trochę innej strony niż Mia, a to dzięki Blake'owi, który przestał kłamać.

Taką miałam nadzieję. Nadzieja matką głupich, pamiętajcie.

- Spotykałam się często z Kintsugim i Xan'em, a czasem nawet Blake wpadł. Arthur odciął się od nas totalnie, ale jak opowiedziałam im co zrobił to byli tak samo źli jak ja. Nadal brakowało nam tylko ciebie Stella. Bardzo rzadko z nami wychodzisz. Już rozumiem dlaczego, ale nie możesz się ciągle zadręczać to nie jest twoja wina promyczku. Świat jest zepsuty, ale my też, nikt nie może być idealny Stella. Nawet jeśli by skały srały to nie będziesz idealna. Dla jednych może tak dla innych zupełnie nie. Dla mnie jesteś perfekcyjna taka jaka jesteś i właśnie taką ciebie pokochałam. - moje oczy się zaszkliły tak samo jak i jej. Przytuliłam ją i trzymałam w swoich objęciach naprawdę długo, kilka łez opuściło powieki i zleciało na policzki, ale to nie były łzy smutku, a szczęścia. Szczęścia jakie miałam, że świat pozwolił nam się spotkać. Odsunęłyśmy się od siebie obie zalane łzami, chwyciłam jej policzki i pozostawiłam buziaka na czole.

conSTELLAtions fade in darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz