BLAKE WEST
Kilkanaście lat wcześniej.
Bardzo lubiłem spędzać czas na dworze, a jeszcze bardziej lubiłem grać w piłkę z moim braciszkiem. Liam był najlepszy! Zawsze ze mną grał. Ja byłem starszy, ale kochałem spędzać z nim czas. Niestety bardzo rzadko mogliśmy wychodzić bo tatuś i mamusia się na nas złościli. Mówili, że sąsiedzi będą gadać, cokolwiek to znaczyło, więc wychodziliśmy bardzo mało.
Mieliśmy duży dom z wielkim ogrodem i tam mogliśmy częściej wychodzić. Czasem pływaliśmy w wbudowanym basenie, a czasem graliśmy w piłkę. Jak spadał śnieg lepiliśmy bałwany i rzucaliśmy się śnieżkami. Było suuuuuper!
Tatuś nie był z tego zadowolony. Nie mieliśmy przyjaciół, a bardziej znaliśmy tylko Xandra, który już do nas nie przychodził tak często, więc cały czas spędzaliśmy wspólnie.
***
Liam z czasem zaczął się ode mnie odsuwać. Nie rozumiałem dlaczego. Robiliśmy się coraz starsi i już nie spędzaliśmy ze sobą czasu. To było bardzo smutne.
Jak miałem dwanaście lat zacząłem pisać piosenki. Rodzice kazali nam grać na instrumentach i pilnowali żebyśmy byli w tym najlepsi. Umiałem grać na gitarze, pianinie, perkusji, skrzypcach i wiolonczeli. Najwięcej czasu spędzałem jednak przy pianinie. Relaksowało mnie to i wyłączało mój zepsuty umysł.
***
Kiedyś poznałem taką śliczną dziewczynę. Widziałem ją przez okno swojego pokoju. Szła i zbierała kwiatki. Miała może z dziewięć lat, a ja miałem dwanaście. Miała długie brązowe włosy, prosty zadarty nosek, zielone oczy i była bardzo szczupła. Wyszedłem w tedy oknem z domu, później tylko tak się wymykałem. Podszedłem do dziewczynki i chwilę jej się przyglądałem.
- Co robisz? - zapytałem. Wzdrygnęła się, ale odwróciła głowę w moją stronę. Była dużo niższa niż ja.
- Nie mogę rozmawiać z obcymi. - oznajmiła.
- Jestem Blake Spark, tu mieszkam. - wskazałem palcem mój dom. - Mam brata i mam dwanaście lat. Zaraz trzynaście. - dziewczynka się do mnie uśmiechnęła i pokazała swoje równe, białe zęby.
- Fajnie, ja też mam brata. Jest bardzo wkurzający. - zmarszczyła nosek, a ja się zaśmiałem. - Zbieram kwiatki dla mojej mamusi, chcesz mi pomóc? Muszę zaraz wracać. - powiedziała i pokazała mi bukiecik polnych kwiatów.
- Jasne. - schyliłem się i zacząłem zbierać kwiaty razem z nią. - Po co to robisz? - zapytałem.
- Bo moja mamusia jest super. Ona bardzo lubi kwiaty i czasem z bratem zbieramy jej bukiety kwiatów i przynosimy. Zawsze nas w tedy przytula, daje buziaki i pozwala oglądać bajki. Często siedzi razem z nami i je ogląda, a dziś chciałabym obejrzeć Barbie. - ucieszyła się. Zrobiło mi się w tedy smutno, ale nie bardzo wiedziałem dlaczego. Ja nigdy nie oglądałem bajek, mama mnie nie przytulała, ani nie dawała buziaków. W naszym domu nie było kwiatów.
Nie o kwiaty mi tylko chodziło...
- Fajnie masz, też bym tak chciał. - powiedziałem. Brunetka spojrzała się na mnie z niezrozumieniem wymalowanym na jej ślicznej buźce.
- Jak to? A wam mama nie daje buziaków? - zapytała.
- Nie, ani mama, ani tata. - uśmiechnąłem się do niej blado. Małej zaszkliły się oczy i zaraz przytuliła mnie bardzo mocno. Zawiesiła swoje drobne rączki na mojej szyi, a twarz oparła na moim barku. Słyszałem jak płakała. Nie rozumiałem dlaczego, przecież chyba nie zrobiłem jej przykrości prawda? Objąłem ją i w tedy zrozumiałem, że uczucie przytulania się jest super i już zawsze chciałem się przytulać.
CZYTASZ
conSTELLAtions fade in dark
Любовные романыJest to drugi tom z trylogii konstelacje. Stella jest zdruzgotana ostatnimi wydarzeniami w jej niekiedy spokojnym życiu. Radzi sobie coraz gorzej co niestety odbija się na wszystkim. Bliscy są zaniepokojeni jej stanem. Dziewczyna ciągle w głowie ma...