Wstawiam jeszcze raz rozdział, ponieważ nie zaglądałam dawno do tego opowiadania i popełniłam tu karygodny błąd, którego nikt mi nie wytknął, ale sama sobie z niego zdałam sprawę. Mianowicie... Felicity jest przecież niemową! To jak mogła sobie rozmawiać z Aileen 🤣
* *. *
Światło przybierało na sile, a napięcie w Komnacie Mapy wzrastało z każdą chwilą. Anne, wykonując kolejne ruchy różdżką, czuła jak życie powoli ucieka z jej ciała. Z każdą inkantacją, z każdym gestem, oddawała cząstkę siebie, aby ocalić Ezrę. Sebastian uderzał w magiczną barierę z desperacją, ale w jego sercu zaczęła kiełkować bezsilność.
Ezra, mimo zimna, którym przesiąkało jej ciało, powoli zaczynała odzyskiwać kolor. Sharp, trzymając ją w ramionach, poczuł jak powoli jej ciało się rozgrzewa, a oddech staje się bardziej równomierny.
— Anne! — krzyknął Sharp, widząc, co się dzieje. — Zatrzymaj się, jeszcze jest czas!
Ale Anne nie przestawała. Jej twarz była spokojna, a oczy zamknięte. Była w pełni skoncentrowana na rytuale, który teraz osiągał kulminacyjny punkt.
— Proszę cię, Anne! — zawołał Sebastian po raz ostatni, ale jego głos był już tylko cieniem dawnej determinacji. Wiedział, że nie jest w stanie jej zatrzymać.
Światło zalało całą komnatę, oślepiając wszystkich na moment. Gdy powoli zgasło, bariera magiczna zniknęła, a Anne osunęła się na podłogę. Sebastian natychmiast do niej podbiegł, łapiąc jej bezwładne ciało w ramiona.
— Anne... nie, proszę... nie odchodź... — szepnął, łzy spływały mu po policzkach. Anne, ledwie mogąc otworzyć oczy, uśmiechnęła się słabo.
— Sebastianie... żyj dobrze... — wyszeptała. Jej oczy zamknęły się na zawsze.
*
*
/*
Ezra pozostawała nieprzytomna przez tydzień w skrzydle szpitalnym. Szkoła spowita była żałobą, a jej uczniowie i nauczyciele, w tym Profesor Sharp, żyli w napięciu, z nadzieją na jej powrót do zdrowia. Anne została pochowana z pełnymi honorami, a Sebastian, pogrążony w żalu, starał się odnaleźć sens w tragicznych wydarzeniach. Wielkim wsparciem była dla niego odzyskana Aileen, która nie opuszczała go ani na chwilę. Gdy Ślizgon znikał za drzwiami dormitorium, ta udawała się do skrzydła szpitalnego, aby czuwać przy Crowley. Chwytała ją za dłoń i cytowała znaną już na pamięć ,,Opowieść o Trzech Braciach'' Barda Beedle'a. Liczyła, że jej głos docierał do świadomości nieprzytomnej dziewczyny.Nie zamierzała ją porzucać, nie, kiedy ta nie porzuciła jej, chociaż były sobie kompletnie obce. W jakimś stopniu spokrewnione, ale nadal obce, a mimo to Ezra zrobiła wszystko, by sprowadzić ją z powrotem. Aileen nie sądziła, że ktoś kompletnie obcy byłby w stanie tyle poświęcić dla niej. Spodziewała się tego po Sebastianie, ale po Crowley? Osobiście nigdy nie rozmawiały, jedynie połączenie stworzone przez Starożytną Magię pozwoliło im się kontaktować.
— Ku jego zdziwieniu i zachwytowi, postać kobiety, która umarła przedwcześnie, a którą miał nadzieję poślubić, pojawiła się przed nim. Jednak była ona smutna i zimna, a oddzielała ją od niego zasłona. Chociaż została przywrócona światu żywych, tak naprawdę do niego nie należała, cierpiała. Ostatecznie, doprowadzony do szaleństwa beznadziejną tęsknotą, średni brat odebrał sobie życie, aby prawdziwie zjednoczyć się z ukochaną. — wyrecytowała Aileen, mocniej ściskając dłoń Ezry, tak jak powinna to robić matka... albo siostra. — I w ten sposób Śmierć zyskała dla siebie drugiego brata.
CZYTASZ
Ancient Magic | Ominis Gaunt
FanfictionPo wydarzeniach z zeszłego roku nikogo nie dziwi pojawienie się kolejnej uczennicy w Hogwarcie. Ezra Crowley musi spróbować dopasować się do sytuacji, w której się znalazła i sprostać oczekiwaniom wielu ludzi, w tym nauczycieli Hogwartu oraz nowych...