Chapter 8

177 15 9
                                    

Cały dzień nauki wymęczył Ezrę tak, że miała ochotę tylko pójść do pokoju i położyć się spać. Niestety pierwszy dzień nie był wcale lekki, miała już zadane wypracowanie z transmutacji oraz esej na dwie rolki pergaminu z Obrony Przed Czarną Magią. Nie sądziła, że nauczyciele będą aż tak wymagający i oczekiwać już po pierwszej lekcji. Nic dziwnego, że Hogwart cieszył się taką renomą. W Beauxbatons często mówiono o tej szkole, a teraz Ezra samotnie przemierzała korytarze tej szkoły. Odpuściła sobie kolację i korzystając z wolnego czasu przed ciszą nocną, udała się do biblioteki. Chciała usiąść i napisać chociaż to wypracowanie dla profesor Weasley. 

W bibliotece nie było prawie nikogo poza bibliotekarką, parą krukonów i, o losie, Ominisem. Ezra wiedziała, że po dzisiejszym dniu nadużyła dobroci chłopaka, więc obeszła go szerokim łukiem, zajmując miejsce znacznie dalej. Wybrała potrzebne pozycje z regałów i zaczęła wertować kartki. Nie mogła jednak skupić się na pracy, ponieważ myślami wciąż uciekała w stronę pewnej Puchonki. Jaka była szansa, że Poppy zgodzi się i powie to, co wszyscy chcą skrzętnie ukryć. Jak wielkie musiało być to wydarzenie, by nie można było o nim głośno mówić?

— Transmutacja ludzka — przeczytała Ezra tytuł swojego eseju. — Zamiana poszczególnych cech...

Zegar tykał i gdy wybiła godzina zamykania biblioteki, Ezra pozbierała swoje rzeczy i notatki, obiecując sobie, że na pewno dokończy jutro. Żegnając bibliotekarkę, zauważyła, że wyszła ostatnia. Przynajmniej na nikogo nie wpadła. No... prawie nikogo. 

— A co to? A co to? Paskuda! Paskuda! — zawołała zjawa, która pojawiła się znikąd przed Ezrą. — Niesiesz bardzo ciężkie książki, co? — Przechylił ciekawsko głowę, przez co Ezra miała coraz gorsze przeczucia względem tej istoty.

Nagle jej książki wystrzeliły pod sufit i rozsypały się po całym korytarzu, czemu towarzyszył chrapliwy śmiech poltergeista. Crowley uświadomiła sobie, że to o tej gadzinie jej mówiono. Naprawdę uwielbiał uprzykrzać życie uczniom i dziś jego ofiarą została Ezra. Na jego szczęście. Bądź nieszczęście, ponieważ Ezra była tym psikusem jednocześnie tak zaskoczona, jak i wściekła, że starożytna magia zawrzała w jej żyłach. Nie mogła w żaden sposób jej zatrzymać, gdy biała smuga swiatła wystrzeliła z jej rąk, bez użycia różdżki, i ugodziła Irytka. 

Ten zawył przestraszony, po czym zaczął uciekać i wrzeszczeć o demonach w szkole i opętanej uczennicy. Rzecz jasna, nikt nie brał go na poważnie, ale Ezra z wrażenia aż osunęła się na kolana, spoglądając na swoje drżące dłonie. Pierwszy raz widziała jej ,,wyjątkowość'' w postaci cielesnej. Nigdy nie sądziła, że coś doprowadzi ją do takiego stanu, że zobaczy ją na własne oczy. Inaczej było w przypadku, gdy ta magia lekko wpływała na otoczenie, jak choćby dzisiejsze rozdzielenie Garretha i Sebastiana.

— Głupia poczwara — syknęła Ezra, gdy już się uspokoiła i zaczęła zbierać swoje księgi i pergaminy.

— Ezra? 

Usłyszała znikąd czyjś niepewny głos. Rozejrzała się, ale w pobliżu nie było żadnej duszy — ani żywej, ani martwej. Sebastian zdjął z siebie zaklęcie kameleona i stanął tuż przed bladą uczennicą. Widząc stan korytarza, od razu wiedział, kto za to odpowiadał.

— Ten cholerny Irytek — warknął, schylając się, by pomóc dziewczynie. — ,,Transmutacja ludzka''? — odczytał na głos, na co Ezra wyrwała mu pergamin z ręki. — Profesor Weasley zadała to dzisiaj, a ty już zaczęłaś? — spytał rozbawiony, Ezra fuknęła obrażona. — Nie miałem nic złego na myśli.

— A co ty tu robisz, Sebastianie? I czemu się skradałeś? — Dziewczyna pobladła jeszcze bardziej na myśl, że ślizgon widział, jak odstraszyła poltergeista, ale nic w jego postawie nie zdradzało, by był tego świadkiem.

Chłopak wzruszył ramionami.

— Lubię czasem zajrzeć na dział ksiąg zakazanych. Poszukuję czegoś — dopowiedział, oddając wszystko, co zebrał z podłogi. Ezra skinęła mu wdzięcznie głową. — Lubię uczyć się nowych rzeczy.

— Czego poszukujesz? 

— Zaklęcia, rytuały, artefaktu, czegokolwiek, co mogłoby pomóc w moim problemie. Ale o to nie musisz się martwić, wiesz? Późno już, może chcesz żebym cię odprowadził pod portret Grubej Damy? 

Z jakiegoś powodu Ezra się zgodziła. Za żadne skarby nie chciała samotnie włóczyć się po zamku po zmroku, zwłaszcza po konfrontacji z Irytkiem. Oboje szli w absolutnej ciszy i żadne z nich nie zamierzało jej przerywać. Przecież Ezra nie planowała zalać go masą pytań, na które skłamałby lub nie odpowiedział wcale. Zapyta jutro Poppy, powtarzała sobie. 

Pożegnali się przed wejściem do pokoju wspólnego Gryffindoru. Ślizgon od razu użył zaklęcia kameleona i zniknął, a Ezra weszła do środka. 

Następny poranek był tak samo ciężki, jak poprzedni, ponieważ Natsai postawiła sobie za cel budzić codziennie koleżanki wczesnym rankiem, by żadna nie spóźniła się na śniadanie. Ezrę z łóżka ściągnęła tylko wizja rozmowy z Poppy, bo jak się okazało miała dziś z nią zajęcia wspólne — Opiekę nad magicznym stworzeniami. To była idealna sposobność, by porozmawiać z nią. Onai, która już zrozumiała zamiary Ezry i wiedziała, że ta nie odpuści, przestała poruszać jakiekolwiek tematy związane z Hogwartem i jego historią, typowe babskie rozmówki. 

Bai Howin na pierwszych zajęciach wyolbrzymiała niebezpieczeństwo magicznych stworzeń, które mogły być naprawdę gróźne, jeśli nie dbało się o nie dość dobrze. W zeszłym roku zlecała zadanie z pufkami. W tym roku zademonstrowała im nieśmiałki, karząc wybrać sobie jednego ze stada i spróbować je narysować. Najbardziej z uczniów ucieszyła się Poppy, która jako pierwsza podeszła, by okiełznać małego nieśmiałka. Ezra wykorzystała ten moment do rozpoczęcia rozmowy.

— Jakie one są malutkie — powiedziała cicho, by nie wystraszyć Puchonki oraz trzymanego przez nią nieśmiałka. O dziwo, stworzonko w ogóle nie bało się Poppy i cieszyło się z jej obecności. — A ten chyba cię polubił.

— Jest naprawdę uroczy — zgodziła się Poppy, a potem popatrzyła z uśmiechem na Ezrę. Uniosła wysoko brwi, nie spodziewając się, że to właśnie ona się do niej podkradła. — Cześć, Ezra. Pamiętasz mnie? Spotkałyśmy się w pociągu. Chcesz pomóc mi z zadaniem? Ja go potrzymam a ty naszkicuj, co ty na to?

— Brzmi jak dobry plan.

Dziewczęta współpracowały, dzięki temu powstały dwa cudowne szkice nieśmiałków. Ezra nawet nie posądzała się o taki talent do rysowania. Po zajęciach pomogła posprzątać profesor Howin wraz z Poppy.

— Czy wiedziałaś, że nieśmiałki uwielbiają jeść jajeczka elfów i korniki? — zapytała Puchonka. — Słyszałam, że u mugoli w przyrodzie istnieją podobne stworzonka, ale nazywane patyczakami. I są jeszcze mniejsze!  — Gadanie Poppy o stworzeniach wydawało się znacznie ciekawsze niż paplanina Weasley'a o eliksirach. — A to... Persefona, zobacz...

Poppy pokazała dziewczynie kuguchara o imbirowym umaszczeniu, przypominał większego kota domowego. Kuguchar na widok Poppy zbliżył się do zagrody, z zainteresowaniem przyglądając się nowej uczennicy.

— W zezłym roku omal nie straciła wąsów, na szczęście moja przyjaciółka bardzo mi pomogła — powiedziała Poppy. — Czasem za nią tęsknię.

— Twoją przyjaciółką?

Puchonka pokiwała głową, po czym przypominając sobie o czymś, zakryła usta dłońmi.

— Wszystko w porządku? — Poppy pokręciła głową. — Nie możesz mówić? — Ta przytaknęła. — Posłuchaj... może jesteś w stanie opowiedzieć mi o uczniu, który dołączył do Slytherinu na piątym roku? —Poppy wbiła wzrok w kuguchary, starając się nie myśleć o tym. — Co się stało z tym uczniem? Ponoć ty, Sebastian Sallow i Ominis Gaunt mieliście z tym uczniem najlepszy kontakt. 

— Przepraszam cię, ale nie chcę o tym mówić. Osobiście nie było mnie przy tym. Gdy to się wydarzyło byli tam tylko Sebastian i Ominis. 

,,To''. Tak nazwała tamten incydent Poppy. Czyli puchonka okazała się tak samo pomocna jak Natsai czy inne gryfonki. Ezra westchnęła, nie mając innego wyjścia, jak spróbowanie przekonać Sebastiana do wyznania prawdy. Po zajęciach z profesor Kogawą, obiecała sobie. Akurat dobrze się składało, bo miała tę lekcję razem z nim i Ominisem. I już nawet miała plan jak podejść Sebastiana Sallowa, by wyznał wszystkie swoje grzechy.

Ancient Magic | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz