Tytuł rozdziału pochodzi z piosenki Coldplay – Everything's Not Lost
Hermiona stukała palcami w podłokietnik kanapy, starając się nie ronić ponownie łez. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała, było pogrążenie się w kompletnej depresji. Spojrzała na zegar wiszący nad kominkiem. Dochodziła północ, a ona wciąż nie miała pojęcia, gdzie podziewał się Draco. Miażdżący ból utraty Zane'a zaczął słabnąć, zastąpiony obawą o los jej męża.
Już miała kontaktować się z Narcyzą, żeby sprawdzić, czy pojawił się w rezydencji, kiedy usłyszała dźwięk otwierających się drzwi. Została na kanapie, a strach w jej sercu ustąpił miejsca złości.
Draco pojawił się w salonie kilka sekund później, zajmując wolny fotel z finezją osoby, która kompletnie się już poddała.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu, żadne nie miało odwagi go przerwać. Prawdę mówiąc, nie było o czym mówić. Od czego mieliby w ogóle zacząć? Proste „cześć" zostałoby odwzajemnione zdezorientowanym spojrzeniem, a westchnienie prawdopodobnie zapoczątkowałoby zbędne użalanie.
— Pamiętasz, jak kiedyś się nienawidziliśmy? — zapytał nagle.
Hermiona powoli odwróciła głowę, by na niego spojrzeć, mając nadzieję, że po wydarzeniach tego dnia nie postradał kompletnie zmysłów.
— Tak, pamiętam.
— Teraz wydaje się to takie banalne, prawda?
— Wiele rzeczy wydaje się teraz banalne — odpowiedziała.
— Kiedyś nienawidziłem tej twojej pewności siebie, jakbyś wiedziała wszystko na każdy temat. Doprowadzało mnie to do szaleństwa — powiedział.
— Już taka nie jestem?
— Nie, nadal jesteś. Po prostu nauczyłem się z tym żyć.
— Cóż, ja kiedyś nienawidziłam twojego protekcjonalnego tonu. Nigdy z niego nie wyrosłeś. Masz skłonność do patrzenia na wszystkich z góry, czy kogoś znasz, czy nie. A niczego nie nienawidziłam bardziej od twojej pogardy w stosunku do mnie.
— Więc nauczyłaś się z tym żyć? — zapytał.
— Tak. Nauczyłam się z tym żyć.
— Nie cierpiałem tego, jaka zawsze byłaś despotyczna.
— Nie cierpiałam twojej apatii — odpowiedziała.
— Nienawidziłem tego, że miałaś się za lepszą ode mnie, kiedy ignorowałaś moje drwiny — powiedział.
— Nienawidziłam tego, że w ogóle sądziłeś, że mógłbyś być ode mnie lepszy.
— Nienawidziłem siebie za to, że chciałem być taki jak ty.
Milczała przez chwilę, pozwalając jego słowom w pełni do niej dotrzeć. Nie powiedziała nic, więc postanowił kontynuować.
— Nienawidziłem cię za to, że miałaś prawdziwych przyjaciół i w szkole zawsze radziłaś sobie lepiej ode mnie — powiedział powoli.
— Nienawidziłam cię za twój status społeczny i wiecznie niezachwianą pewność siebie — powiedziała.
— Już cię nie nienawidzę — szepnął.
— Wiem — odparła. Nie wiedzieć dlaczego, jej oczy nagle wypełniły się łzami. — Ja też cię nie nienawidzę.
— Wciąż cię nie lubię — zapewnił ją. — Kocham cię, ale cię nie lubię.
CZYTASZ
[T] Cudowna Parodia Bliskości | A Wonderful Caricature of Intimacy | Dramione
Fiksi PenggemarDraco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyślał. Hermiona musi zdecydować, czy dla faceta, którego nienawidzi do szpiku kości, jest w stanie wywr...