Vivien
Był już późny wieczór a ja siedziałam na kanapie w salonie nad Eclipse. Nie byłam sama ze mną była cała nasza ekipa. Chłopcy bawili się w niebo głosy no może oprócz Venoma. Layla była aktualnie w kuchni i szykowała herbatę dla naszej dwójki. Thomas i Jasper ganiali się jak małe dzieci do okoła pokoju. Ostatnio postanowiliśmy pomóc Thomasowi z rzuceniem narkotyków, ale chujowo nam to wychodziło. Jasper właśnie próbował zabrać mu woreczek z białym proszkiem. Wyglądali jak dzieci które zabierają sobie zabawki. Postanowiłam pomóc chłopakowi dlatego wstałam z kanapy i zaczełam podchodzić do chłopców. Udało mi się podejść do Thomasa tak żeby tego nie zauważył. I Już prawie złapałam worek, ale w tedy chłopakowi udaje się wyrwać od swojego kolegi. Łokieć Thomasa uderzył w moją twarz, a dokładniej w nos. Prawie od razu straciłam równowagę na moje nie szczęście upadłam bokiem na róg stołu. Teraz leżałam na ziemi trzymając się za nos w który nieźle dostałam.
-Kurwa Thomas mógłbyś nie co uważać?- spytał Venom podnosząc się z kanapy. Zaraz był już obok mnie.
-To nie moja wina!- zaczął się kłócić. -To ona podeszła od tyłu.- venom zignorował jego słowa.
Złapał mnie tak żeby pomóc mi wstać i zaprowadził mnie do kanapy po drugiej stronie. Usiadłam na niej co zrobił też chłopak. W między czasie do pokoju wróciła Layla która zapewne pytała Luce co mi się stało. Jęknęłam kiedy poczułam palce Venoma na moim zranionym boku.
-Bardzo boli?- spytał brunet
-Nie kurwa łaskocze.- prychnęłam. Chłopak zignorował moja sarkastyczną wypowiedź. Zmarszczył swoje ciemne brwi patrząc na moją twarz.
-Czemu trzymasz się za nos?- W tedy przypomniałam sobie o tym cholernym nosie. Najwyraźniej chłopak nie widział jak dostałam z łokcia od Thomasa. Venom złapał moją dłoń ukazując najwyraźniej krwawiący nos. Stwierdziłam to po mojej czerwonej dłoni.
-Kurwa.- wydusił szeptem, wyglądał na wściekłego.
-I co księżniczce nic nie jest?- spytał Luca. Boże jak ten chłopak mnie wkurwia.
-Zamknij się.- odpyskowałam. Chciałam odwrócić głowę w jego stronę, ale w tedy venom pociągnął mnie za rękę żebym wstała z kanapy.
-Idziemy z Vivien na górę.- oznajmił i zaczął prowadzić mnie w stronę schodów. Niedługo później siedzieliśmy w łazience. Po chwili obserwacji Venom stwierdził że na szczęście nic poważnego nie jest z moim nosem.
-Podnieś ręce do góry.- poprosił brunet.
-Po co?- zmarszczyłam brwi, ale to zrobiłam.
-Musze obejrzeć twój bok.- odpowiedział zdejmując moją czarną bluzkę. Zostałam w samym staniku. Jednak nie czułam się nie komfortowo. W końcu byłam z nim. Z moim chłopakiem. Boże jak to dziwnie brzmiało. Poczułam jak Venom delikatnie badał opuszkami palców miejsce w które się uderzyłam.
-I co?- Spytałam w końcu kiedy brunet nie przestawał mnie dotykać.
-Będzie spory siniak, ale chyba to na tyle.- odpowiedział dalej badając moją skórę.***
Siedzieliśmy w Eclipse popijając nasze drinki. Świętowaliśmy kolejną wygraną Venoma. Dziś udało mi się założyć moją ukochaną sukienkę. Była obcisła oraz czarna, jej ramiączka ładnie układały się na moich ramionach. Kończyła się trochę nad kolanami ukazując moje długie nogi. Patrzyłam na Laylę która właśnie kłóciła się z Lucą. Ostatnio coraz częściej się to zdarzało. Obawiałam się że ten związek może niedługo się rozpaść. Przeniosłam wzrok na siedzącego obok bruneta który właśnie dostał wiadomość. Zmarszczył swoje brwi czytając treść SMS-a.
-Wszystko okej?- spytałam patrząc na niego.
-Tak. Dostałem wiadomość od listonosza. Ponoć dostarczył właśnie bardzo ważny list.- Odpowiedział. Zdziwiłam się bo kto mógł wysłać list do Venoma bez jego wiedzy?
-Listonosz jeszcze pracuję?- Spytałam.
-Najwyraźniej.
-Może ja pójdę i go przyniosę?- zaproponowałam. Miałam już trochę dość krzyków Luci i Layly.
-Jeśli możesz.- Wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Kontem oka zauwarzyłam jakiegoś chłopaka który najwyraźniej się na mnie gapił. Podeszłam do skrzynki i wyciągnęłam z niego białą kopertę. Prawie od razu zaczełam wracać do środka. Było dość zimno na dworze, a ja nie miałam kurtki. Tuż przed wejściem do Eclipse zatrzymał mnie jakiś chłopak chwytając za ramię. Odwruciłam się w jego stronę i rozpoznałam w nim tamtego chłopaka który się na mnie gapił.
-W czym mogę pomóc?- Spytałam patrząc mu zimno w oczy.
-Co taka ładna panienka robi w takim klubie?- spytał. Czy on próbuje mnie poderwać? Jego nie doczekanie.
-Nie jestem zainteresowana.- Postanowiłam oszczędzić mu cennego czasu. Niech spróbuje z kimś innym. Miałam nadzieję że teraz będę mogła już odejść i wrucić do przyjaciół. Jednak się myliłam. Znowu złapał moje ramię zatrzymując mnie.
-A gdzie się to wybierasz?- spytał mniej przyjemnie.
-Puść mnie!- Rozkazałam próbując się wyrwać. Jednak mężczyzna nie odpuszczał. Kiedy tak się z nim szarpałam uderzyłam ręką w zraniony bok. Przez co na chwilę przestałam się szarpać przez ból w tamtym miejscu. Nie co się zgiełam czując ból. Czy ja muszę być taka nie zdarna? Wiedziałam że ten facet mógł wykorzystać okazję i coś mi zrobić, albo porwać.
-Jest jakiś problem?- spytał oziębły głos chłopaka. Od razu rozpoznałam że to Venom. Boże jaka ulga. Wiedziałam że jestem już bezpieczna. Z nim zawsze byłam.
-Nie. Moja dziewczyna tylko gorzej się poczuła.- kiedy usłyszałam jak mnie nazwał myślałam że nie wytrzymam. Brunet widocznie spiął mięśnie. Podszedł bliżej nas tak żeby jego słowa usłyszał tylko ten facet i ewentualnie ja.
-Ona jest moja.- wyszeptał zło wrogo. Facet momentalnie mnie puścił. Od razu się od niego odsunęłam stając za plecami Venoma.-Rozumiesz?- spytał Venom nie co głośniej.
-T-tak.- wydukał facet poczym odwrócił się i zwiał. Stałam chwilę osłupiała całą sytuacją. Poczułam ramię Venoma na moich plecach. Lekko popychał mnie w stronę wejścia.
-Zrobił ci coś?- spytał brunet.
-Nie. Nie zdążył, bardzo szybko zareagowałeś.- uśmiechnęłam się do chłopaka.- Dziękuję.- powiedziałam szczerze patrząc mu w oczy.
-Powinienem pójść z tobą.- stwierdził. Nie chciało mi się z nim kłócić więc tego nie skomentowałam. Usiedliśmy na czarnej kanapie. Luca i Layla dalej się kłócili wyciągając nowe argumenty.
-Nowy Orlean?- powiedziałam zdziwiona patrząc skąd przyszedł list. Jaiden znał kogoś z Nowego Orleanu?-Wiesz od kogo to?- spytałam.
-Może.- odpowiedział łapiąc drugą stronę koperty od razu pozwoliłam mu ją wziąść. Chłopak rozdarł biały papier otwierając kopertę. Venom złapał mnie w tali przyciągając do siebie. Chciał żebym z nim przeczytała wiadomość.
Wyją złożoną kartkę i ją rozłożył. Naszym oczom ukazała się wiadomość:Drogi Venomie z tej strony Raise Nazarow. Pisze do ciebie z propozycją wyścigu. Rozstrzygniemy który z nas jest lepszym kierowcą. Wyścig odbędzie się za tydzień w Nowym Orleanie. Mam nadzieję że podejmiesz wyzwanie.
Raise
Ktoś wyzywał Venoma na wyścig? Pierwszy raz widziałam coś takiego. Nie wiedziałam jak były planowane wyścigi ale nie sądziłam żeby ktoś rzucał wyzwanie Venomowi.
-Będziesz się z nim ścigać?- spytałam po chwili ciszy.
-Tak, Raise jest wyśmienitym kierowcą to może być niezwykłe doświadczenie.- odpowiedział mi chłopak. Spięłam się co brunet musiał wyczuć. Zaczął delikatnie masować moje ramię trochę przyciskając do siebie. Moja głowa leżałam
na jego ramieniu. Moje ciało pochwali zaczęło się rozluźniać, ale w głowie miałam pełni myśli.===
Hej, oto pierwszy rozdział. Mam nadzieję że wam się podoba. Jutro będzie kolejny. <3
(1133 słów)
CZYTASZ
Jeden wyścig, dwóch króli || Venom i I wanna fall ||
Ficțiune adolescențiOto moje policzenie Venoma i I wanna fall. Mam nadzieję że wam się spodoba