W całym pomieszczeniu roznosił się zapach stęchlizny oraz odór rozkładających się zwłok, co nie było aż tak zadziwiające dla żadnego z elfów znajdujących się w tym pomieszczeniu. Alrun nawet nie będąc wtajemniczonym w te praktyki okultystyczne, wiedział aż za dobrze o tym jak bardzo zaczyna śmierdzieć wokół odprawiających rytuał. Ahren, jeden z furiatów, jak zawsze nazywał ich czerwonowłosy zaczął coś kreślić na skrzypiącej podłodze, a z sufitu zwisały na maleńkich pajęczynkach zmutowane tycie pajączki. Ze względu na to, że dłonie należące do schorowanego elfa były nie za bardzo przyjemnym widokiem, czerwonowłosy odwrócił wzrok i patrzył na resztę towarzyszy. Nie po to by chociaż ich rozróżniać, bądź zaznajomić się z ich egzystencją, lecz by zawiesić swoje spojrzenie na czymkolwiek innym. Reszta z nich miała wiele ran, podobnych do Ahrena, jeden z nich nie miał serdecznego palca, co wydało mu się naprawdę obrzydliwe - widać było kawałek jego kości oraz mięśni, a Alrun wzdrygnął się na samą myśl dlaczego jakiś demon mógł go tak okaleczyć.
"Związki" między elfami, a demonami nie były same w sobie relacją romantyczną - upadłe wampiry często wykorzystywały swoich ziemskich partnerów do rodzenia dzieci, zabijania innych, siania terroru, bądź po prostu wykorzystywały je do bardziej egoistycznych celów. Znalezienie miłości w świecie upadłych było bardziej niż niemożliwe. Słyszano tylko raz o szczęśliwej parze małżonków, którzy poznali się przez inkantacje okultystyczne. Po tym jak wampir obiecał poprawę, spędził stulecia w gotującej się lawie i okazał skruchę, pozwolono mu wyjść z podziemi, by mógł żyć ze swoim ukochanym. Później wyjechali do Ustrei, ojczyzny autarchy, który jak później wyszło na jaw, okazał się wysokim urzędnikiem Króla.
W międzyczasie jak Alrun rozmyślał o wszystkim dotyczącym tego rytuału, Serpen podał mu kielich z czerwoną cieczą w środku. Czerwonowłosy uniósł zdziwiony brwi, zdziwiony że w ogóle mają pieniądze na taki wytrawny trunek jak wino, lecz bez zastanowienia się kolejny raz, upił łyk. Po języku rozszedł się dziwny, metaliczny smak winogron i jakiejś innej substancji. Cmoknął kilka razy, jak tylko upił jeszcze dwa łyki alkoholu i zwrócił się do swojego współlokatora. Minę miał nietęgą, jakby zjadł cytrynę, a mimo to popijał trunek dalej nie zwracając na wszystko inne uwagi, dopóki Alrun się nie odezwał.
— Jakieś słabe to wino. — spojrzał na nie oceniająco. Kto robi takie słabe wina? Nie powinno być mocniejsze? Lub chociaż o delikatniejszym smaku? Te pytania krążyły mu po głowie, a pomarańczowo włosy machnął dłonią.
— To nie wino, to krew. — oznajmił jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie, a Alrun automatycznie wypluł całą ciecz jaką miał w swych ustach. Czuł jakby wszystkie jego wnętrzności zaczęły płonąć, jak tylko pomyślał sobie co przed chwilą zagościło w jego ustach, spierzchniętych, suchych jak wiór przed skosztowaniem cieczy.
— Co do wszystkich bogów?! Krew? Czy wy jesteście chorzy na łeb?! — oburzył się, patrząc na nich jak na największych błaznów wszechczasów. Nie wiedział dlaczego tak zareagował, przecież widział śmierć setek, jak nie milionów elfów z rąk swoich własnych rodziców, lub innych osób, a taka informacja, która spadła na niego z impetem, wywołała u niego taką reakcję jakby ktoś poskręcał i zdeptał jego wnętrzności. Powoli zaczął się gubić w tym jak skomplikowany on sam był, a mimo to nie żałował ani jednej rzeczy, którą zrobił tamtego dnia. Bo dlaczego by miał żałować? Nie był elfem, który mógłby poczuć się źle, robiąc cokolwiek niemoralnego. W głębi duszy nawet stwierdził, że to był ciekawy, wręcz uzależniający smak. Miał ochotę zasmakować go więcej oraz ponownie.
— Pilnuj się dzieciaku ze swoimi słowami — upomniał go jeden z nich, ten z oderwanym palcem. — Pomyłka się zdarza, zapomnieliśmy oznaczyć butelkę, a ty zachowujesz się jak nie wiadomo kto.
![](https://img.wattpad.com/cover/329519757-288-k350100.jpg)
CZYTASZ
KLEJNOT ASTAROTHE
Fantasy╰ ❝ NOC w Królestwie Astarothe była jedną z najdłuższych nocy, w całym Nox Aeternie. ❞ Bycie księciem, następcą tronu i zakochanie się w Sierżancie nie szło w parze. Tym bardziej jeżeli, wspomniany Sierżant cenił sobie zabawy z kobiecymi...