– Noemi, gdzie je… Palisz.
– Palę – potwierdzam tępo. Czuję się, jakbym była zamknięta w bańce. Głos Louisa jest dla mnie niewyraźny, ale wiem, że to on. Ani Isaac, ani Jeremiah nie wchodziliby na dach, a biorąc pod uwagę przyjemny kącik w jego zacisznych ścianach, jestem bardziej niż pewna, że to jedno z ulubionych miejsc Lou.
– Czy to zioło?
– Tak – odpowiadam, nie zawracając sobie nawet głowy tworzeniem kłamstw.
Chłopak mruczy coś niezrozumiałego pod nosem, a po chwili nie mam już nic w dłoniach.
– Oddaj.
– Podziel się – mówi rozbawiony.
– Nie możesz – odpowiadam zirytowana.
– Ty też.
Louis patrzy na mnie bystrym wzrokiem i już jestem pewna, że nie mam szans na odzyskanie powoli budowanego przez ostatnie kilkanaście minut spokoju.
– Konopia siewna obniża ciśnienie krwi – wtrąca nagle Favale, na co wywracam oczami.
– I zmniejsza ryzyko zawału serca – dodaję mimochodem.
– To chyba coś dla Isaaca – mamroczemy jednocześnie, po czym wybuchamy śmiechem, który jednak po sekundzie zamiera w mojej piersi.
– Gdzie byłaś?
– A tu i tam.
– A sprecyzuj proszę, gdzie tak ochoczo rozlewają alkohol – mamrocze niby niezainteresowany, popalając przy okazji moją własność.
– Przepytujesz mnie. Nie rób tego.
– A broń, Boże! Gdzież bym śmiał. Tyle, że dręczy mnie fakt, że siedzisz na skraju dachu totalnie zalana.
– Nie będę z tobą rozmawiać, Favale – mówię, próbując zachować spokój. Gdy mężczyzna chce złapać mnie za dłoń, odsuwam się od niego na bezpieczną odległość i próbuję podnieść się na chwiejnych nogach.
– To tylko pytanie, Noe. Nie atak.
– A ja najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty na rozmowę. Czego w tym zdaniu nie rozumiesz? – podnoszę głos w sposób niekontrolowany, ale widząc urażony wzrok przyjaciela, przygryzam z całych sił wnętrze policzka. Po sekundzie czuję smak krwi na ustach. Nie niweluje on jednak poczucia winy.
– Rozumiem wszystko.
– Muszę iść – mamroczę i zaczynam się cofać, chcąc, jak najszybciej się stamtąd ewakuować.
– Gdzie?
– Louis!
– Noemi!
Oboje stoimy już na równych nogach, twarzą w twarz. Patrzymy na siebie z ukrywaną dotąd wściekłością.
– Wyszłaś w środku nocy, wróciłaś zalana w trupa. Co mam sobie myśleć, co?! Martwię się i chcę wiedzieć, co się dzieje?!
– Nie musisz wiedzieć o wszystkim, co robię! Nikt nie musi! Jestem dorosła do cholery jasnej! Nie macie prawa chuchać mi na kark i śledzić każdego mojego kroku.
– Zachowujesz się nieodpowiedzialnie, więc jak mamy nie patrzeć ci na ręce?!
– Idę stąd – mówię już sama do siebie i odwracam się na pięcie.
– Dokąd?!
– Nie podnoś na mnie głosu! Nie jestem dzieckiem, które trzeba karcić! – krzyczę przez ramię zirytowana do granic możliwości.
CZYTASZ
Niebo między Nami | Dylogia Nocnego Nieba #2
RomanceKażdy z nas ma w sobie uśpionego potwora, który czasem krzyczy wniebogłosy, czasem płacze w głuchej ciszy nocy, a czasem śmieje się naszymi ustami. Gdy ocean staje się gładką taflą, można w nim ujrzeć niebo. Jest nieskończonym ciągiem barwnych obłok...