Rozdział 14

200 41 11
                                    

Nikomu nie powiedziałem o tajemniczym mężczyźnie, którego spotkałem w dzień moich urodzin. Coś podpowiadało mi, że nie powinienem dzielić się tym z matką, a tym bardziej z Tuomasem. Zwłaszcza że wpadłem na niego, ścigając zamaskowanego mężczyznę. A chociaż nietypowe spotkanie trzymałem w tajemnicy przed wszystkimi, nie potrafiłem zapomnieć o słowach, które wypowiedział nieznajomy.

Miałem coraz więcej pytań do Kuu, ale przeczuwałem, że nawet jeśli bym go wezwał i poprosił o wyjawienie jego sekretów, on nie odezwałby się ani słowem, jedynie uśmiechając w ten swój tajemniczy sposób. W tym przypadku mogłem zdać się tylko na jedną osobę, którą był szalony szaman.

Tym razem postanowiłem odwiedzić go samotnie. Opuściłem zamek pod przykryciem, bez żadnych gwardzistów czy przyzwoitki, ponieważ coraz mniej komukolwiek ufałem. Na szczęście dotarłem na miejsce bezproblemowo, zapukałem do domu szamana, który znowu jedynie uchylił drzwi, tym samym pozwalając mi wejść do środka.

W izbie panował półmrok, mimo słońca wiszącego wysoko na niebie. Mężczyzna o płomiennych włosach stał pochylony nad blatem w kuchni i mieszał w wielkiej misie jakieś podejrzane zielska.

– Witaj, Amadeusie – zawołał przez ramię.

Podszedłem bliżej, a do moich nozdrzy wdarł się bardzo nieprzyjemny zapach. Skrzywiłem się, zerkając na poczynania szamana z lekką obawą.

– Przyszedłem prosić o radę – odezwałem się, przyglądając się okrężnym ruchom jego nadgarstka.

– W sprawie Bóstwa – domyślił się.

– Czy jest coś, czego mi jeszcze nie powiedziałeś? – zapytałem, a jego ruchy zwolniły.

Dopiero teraz spojrzał na mnie swoimi bystrymi oczami.

– Powiedziałem tyle, ile uznałem za stosowne – odpowiedział. – Słyszałem wiele historii i plotek o Bóstwie, ale większość z nich to zwykłe banialuki, którymi nie powinieneś zaprzątać sobie głowy.

– Skąd możesz wiedzieć, co jest prawdą, a co nie, skoro nigdy nawet z nim nie rozmawiałeś? – prychnąłem.

– Ale go widziałem. To i więcej niż mogli doświadczyć ludzie, od których czerpałem wiedzę. Powiedz mi, co konkretnie chcesz wiedzieć.

Przyglądałem się mu przez jeszcze dłuższą chwilę, zastanawiając się, ile tak naprawdę mogłem mu powiedzieć. Na tę chwilę i tak był najbardziej zaufaną osobą, jaką miałem. Nuri mnie nie pośpieszał, wrócił do swojego dziwacznego specyfiku, którego zapach pogarszał się z każdym dodanym składnikiem.

– Wyprawiłem ostatnio bal – zacząłem opowieść.

– Wiem – przerwał mi. – Rozważałem odwiedziny, ale akurat zaplanowałem na tę noc łapanie meduz. Kontynuuj.

– Łapałeś meduzy w nocy?

– Kontynuuj.

Przewróciłem oczami.

– Gdy już wracałem do komnaty, zostałem zaatakowany przez zamaskowanego mężczyznę. Pytał mnie o Kuu, chciał wiedzieć, gdzie on jest.

– Nie powiedziałeś mu.

– Powiedziałem, że nie wiem.

– Ale wiesz.

– Nie wiem.

– Nie oszalałeś po Pełni, więc musiałeś go spotkać.

– Spotkałem go, jednak nie wiem, gdzie jest teraz. Ten mężczyzna... Powiedział, że ktoś przyjdzie po Kuu i przyjdzie też po mnie. Powiedział, że ten, który go przysłał, twierdzi, że Kuu potrafi dać życie wieczne.

HIDE IN THE MOONLIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz