Rozdział 17

189 36 5
                                    

W noc Nowiu jak zwykle czekałem na Kuu na plaży. Wsłuchiwałem się w szum morskich fal i wyczekiwałem jego powrotu. Jak co miesiąc towarzyszyły mi nieodparte obawy, że Bóstwo nie wróci, a Księżyc się nie odrodzi. Jednak na szczęście okazywały się one niesłuszne, ponieważ kiedy niebo zaczynało szarzeć od nadchodzącego świtu, Kuu zjawiał się na plaży i siadał obok mnie na piasku. Tak było i tym razem, jakby wczorajsza noc niczego między nami nie zmieniła.

– Czy Księżyc się odrodzi? – zapytałem tak samo, jak zawsze.

– Tak – odpowiedział tak samo, jak zawsze.

– Dziękuję. – I na tym nasza rozmowa się urywała.

Zwykle wtedy wstawałem jako pierwszy i ruszałem w stronę zamku, a Kuu podążał za mną niczym mój cień. Tym razem jednak nie wstałem. Wciąż siedziałem na zimnym po nocy piasku i wpatrywałem się w bezkresne morze. Czas mijał, aż w końcu słońce zaczęło wynurzać się zza horyzontu. Jego ciepłe promienie zmieniły srebrzysty piasek w złoty, a ciemna głębia fal nagle stała się bardziej przyjazna. Jasny blask odbijał się od spienionych fal i oślepiał mnie chwilami. Gdy pierwszy promień słońca sięgnął i nas, w końcu spojrzałem na Kuu.

Jego porcelanowa skóra świeciła bladym blaskiem niczym sam Księżyc, kiedy spotykała się ze światłem słonecznym, a na czarnych włosach pojawiło się pierwsze bardzo cienkie szare pasemko. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, ale żaden z nas wciąż się nie odezwał.

Czułem ogarniające mnie zmęczenie po nieprzespanej nocy i widziałem, że będę żałował każdej chwili zwłoki przed udaniem się do łóżka na spoczynek, jednak z jakiegoś powodu nie potrafiłem. Nie chciałem, by ten dzień się rozpoczynał tak samo, jak każdy poprzedni, kiedy wczorajsza noc coś między nami zmieniła.

Najwidoczniej z naszej dwójki to Kuu pierwszy domyślił się, na co tak naprawdę czekam. Podniósł się z siadu, otrzepał czarną szatę z piasku i wystawił dłoń w moim kierunku, by pomóc mi wstać. Złamaliśmy nasz rytuał, zmieniliśmy coś w naszej monotonii. Podałem mu dłoń i również wstałem. Dopiero teraz ruszyliśmy, ramię w ramię, do zamku. Służba już wstała i zaczęła krzątać się po korytarzach, szykując wszystko na nowy dzień, który się dopiero zaczął. Jednak ja wciąż nie zakończyłem minionej nocy.

Byłem tam zmęczony, że nawet się nie przebierałem. Jedynie zrzuciłem buty i położyłem się na łóżku, a tuż obok mnie położył się Kuu. Chciałem coś do niego powiedzieć, po prostu się odezwać i przerwać przedłużające się milczenie, jednak nie zdążyłem. Sen pochłonął mnie w momencie, w którym moja głowa dotknęła poduszki. Nawet nie doczekałem się, aż Bóstwo przesunie palcem wzdłuż mojego nosa, by pomóc mi z zaśnięciem.

☾⋆

Dni czczenia Bóstwa ustanowiliśmy w przeddzień Pełni oraz w pierwszą noc po Pełni, ponieważ w samą Pełnię Bóstwo miało być planowo zajęte czymś innym. Już od świtu tłumy poddanych zaczęły gromadzić się przed świątynią, chociaż zapowiedzieliśmy, że bramy zostaną otwarte dopiero o zmierzchu. Nie spodziewałem się, że przed pierwszym otwarciem bram zbierze się aż tyle osób, w końcu wciąż kwestia uwolnienia Bóstwa stwarzała wiele kontrowersji, a spora część ludu sprzeciwiała się mojej decyzji. A jednak obywatele Vellamo właśnie tłoczyli się przed Księżycową Świątynią, czekając, by oddać cześć swojemu nowemu bogu. Wyznawaliśmy wiarę w Księżyc od setek lat, ale nawet najstarsi wśród najstarszych nie pamiętają czasów czczenia Bóstwa samego w sobie.

Kuu wyglądał na podekscytowanego. Nadal jego twarz była pełna opanowania a ruchy wypełnione gracją, ale coś w jego oczach mówiło mi, że nie może się doczekać otwarcia bram równie bardzo, co tłumy przed nimi. Ubrano go na biało, a nadgarstki i kostki obwieszono srebrnymi bransoletami. Na wszystkich palcach u rąk miał pierścionki, a w rozpuszczone, prawie całkowicie srebrzyste włosy wsunięto diadem. Jego dzisiejsza szata jedynie pozornie wydawała się podobna do innych. Dopiero kiedy Bóstwo odwróciło się do mnie tyłem, a jego włosy zatrzymały się na ramieniu, dostrzegłem, że miał odsłonięte plecy, eksponując księżycowe tatuaże. Jeszcze dzisiaj pozostawały czarne, ale już jutro miały zacząć świecić niczym prawdziwy Księżyc.

HIDE IN THE MOONLIGHTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz