Wciągaj, wiem, że chcesz.

131 9 4
                                    

Czułem, że feta już zaczęła działać, poszłem na parkiet i zacząłem tańczyć, chwyciłem pierwszą lepszą i chętną dziewczynę i chwytając ją za biodra przyciągnąłem do siebie. Dziewczyna chyba mnie rozpoznała więc się nie wyrywała za to położyła mi ręce na ramiona, kręciła biodrami a ja patrzyłem na jej ledwo zakryte duże piersi. Dziewczyna podskakiwała lekko a z nią jej piersi na które jak zahipnotyzowany patrzyłem. Nie podnieca cię to. Co kurwa?

Nagle poczułem obrzydzenie nią, jak można tak się zachowywać i iść tak chętnie do nieznanego chłopaka? Co za dziwka bez honoru. Od razu odepchnąłem ją od siebie, była zdziwiona ale nie obchodziło mnie to. Przez cały ten czas czułem kogoś wzrok na sobie, spojrzałem w tamtym kierunku i napotkałem wzrok Alexa. Gdy zobaczył, że na niego patrzę uśmiechnął się kpiąco. A niech się jebie. Chciałbyś żeby z tobą, co? Co...?

Japierdole, może dał mi coś innego niż fetę? Nie, czułbym gdyby to nie była ona, moje myśli mnie przerażały, czemu myślę o tym by mnie zerżnął? Nie wiem, gejem nie jestem, jebane hormony.

•••

– Co się z tobą stało, jesteś pijany w chuj. – oj, nie tylko pijany, Shane. Pomyślałem.

– Jaaaa?! W życiu kurwa. – zacząłem zaprzeczać jak to mam w zwyczaju,

– Mhm, na pewno kurwa – było widać że jest wkurwiony przez to że musi mnie pilnować i zawozić do domu.

Chwycił mnie mocno za ramię ale ja się opierałem

– Nigdzie kurwa nie idę!

Nagle ktoś do nas podszedł, był znajomy ale wzrok miałem tak rozmazany, że nic nie widziałem w dodatku było ciemno. Chwycił mnie pod drugie ramię i razem z Shanem zaciągnęli mnie do auta. Posadzili mnie na tylnich siedzeniach, widziałem jak przez mgłę co było bardzo wkurwające. Słyszałem, że Shane o czymś rozmawia z tym....

– Kim ty jesteś?– zapytał go podejrzliwie Shane

– Jestem jego przyjacielem, Alex – kłamstwo sprawnie wyleciało z jego ust. Alex. Co on kurwa pierdoli. Nie mogłem sie nad tym dłużej zastanawiać bo usnąłem.

•••

Obudziłem się a łeb mnie tak napierdalała, że nawet nie miałem siły się podnieść. Powoli spróbowałem umieść głowę ale tak zapiszczało mi w uszach, że myślałem tylko o tym żeby te katusze się skończyły. Głowa mnie mrowiła i czułem jak czaszka mi się zaciska. Pewnie tak nie było ale takie to uczucie. Okropnie uczucie, kac morderca aż mi kurwa ryj wykręca, w dodatku miałem sucho tak sucho w gardle, że aż nie czułem języka. Kurwa. W końcu usiadłem i otworzyłem lekko oczy, światło mnie w nie poraziło ale miałem to w dupie, teraz tylko chciałem się napić.

Spojrzałem na szafkę nocną gdzie zawsze była woda i tabletki na ból głowy. Zawsze musiałem być ubezpieczony. Chwyciłem butelkę i próbowałem odkręcić, moje ręce były tak osłabione, że nie potrafiłem jej odkręcić, w końcu się udało a ja zachłannie się napiłem. Czułem, że od wody mam odruch wymiotny, ale wiedziałem że muszę się zmusić to wypić bo inaczej bym zdechł. Wypiłem jeszcze jeden łuk i połknąłem z trudem tabletkę, miałem zaciśnięte gardło i odruch wymiotny.

Wstałem i nogami jak z waty udałem się do łazienki, nie poszedłem pod prysznic bo bym nie ustal. Wszedłem do wanny i włączyłem lodowatą wodę i zacząłem polewać sobie nią po głowie. Zaczęło trochę pomagać i głowa tak nie bolała.

W końcu udało mi się jako tako ogarnąć ale czułem ochotę wciągnąć. Wciągaj, wiem, że chcesz. Możesz. Nikt Ci nie zabroni. Racja. Czasami ten głosik w głowie pomagał, przeszukałem kieszenie spodni, zostało siedem woreczków na siedem dni. Może. Wyciągnąłem jeden i wysypałem na biurku, wyszła krzywa kreska, tak jak zawsze kartą ją poprawiłem. Przybliżyłem nos do kreski, zatykając przy okazji jedną dziurkę. Wciągnąłem powietrze przez nos i czułem jak feta podrażnia mi nos od środka, zostało pół kreski, wciągnąłem ją drugą dziurką od nosa. Podszedłem do lustra i strzepnąłem pozostałości z nosa.

Nie mając co robić poszedłem na dół, zdawałem sobie sprawę z tego, że za chwilę zacznie działać narkotyk ale miałem to w dupie. Już tyle razy ,,spędzałem z nimi czas,, Jak byłem naćpany a oni tego nie zauważyli, więc teraz też nie zauważą.

W kuchni siedzieli wszyscy

– O kto tu się w końcu obudził? Czyżby Tony – zapytał z sarkazem Dylan

– Nie kurwa syrena się obudziła – odpowiedziałem

– Tony, gdy coś zjesz, Musimy porozmawiać w bibliotece. Twoje zachowanie jest niedopuszczalne, imprezujesz minimum trzy razy w tygodniu, nie potrafisz sam trafić do domu, bo jesteś tak bardzo pijany. Zawsze ktoś po ciebie musi przyjeżdżać i sobie z tobą jakoś radzić. Masz dopiero 16 lat powinieneś się ogarnąć i brać przykład ze swojej siostry, jest młodsza od ciebie a bardziej odpowiedzialna – powiedział A ja już czułem narastające wkurwienie. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Wd-

– Co masz jakieś kurwa problem? Mogę robić to co chcę i mi nie zabronisz, nie jesteś moim prawnym opiekunem więc nie masz nic do gadania. – odpowiedziałam nie wytrzymując

– czekam w bibliotece – serio? Myślałem, że w piździe. Jeszcze miałam siłę powstrzymać się przed powiedzeniem tych słów, ale nie miałam zamiaru iść do tej pieprzonej biblioteki. Prędzej mnie jakiś kurwa menel wyrucha niż tam pójdę.

Całej tej wymianie zdań przyglądało się moje rodzeństwo, Hailie Jak to ona już miała zaszklone oczy przez to, że jej bracia się pokłócili. Ja pierdolę. Will od razu poszedł ją przytulić, a ja stwierdziłam, że nie będę siedzieć z nimi, więc chwyciłem kluczyki od motoru.

I pojechałem.

871

No ten rozdział jakoś wyszedł ale nie najlepiej.... Nie no jest git xD

Tony Monet - Chce tylko jedno.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz