– Dobrze... – odpowiedziałem
– Możesz iść – powiedział Will a ja tylko skinąłem głową, otworzyłem drzwi i gdy miałem wychodzić to złapał mnie jeszcze za rękę i przyciągnął do siebie przytulając.
– nieważne co by się działo, zawsze możesz na mnie liczyć, na każdego z rodzeństwa, Bo wszyscy cię kochamy. – powiedział, nie wiedziałam co powiedzieć, nigdy nie byłem wylewny w rozmowa z kimkolwiek i nie przyznawałem się do uczuć dla mnie to było po prostu pokazanie tego, że jestem słaby.
– Wiem, Gdy będę czegoś potrzebować to przyjdę do was – powiedziałem, Will chyba oczekiwał innej odpowiedzi ale było już za późno ponieważ wyszedłem z biblioteki od razu kierując się do swojego pokoju.
Zakluczyłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżku. To wszystko zaczęło mnie przytłaczałć. Przez kilka dni stało się tak dużo, a moje stare rany nadal mnie męczą i to przez nie nie potrafię żyć normalnie. Skręcało mnie od środka, że to się spotkało Małą Mi było przeze mnie, że to przeze mnie może się już nie obudzić albo mieć urazy ciała które zostaną z nią do końca życia. Gdyby była to jakakolwiek inna osoba, która nie byłaby dla mnie ważna Nie przejąłbym się tak jak teraz. Tak była dla mnie ważna. Nie powinna być dla mnie ważna ale jest, i nie do końca wiem dlaczego. Znamy się od dziecka, była starsza o rok. Jest starsza o rok. Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią dobrze, że nie będzie mieć do mnie urazu o to co się stało bo ja nie miałam na to wpływu. Mam nadzieję że ona to zrozumie i nadal będzie tak jak kiedyś.
W dodatku słowa Alexa... Jeżeli on naprawdę nie ściemnia i coś między nami zaszło to... Nie powinno się w ogóle zdarzyć. Gdybym tak dużo nie wypił pamiętałbym wszystko ale tak on może sobie ze mnie żartować albo mówić prawdę a ja o tym nie będę wiedział. Bo jedna część mojej duszy chciała żeby to się stało, Ta która go kocha. Ale druga strona która go nienawidzi za wszystko co mam zrobił nie chciała tego i teraz brzydzi się i nim i mną. Brzydzę się sam sobą. Jestem jak te wszystkie męskie dziwki.
I will... Mój kochany brat. Znalazł w moim pokoju to czego nie powinien nigdy widzieć. Będzie według mnie zachowywał się nie fair. Będzie się o mnie troszczył mimo że ja tego nie chcę, ale on nigdy nie daje za wygraną. Tak jak opiekuje się Hailie tak będzie opiekował się mną. Chciałbym żeby zaczął zwracać na mnie uwagę ale nie w taki sposób, nie chciałem być jego problemem. Mam swoje problemy i to ja powinienem się z nimi uporać. A will jak każdy człowiek też ma swoje problemy, i zamiast zajmować się moimi powinien zająć się swoimi za nim staną się na tyle duże, że już nie da rady i się podda... Oczywiście nie chciałem żeby to sie stało, wiedziałem, ze dla niego Rodzina jest najważniejsza, on chce żebyśmy byli szczęśliwi, żebyśmy sie kochali, żebyśmy byli szczęśliwą rodzina, taki zawsze był. Zawsze chciał pomagać, chciał sie czuć pomocny, doceniony bo Gdy był mały to mama zmarła i wtedy on został sam, nikt juz od niego nie dbał, bo tata upijał się z rozpaczy i miłości do niej. Nie potrafił okazać miłości swoim dzieciom, dlatego will był sam, Vincentowi także było ciężko, ale on byl starszy powinien pomóc młodszemu bratu, przez to wszystko co stało sie w dzieciństwie Willa jest taki jaki jest. Daje wszystkim miłość której sam nie zaznał jako dziecko. Troszczył sie o wszystkich, pomagał wszystkim dlatego bo jemu nie pomagano o niego sie nie troszczono. Robiły to tylko opiekunki które nawet nie były jego rodziną, jak on się musiał wtedy czuć? Nie mieć przy sobie matki która okazałaby mu tą miłość. Nie miał przy sobie ojca który doradziłby mu poklepał po ramieniu i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ojciec był zajety sobą, zajęty użalaniem się i rozpaczą po stracie ukochanej.
Te wszystkie rzeczy... Każdy z naszej rodziny ma swoje sekrety, ma tajemnice o których nikt nie wie i lepiej żeby nie wiedział. Ale dlaczego zawsze, za wszelka cene je chronimy? Nie chcemy żeby świat poznał nasze tajemnice. To wszystko co się działo i te wszystkie tajemnice sekrety zaprzataly moja glowe, tego wszystkiego było za dużo. Wszystkie rzeczy działy się za szybko nie tak jak powinny, A może właśnie tak miało być. Każdy ma ustalony swój los i nie może go zmienić... No chyba że... Uda mi sie to zrobić.
Wyjąłem zeszyt w którym zawsze szkicuje, juz Gdy byłem mały kazałem nikomu do niego nie patrzeć. Zawsze wstydziłem się że ktoś źle by ocenił moją pracę dlatego nikomu nigdy ich nie pokazywałem. Wziąłem długopis i zacząłem pisać...
•••
Wszystko już miałem ustalone. Każdy szczegół, każda rzecz, każda rozmowę. To może właśnie o to chodziło. Nigdy nie byłem poukładany i nigdy nie chciałem być, ale ludzie chcą żebym taki był. A pozory zawsze trzeba pokazywać ale zawsze sie mylą. Pozory mylą. Mylą ludzi, rodzinę, najbliższych, mylą wszystkich i nikt tego nie zauważa bo w końcu jest tak jak oni tego chcielibyśmy.
Przeniosłem wzrok na pierwszy punkt
1. Spedzaj czas z rodzina, usmiechaj sie, sprawiaj pozory.
CZYTASZ
Tony Monet - Chce tylko jedno.
Teen FictionTony Monet - ON chce tylko jedno, chce spokoju. Ale za życia nigdy go nie będzie miał, po śmierci dopiero będzie mógł spełnić swe marzenie. Jego problemy powiększają się lecz nikt tego nie widzi, wszyscy zajmują się " malutką" Hailie, której jedyne...