Po prostu przyjedź... Proszę...

107 6 2
                                    

Strzał..

Nie czułem bólu, nie dostałem. Wtedy zrozumiałem, że skoro ja nie dostałem to zapewne ona. Kurwa.

– Dostałaś? – zapytałem nadal przyspieszając aby jak najszybciej stąd uciec. Słyszałem jej głośny oddech

– Ta..k.. – i tego najbardziej się bałem, to przezemnie dostała. To ja chciałem żeby przyjechała, jedyne jak mogę jej się teraz odwdzięczyć to zawieść ją do szpitala

– Gdzie dostałaś? – zapytałem wyjeżdżając już na drogę, czułem że Mała opada już z sił a jej uścisk staje się coraz lżejszy. Obyśmy dojechali ma czas.

– Nie... Ni...

– Dobrze, już nic nie mów, po prostu się nie trzymaj, okej? – nie odpowiedziała, ale czułem jej słaby oddech na mojej szyi, czułem też jej ręce które nadal trzymały mnie w pasie, jakby zemdlała było by po niej, gdyby spadła z motoru a jedziemy z dużą prędkością nie przeżyłaby tego. Ojejku, nie sądziłam, że będziesz się o kogoś martwić. Słodziutko. Nie. Teraz. Skupiłem się na drodze co było dosyć trudne przez to, że byłem naćpany...

•••

Udało się dojechać, teraz siedziałem na niewygodnym plastikowym krześle i czekałem. Okazało się, że dostała w plecy ale kula dosięgła żołądek, lekarze powiedzieli, że może tego nie przeżyć. Chciałem zadzwonić do kogoś jej bliskiego, jakiejś rodziny ale nie miałem numeru a poza tym ona nie miała z nimi kontaktu, kiedyś opowiadała mi o swojej rodzinie. Jej ojciec miał swoją firmę ale wszystkie pieniądze wydawał w hazardzie, bił ją i matkę, pewnego dnia Mi obciągała jakiemuś facetowi, jej ojciec to zobaczył i wywalił ją z domu mówiąc, że dziwek pod swoim dachem trzymać nie będzie, miała wtedy 14 lat, nie chciała tego, on ją zgwałcił ale jej tata nawet jej nie słuchał. Była sama. Tak jak ty.

Wiedziałem, że przeze mnie tu trafiła dlatego już teraz opłaciłem cały jej pobyt w szpitalu i inne rehabilitację.

Po raz pierwszy od ucieczki z domu wyjąłem telefon

125 nieodebranych połączeń od Dylana

446 nieodebranych połączeń od Shena

342 nieodebranych połączeń od Willa

210 nieodebranych połączeń od Hailie

4 nieodebrane połączenia od Vincenta

No widać jak się Vince o mnie martwi, pewnie oni kazali mu zadzwonić a tak to by w życiu sam z siebie nawet nie próbował, chwilę zastanawiałem się do kogo oddzwonić, po chuja do nich dzwonisz? No właśnie, po co mam do nich dzwonić skoro oni i tak mnie nie chcą? Zadzwoń do niego. I tak zrobiłem, nie potrafiłem oprzeć się temu pieprzonemu głośnikowi. Wybrałem jego numer i czekałem, jeden sygnał, drugi sygnał, odebrał.

– Co jest? – zapytał niby od niechcenia

Ekm, Mała Mi jest w szpitalu. – powiedziałam, tak właściwie to co miałam mu powiedzieć? Dlaczego zadzwoniłam akurat do niego..

– I?

– Po prostu przyjedź... Proszę... – ostatnie słowo wyszeptałem prawie niesłyszalne. Od razu gdy to powiedziałam rozłączyłem się, nie wiedziałem czy przyjedzie czy nie. Chociaż miałam nadzieję, że przyjedzie.

Od zaczęcia operacji minęły trzy godziny, zacząłem wątpić w to czy uda się ją uratować. Gdybyś jej nie kazał przyjeżdżać to nic by jej się nie stało. To Twoja wina sukinsynu! To moja wina...

– Dzień dobry, operacja się udała. – powiedział lekarz, było widać, że jest zmęczony ale także zadowolony z tego, że udało mu się ją uratować.

– Ta, dzień dobry, kiedy będę mógł do niej wejść? Kiedy się obudzi? –  zacząłem zadawać pytania

– Na razie nie można do niej wchodzić, można patrzeć tylko przez szybę, obudzi się pewnie dopiero za tydzień. – powiedział i wyminą mnie. Westchnąłem, nawet nie mogłam do niej pójść i jej przeprosić, spojrzałem na szybę która już nie była zakryta zasłonami. Widziałam tam Mała Mi, leżała na białym łóżku przykryta białą pościelą. Ja jej blond włosy nawet teraz były pięknie ułożone, skóra była blada, zbyt blada. Wyglądała jakby spała. Ale nie spała. Wyglądała jak Anioł. Była w śpiączce, nie wiadomo kiedy się obudzi, zapewne za tydzień ale pewnie nie będzie dobrze kontaktować.

– Tony... – podskoczyłem, odwróciłam się wyjmując broń ale okazało się, że był to Alex. Podniósł ręce do góry, a ja opuściłem broń.

– Przyjechałeś – stwierdziłem. Naprawdę, aż taki głupi jesteś, że mówisz najbardziej wiadomą rzecz?

– Przyjechałem – uśmiechnął się do mnie łagodnie, tak jak w tedy... Czułem, że się rumienie choć nie powinienem, odwróciłem szybko głowę żeby tego nie widział. Alex podszedł do mnie i spojrzał na szybę, wciągnął powietrze i zgryzł wargę. Dla wszystkich którzy ją znali była ważna, dla niego też. Odwrócił głowę i spojrzał na mnie

– Jak to się stało? – hmmm, jakby ci to powiedzieć. Ruchałem się z nią a później dostała kulką.

– Przyjechała do mnie, i nagle.. ktoś zaczął strzelać, ona dostała – wielki skrót. Wielki jak jego fiut.

Mhmm, i co będziesz tu stał aż się obudzi?

– Nie, chyba już jadę do domu – skłamałem, Oczywiście że jadę na imprezę i zacząłem się od niego oddalać.

– To po co miałem tu przyjechać? – zapytał gdy miałem już wchodzić do windy

– Bo chciałem cię zobaczyć. – powiedziałem, zanim zdążyłam zobaczyć jego reakcję wsiadłem do windy i pojechałem w dół.

A więc tak tutaj jest kolejny rozdział, mam nadzieję że ktoś to czyta hshss...

I OMG to ostatnie zdanie ja pier dole, no po prostu musiałam tak napisać

824

Tony Monet - Chce tylko jedno.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz