𝑻𝒉𝒊𝒓𝒕𝒆𝒆𝒏

661 42 4
                                    

◺✩◹ Marysia ◸✩◿

Udało mi się ukończyć tę jebaną czwartą klasę.
Zaczął się drugi miesiąc wakacji a ja jakoś stałam się bardziej żywa. Raz w tygodniu spotykałam się z Panią Anastazją i co jakiś czas z chłopakami. Jeździliśmy często na deskorolkach i uczyliśmy się nowych trików. Pogodziłam się również ze Staśkiem, który mieszkał wraz z szatynką.

Jednakże problemem dalej byli rodzice a raczej mój ojciec. Od dawna nie czułam się kochana przez niego, ale ostatnio jakoś bardziej to we mnie uderzało.

Powiedziałam o tym Anastazji, która starała się ze mną o tym rozmawiać. Poprosiła mnie o zapisanie się do psychologa, ale ja nie chciałam. Czułam się słaba.

Nie za dobrą relację z rodzicami miał również Marek, a raczej relację z ojcem i macochą. Był dosłownie jebany w tym domu, traktowany jak śmieć. Dlatego też ostatnio często siedział na Solce.

– Mamo! – zawołałam ze swojego pokoju. Zeszłam szybko na dół i weszłam do kuchni. Kobieta stała przy kuchence i smażyła kurczaka na patelni.

– Słucham? Nie dam ci już pieniędzy, poczekaj aż dostanę wypłatę! – zaśmiała się.

– Ja jadę dzisiaj do koleżanki i wrócę jutro, dobra?

– No masz wakacje dziecko, póki nie znajdę się pijaną w rowie albo z dzieckiem w brzuchu to chodź gdzie chcesz – żartowała. – I żadnych narkotyków!

– Mamo... – jęknęłam zażenowana. – Przecież wiesz, że ja nie piję – tylko jak chłopaki zaproponują, czyli tak co dwa-trzy dni.

– Aha, aha. Myślisz, że jak wracasz o drugiej w nocy to ja śpię? Chciałabyś słoneczko – pokręciła głową. Mieszkała coś drewnianą łopatką. W międzyczasie sięgnęła po portfel. – No masz dziecko, chociaż na autobus – rzekła, podając mi banknot o wartości dwudziestu złotych.

– Dzięki mamo, kocham cię – wzięłam od niej pieniądze i pocałowałam ją w policzek.

Założyłam swoje ledwo żyjące Conversy i wyszłam z domu. Wychodząc wzięłam klucze. Schowałam do kieszeni pieniądze i wyjęłam telefon.

Moja ulubiona matematyczka

Księżniczka
Niedługo będę, wyszłam
z domu i już
czekam na autobus


M

oja ulubiona matematyczka
To ty jedziesz
autobusem?!

Księżniczka
No tak. Nie
mówiłam ci?

Moja ulubiona matematyczka
Za ile masz busa?

Księżniczka
Za pół godziny, źle
spojrzałam na
rozkład wczoraj

Anastazja jedynie odczytała. Nie zdziwiło mnie to, bo z tą kobietą ciężko dojść do porozumienia albo do jakiejkolwiek sensownej konwersacji. Schowałam telefon i przeniosłam wzrok na tablicę z linią autobusów. Analizowałam każdą jednostkę, gdy usłyszałam trąbienie samochodu. Zdezorientowana obróciłam się i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam samochód mojej nauczycielki. Kobieta siedziała w środku i pomachała do mnie przez szybę. Uśmiechnęłam się szeroko i wsiadłam do pojazdu.

– Nie musiałaś przyjeżdżać – powiedziałam.

– A może jakieś dzień dobry? Chyba, że wolisz inaczej przywitać się u mnie, rozumiem – zachichotała i ruszyła.

Ostatnie pytanie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz