Rozdział 18: Tutaj nie ma pozytywów.

26 9 0
                                    

Stella

Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

To stało się tak szybko.

Na początku, byłam zaskoczona, i pewnie moje oczy wyglądały jak piłeczki ping pongowe, ale potem się ucieszyłam.

Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam w jego oczy.

─ Ty i te twoje pomysły... Naprawdę ─ Zaśmiałam się. ─ Oczywiście, że z tobą pójdę, głuptasie! Nie mam co robić, a to jest idealny pomysł na spędzenie czasu z moim najlepszym przyjacielem! ─ Krzyknęłam ucieszona.

─ Okey, to idźmy razem z Arsher'em i Alice na dół zobaczyć tą ulotkę, kiedy ten bal się odbędzie. ─ Poinformował.

Ja nie odezwałam się, tylko potaknęłam głową.

Podeszliśmy do przyjaciół i Jake zabrał głos:

─ Dobra, to kto w końcu idzie na ten bal? ─ Zapytał i obrócił się wkoło.

─ No, my. ─ Odezwał się Arsher.

─ Okey, ale oprócz Was? ─ Spytał wszystkich zupełnie olewając odpowiedź blondyna.

─ Nie wiem... Może my pójdziemy? ─ Zaczęła niepewnie Jennie i obróciła głowę w stronę swojego brata. ─ Na przykład razem? W sensie jako rodzeństwo, przynajmniej nie będziemy siedzieć w domu. ─ Wytłumaczyła szybko.

─ Ej, w sumie dobry pomysł ─ Zgodził się. ─ W takim razie, my też idziemy. ─ Dodał.

─ Wspaniale! ─ Jake klasnął w dłonie. ─ A Ty? Isa? Ed? ─ Zwrócił się do tej dwójki, która nie zabrała jeszcze głosu.

─ Weź se nie żartuj. ─ Roześmiał się Edward. ─ Ja? Ja nawet nie mam z kim iść.

─ Kurde, masz rację... A jakbyście udawali z Isa parę? ─ Zapytał prześmiewczo brunet.

─ Ja? Z nim?! ─ Powtórzyła oburzona Isa wymachując rękoma. ─ Nigdy przenigdy! Przecież ja z nim ledwo wytrzymuję! Nie ma szans!

─ Ej, ej, ej, nie unoś się tak. Ja również nie chcę z tobą iść. ─ Uspokoił ją. ─ Ja se posiedzę w domu, pogram w kosza... Pouczę się... ─ Kontynuował. ─ Ale aż taki zły nie jestem. ─ Mruknął pod nosem niezadowolony z tego co o nim powiedziała.

Isa wybuchnęła głośnym śmiechem.

─ O co Ci chodzi? ─ Zapytał zdezorientowany.

─ Ty i nauka? Już widzę jak siadasz do biurka i uczysz się na jakiś sprawdzian! ─ Śmiała się z Ed'a.

─ Żartowałem tylko. ─ Odparł. ─ A jak się zaraz nie przestaniesz śmiać, to się udusisz. ─ Zagroziłem.

─ Mhm... ─ Przytaknęła w ogóle nie zainteresowana. ─ Podsumowując, my zostajemy w domu, a Wy się będziecie świetnie bawić. ─ Wyjaśniła i spojrzała wyczekująco na Jacob'a, przez co on od razu odwrócił wzrok, wyraźnie zestresowany.

─ No właśnie. ─ Zawtórował jej Edward i zrobił to samo co brunetka siedząca koło niego.

No co jest z tymi ludźmi?!
Czy ja o czymś nie wiem?

Słońce w Mroku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz